Comments
Zarówno kolor, jak i kształt tego diamentu wyglądają wprost magicznie ? nic więc dziwnego, że został on tak nazwany. O ile jednak nazwa tej słynnej ozdoby wydaje się jednoznaczna, o tyle pozostałe informacje z nią związane od lat okryte są tajemnicą. Zobacz, jakie sekrety skrywa ten intensywnie niebieski klejnot.
W złotej oprawie
Po raz pierwszy świat dowiedział się o istnieniu tego kamienia szlachetnego dopiero w 2001 roku. Stało się to dzięki firmie Christie?s, której powierzył go anonimowy właściciel, aby sprzedać ozdobę podczas aukcji o nazwie „Simply Blue” Sale 1289. Odbyła się ona w Genewie w dniu 13 listopada, a specjalnie na tę okazję Blue Magic został osadzony w imponującym pierścieniu wykonanym z najwyższej klasy białego złota i otoczony po bokach dwoma mniejszymi, przezroczystymi diamentami.
Niespodziewana zmiana
Przed genewską aukcją specjaliści szacowali, że pierścionek z kamieniem Blue Magic osiągnie cenę około 5-6 milionów dolarów. Ostatecznie jednak nie doszło do sprzedaży, ponieważ właściciel klejnotu postanowił wycofać swoją ofertę. Od tego czasu nigdy jej nie ponowił, a więc do dziś nie wiadomo, ile kolekcjonerzy zapłaciliby za tę słynną ozdobę. Jeśli zaś nie sprzedał jej poza aukcją, to nadal pozostaje ceniącym swoją prywatność posiadaczem jednego z najsłynniejszych i być może najcenniejszych kamieni szlachetnych na świecie.
Tajemnice Blue Magic
Początkowe losy tego unikatowego klejnotu nie są znane. Podobnie jest z krajem pochodzenia, kopalnią, w której go wydobyto, datą odkrycia bądź też pierwszymi właścicielami. Nie wiadomo również, kto dokonał obróbki jubilerskiej tej ozdoby. Specjaliści zakładają jednak, że skoro pojawiła się ona na aukcji w Genewie dopiero na początku XXI wieku, to nie mogła zostać wydobyta wcześniej niż w XX wieku.
Indyjski początek niebieskich diamentów
Miejsce odkrycia Blue Magic ? a więc kraj i kopalnię ? można określić na podstawie wyglądu tego klejnotu, ponieważ źródła, w których produkuje się niebieskie diamenty, są naprawdę nieliczne. Ich najbardziej znanym miejscem wydobycia była dawniej kopalnia Kollur znajdująca się w południowo-środkowym regionie Indii, w stanie Andhra Pradesh i w pobliżu słynnego fortu zlokalizowanego na granitowym wzgórzu ? Golkondy. To źródło kamieni szlachetnych zostało odkryte na początku XVI wieku i szybko stało się jednym z najpopularniejszych miejsc ich wydobycia na świecie. W 1642 roku działało tam około 20 kopalni pracujących na najwyższych obrotach i zatrudniających ponad 60 000 osób.
Detronizacja Indii
Obecnie to nie azjatycki kraj jest liderem w wydobyciu niebieskich diamentów ? indyjskie złoża zostały bowiem całkowicie wyczerpane. Najwięcej klejnotów o takiej barwie produkuje się teraz w Afryce, a pozycję lidera zajmuje bez wątpienia kopalnia Premier w Transwalu, w RPA. Uważa się więc, że skoro Blue Magic został odkryty dopiero w XX wieku, to pochodzi on najprawdopodobniej właśnie z tego źródła.
Doskonały kolor
Barwa tego kamienia szlachetnego została sklasyfikowana jako ?fancy vivid blue?. Występuje ona w przyrodzie niezwykle rzadko, podobnie jak same niebieskie diamenty. Blue Magic jest więc najlepszym z najrzadziej spotykanych zjawisk na świecie. To klejnot typu IIb, a taki rodzaj to mniej niż 0,1% wszystkich naturalnie występujących diamentów na Ziemi. Jest więc o wiele bardziej wartościowy i ceniony wśród kolekcjonerów biżuterii oraz kamieni szlachetnych.
Najrzadszy typ diamentów
Klejnoty typu II nie zawierają w swojej strukturze atomów azotu lub mają ich bardzo małe, niewykrywalne ilości. Zostały podzielone na dwie podgrupy: IIa oraz IIb. Te pierwsze są wolne nie tylko od azotu, lecz także od wszelkich innych zanieczyszczeń chemicznych wywołanych np. obecnością boru czy wodoru. Dzięki temu są całkowicie bezbarwne, a ich odcień jest klasyfikowany jako od D do F. Stanowią też 1-2% wszystkich naturalnie występujących diamentów.
Z kolei kamienie szlachetne typu IIb są wolne od azotu, ale jednocześnie zawierają śladowe ilości boru, czyli pierwiastka, który nadaje im ten wyjątkowy niebieski kolor.
Charakterystyka Blue Magic
W dniu 19 czerwca 2001 roku diament ten został przebadany przez specjalistów z jednego z najsłynniejszych laboratoriów gemmologicznych na świecie ? GIA (Gemmological Institute of America). W certyfikacie kamienia znalazły się takie informacje, jak jego szlif (gruszka), masa (12,02 karata) czy też kolor (?naturally colored fancy vivid blue?). Czystość klejnotu sklasyfikowano jako VVS-2, nieznacznie niższą niż ?internally flawless? (bez skaz wewnętrznych). Dokładnie go również zmierzono, a jego wymiary to 21,42 x 11,61 x 7,76 mm.
Pozycja wśród najlepszych
Jeśli chodzi o rozmiar naturalnych kamieni szlachetnych, to Blue Magic znajduje się na 23. miejscu na liście najsłynniejszych niebieskich diamentów na świecie. Biorąc zaś pod uwagę szlif klejnotów, jest on ósmym co do wielkości, który został oszlifowany w kształt gruszki. Przed nim na liście znalazły się zaś takie błyskotki, jak Tereschenko, Graff Imperial Blue, Cornflower Blue, Transvaal Blue, Graff Blue Ice, Blue Empress i Brunswick Blue. Jak widać, w nazwie niemal każdego z nich została podkreślona najważniejsza cecha charakterystyczna tych kamieni ? ich unikatowy niebieski odcień.
Blue Magic najprawdopodobniej jest również czwartym największym na świecie diamentem w kolorze fancy vivid blue. Znajduje się więc w ścisłej czołówce, zaraz za klejnotami Blue Heart, Heart of Eternity oraz Sam Abram.
Rekordowe aukcje
Podczas sprzedaży niebieskich diamentów często bite są kolejne cenowe rekordy. Tak było w 8 października 2007 roku, kiedy to zaledwie 6,04-karatowy klejnot, który nawet nie posiadał własnej nazwy, został sprzedany za 7 980 000 dolarów. Tym samym nowy właściciel zapłacił za każdy karat tej ozdoby rekordowe 1,32 miliona dolarów! Kolejnym wielkim wydarzeniem była sprzedaż niebieskiego kamienia Blue Moon. 11 listopada 2015 roku miliarder z Hong Kongu zapłacił za niego 48,4 miliona dolarów. Te przykłady pozwalają zakładać, że sprzedaż Blue Magic również byłaby spektakularna
Ten unikatowy, 30,62-karatowy diament w szlifie serca z pewnością podbije serce każdej wielbicielki ekskluzywnej biżuterii i wszystkich kolekcjonerów naturalnych kamieni szlachetnych. Posiada aż trzy nazwy, a jego historia rozgrywała się w ciągu ponad 100 lat na czterech kontynentach. Dowiedz się, jak to się stało oraz jakie jeszcze ciekawe informacje są związane z tym klejnotem o głębokiej niebieskiej barwie.
Pochodzenie Blue Heart
W przeciwieństwie do wielu innych znanych kamieni szlachetnych losy Blue Heart okazały się łatwe do ustalenia. Stało się tak za sprawą badań Narodowego Muzeum Historii Naturalnej Smithsonian Institution w Waszyngtonie. Zanim jednak je przeprowadzono, wątpliwości wzbudzało pochodzenie tego klejnotu. Jedni specjaliści uważali, że został on wydobyty w Republice Południowej Afryki, podczas gdy inni jako miejsce jego odkrycia wskazywali Indie, ponieważ losy wielu słynnych kamieni szlachetnych miały tam swój początek. Ta teoria była jednak mniej prawdopodobna, ponieważ na początku XX wieku większość najbardziej znanych indyjskich kopalni diamentów już nie funkcjonowała.
Naukowcy z Narodowego Muzeum Historii Naturalnej w Smithsonian Institution rozwiali wątpliwości dotyczące pochodzenia Blue Heart. Przeanalizowali archiwa spółki De Beers i odnaleźli w nich dowody potwierdzające, że klejnot został wydobyty w listopadzie 1908 roku w kopalni Premier w RPA. Przed oszlifowaniem jego masa wynosiła aż 100,5 karata. Następnie powierzono go francuskiej firmie Atanik Ekyanan of Neuilly zajmującej się obróbką kamieni szlachetnych, aby jej specjaliści przycięli go i oszlifowali do kształtu serca. Po tych zabiegach diament został zakupiony przez markę Cartier, a jej specjaliści umieścili go w biżuterii o nazwie Lily of the Valley.
Różne nazwy słynnego klejnotu
Pochodzenie nazwy tego pięknego kamienia wydaje się oczywiste ? w końcu Blue Heart to nic innego, jak niebieskie (kolor diamentu) serce (jego szlif). Ze względu na połączenie tych cech charakterystycznych klejnot ten jest uważany przez wielu za najpiękniejszy o takim kształcie. Zdarza się też, że mylnie określa się go mianem ?Eugenie Blue? ? od imienia cesarzowej Francji i małżonki Napoleona III ? Eugenie. W rzeczywistości jednak żyjąca w XIX wieku i panująca w latach 1852-1870 władczyni nie mogła być posiadaczką słynnego diamentu, odkrytego dopiero w 1908 roku. A zatem jedyne francuskie motywy w historii Blue Heart dotyczą jego obróbki jubilerskiej.
Argentyńska właścicielka
Blue Heart zwykło się również nazywać mianem ?Unzue?, ponieważ jedną z jego pierwszych właścicielek była pochodząca z Argentyny i nosząca takie nazwisko kolekcjonerka biżuterii. Po 43 latach posiadania tej słynnej ozdoby rodzina pani Unzue postanowiła sprzedać Blue Heart i wtedy zaczęto jako drugą jego nazwę podawać właśnie to nazwisko.
Nowa oprawa
Argentyńska kolekcjonerka zakupiła diament od firmy Cartier w 1910 roku, czyli dwa lata po jego odkryciu. W 1953 roku rodzina Unzue sprzedała klejnot marce Van Cleef & Arpels. Jej specjaliści zdemontowali dotychczasową oprawę kamienia i umieścili go w naszyjniku, w którym otoczyło go 25 mniejszych, bezbarwnych lub białych brylantów. Po tych zabiegach biżuteria została wyceniona na 300 000 dolarów i sprzedana anonimowemu europejskiemu kolekcjonerowi.
Niezwykle hojny prezent
W 1959 roku oprawa Blue Heart ponownie zmieniła swój wygląd. Stało się tak za sprawą jubilera Harry?ego Winstona, który nabył diament a następnie postanowił osadzić go w pierścionku wykonanym z platyny. Tak zmienioną ozdobę zakupiła w 1960 roku Marjorie Merriweather Post, amerykańska ekonomistka i założycielka firmy General Foods Inc. Była ona posiadaczką tego kamienia przez cztery lata, aż w 1960 roku postanowiła podarować go waszyngtońskiemu Narodowemu Muzeum Historii Naturalnej Smithsonian Institution.
Jaka jest wartość tego klejnotu?
Wielbiciele kolorowych naturalnych kamieni szlachetnych do dziś mogą podziwiać klejnot Blue Heart w Waszyngtonie. Znajduje się on w Janet Annenberg Hooker Hall of Geology, Gems, and Minerals. Muzeum nie planuje jego sprzedaży, dlatego nie wiadomo, jaką wartość osiągnąłby on dzisiaj. Biorąc jednak pod uwagę wynik listopadowej genewskiej aukcji, na której niebieski, 12,3-karatowy diament Blue Moon został sprzedany za rekordową kwotę 48,4 miliona dolarów, Blue Heart również mógłby zostać zakupiony za imponującą sumę.
Charakterystyka diamentu
Blue Heart jest 30,62-karatowym klejnotem o niezwykle romantycznym i doskonale wykonanym szlifie serca. Według laboratorium gemmologicznego GIA kolor tego kamienia to fancy deep blue, a jego czystość specjaliści sklasyfikowali jako VS-2. Jest też niezwykle rzadką ozdobą typu IIb. Do tej grupy należą wszystkie naturalne diamenty o niebieskiej barwie. Stanowią one jednak znacznie mniej niż 0,1% wszystkich klejnotów tego rodzaju wydobywanych na całym świecie. Są tez wolne od azotu lub zawierają tylko śladowe, niemal niewykrywalne ilości tego pierwiastka. W ich strukturze znajdują się za to atomy boru, który nadaje tym kamieniom szlachetnym niebieską barwę. Sprawia również, że stają się one półprzewodnikami, podczas gdy diamenty w pozostałych kolorach nie mają zdolności przewodzenia prądu.
Rzadki symbol miłości
Niebieskie diamenty są także niezwykle rzadko spotykane, a jednocześnie wyjątkowo pożądane na rynku jubilerskim. Dlatego też każdy z nich ma bardzo wysoką wartość, a specjaliści od lat zastanawiają się, za jaką sumę zostałby sprzedany Blue Heart. Jeśli chodzi o rozmiar tej słynnej ozdoby, to ma ona 20,01 mm szerokości, 19,99 mm wysokości i 11,89 mm głębokości. Dzięki temu jest 11. największym niebieskim diamentem na świecie. Został on poddany obróbce w Paryżu na przełomie roku 1909 i 1910. Jest również wyjątkowy nie tylko ze względu na barwę, lecz także na kształt, ponieważ bardzo rzadko błękitne klejnoty szlifuje się i przycina w serce. Oprócz Blue Heart odnotowano dotychczas tylko trzy kamienie o masie ponad 10 karatów i o takim szlifie. Są to 27,64-karatowy Heart of Eternity, 203,4-karatowy Millennium Star oraz 13,78-karatowy Begum-blue. Można więc powiedzieć, że klejnot ten to unikat na skalę światową.
Jest nazywany cesarzową wśród niebieskich diamentów, został przycięty i oszlifowany przez jednego z najsłynniejszych jubilerów na świecie, a jego doskonałymi proporcjami zachwyca się wielu wielbicieli kamieni szlachetnych. Blue Empress był też noszony przez słynne supermodelki, a jego właścicielem chciał podobno zostać sam David Beckham. Ile piłkarz miał zapłacić za ten unikatowy niebieski diament? Tego dowiecie się poniżej.
Wyjątkowy egzemplarz wśród niebieskich diamentów
?Blue Empress? oznacza w języku angielskim ?Niebieską cesarzową?. Nazwa tego kamienia szlachetnego powstała za sprawą jego rzadkiej, unikatowej ciemnoniebieskiej barwy, a także idealnie symetrycznego kształtu gruszki. Warta podkreślenia jest również wyjątkowa jakość tego klejnotu. Specjaliści nazywają go nawet ?cesarzową wśród niebieskich diamentów?.
Południowoafrykańska ozdoba
Dzięki temu, że klejnot ten zdobył sławę zaledwie 12 lat temu, nie stworzono jeszcze wokół niego żadnych legend ani mitów, które często towarzyszą losom bardziej wiekowych kamieni szlachetnych. Za sprawą tak niedawnego odkrycia łatwo jednak było ustalić pochodzenie Blue Empress. Został on wydobyty w słynnej kopalni De Beers Premier. Jest ona położona w Transwalu w RPA, a ten kraj już od XX wieku słynie z produkcji najpiękniejszych diamentów o niebieskiej barwie.
Jeden na milion
Szacuje się, że rocznie wydobywany jest zaledwie jeden kamień szlachetny w niebieskim kolorze i o znacznym rozmiarze. Jeśli więc przyjmiemy, że w ciągu roku odnaleziono jedną ozdobę o takiej barwie i masie 20 karatów, to w tym samym czasie wydobyto aż 10 milionów karatów tradycyjnych przezroczystych błyskotek. Niebieskie diamenty stanowią więc zaledwie 0,0002% wszystkich klejnotów wydobywanych w kopalniach w RPA.
Gwiazda Harrodsa
Blue Empress należy do grupy najmłodszych kamieni szlachetnych ? świat dowiedział się bowiem o jego istnieniu dopiero w listopadzie 2003 roku, kiedy to zaprezentowano go w Harrods Department Store w Londynie. Klejnot został osadzony w niezwykle oryginalnym naszyjniku wykonanym z 18-karatowego białego złota. Jest ono ozdobione mniejszymi przezroczystymi diamentami w szlifie brylantowym.
Tę wyjątkową biżuterię zaprojektował jubiler z Los Angeles Christian Tse. Dodatkowo podkreśliła ona urodę Blue Empress i sprawiła, że uwaga wielbicieli biżuterii oraz kolekcjonerów z całego świata skupiła się właśnie na tym wydarzeniu. Naszyjnik miała na sobie podczas jego prezentacji supermodelka Yasmin Le Bon, a specjaliści Harrodsa wycenili jego wartość na 10 milionów funtów, czyli około 17 milionów dolarów. Tym sposobem został uznany za najbardziej ekskluzywną biżuterię, jaką dotychczas można było podziwiać w europejskim sklepie. Zwykle tak cenne ozdoby są bowiem pokazywane jedynie podczas specjalnych wystaw oraz na aukcjach w najsłynniejszych domach aukcyjnych świata.
W rękach najlepszych specjalistów
Klejnot ten początkowo znajdował się w posiadaniu firmy Steinmetz Group of Geneva. Przedstawiciele tej spółki kupili Blue Empress bezpośrednio w kopalni, w której został on wydobyty. Specjaliści pracujący dla tej marki są zaś uznawani za jednych z najlepszych, jeśli chodzi o cięcie i szlifowanie kamieni szlachetnych. Zasłynęli też perfekcyjną obróbką takich klejnotów, jak Millennium Star (uważany za jedyny klejnot na świecie, który jest zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie bez skazy) czy też Star of the Season. Ten drugi w 1995 roku na aukcji Sotheby?s osiągnął cenę 16,5 miliona dolarów i w ten sposób pobił światowy rekord sprzedaży pojedynczego kamienia szlachetnego.
Tajemnicza sprzedaż
Informacja prasowa z dnia 22 listopada 2003 roku wystosowana przez przedstawiciela firmy Steinmetz Group of Geneva potwierdza, że właśnie wtedy złożono jej propozycję zakupu Blue Empress. Media podają różną cenę, jaką osiągnięto w tej transakcji, ale najczęściej pojawia się kwota 9 milionów dolarów. Nie wiadomo jednak, kim jest nowy właściciel Blue Empress, ponieważ chciał on pozostać anonimowy. Od tego czasu klejnot nie pojawił się ponownie w sprzedaży, dlatego do dziś nie ustalono, gdzie obecnie się znajduje.
Inne źródła podają z kolei, że diament najpierw został pokazany w londyńskim centrum handlowym Harrods, a sprzedano go dopiero 23 grudnia 2003 roku. Wcześniej zaś reklamowano biżuterię z tym słynnym klejnotem jako doskonały pomysł na gwiazdkowy prezent lub inwestycję kapitału.
Pożądany przez gwiazdy
W prasie pojawiły się również plotki, że naszyjnik z tym diamentem został zakupiony przez Davida Beckhama. Piłkarz miał wydać na tę słynną błyskotkę około 17 milionów dolarów, a następnie podarować ją swojej żonie Victorii. Podejrzewano, że Beckham chce dopasować ozdobę do wartego ponad 3,4 miliona dolarów pierścionka z niebieskim brylantem, który również został przez niego nabyty w 2003 roku. Informacje te nigdy nie zostały jednak potwierdzone ani przez pierwszych właścicieli ozdoby, ani przez samego piłkarza.
Idealny kształt i inne cechy diamentu
Jeśli chodzi o listę największych znanych diamentów o niebieskiej barwie, to Blue Empress nie zajmuje czołowej pozycji ? znalazł się bowiem dopiero na 17. miejscu. Specjaliści podkreślają jednak, że najważniejszą cechą tego kamienia jest nie rozmiar, ale jego idealnie symetryczny kształt gruszki. Został on uzyskany dzięki wyjątkowym umiejętnościom i doświadczeniu mistrza obróbki diamentów Matisa Vitrola. Pozostałe cechy charakterystyczne również robią wrażenie: kolor Blue Empress to fancy vivid blue (najlepszy z możliwych), zaś masa wynosi 14 karatów. Jasność tej ozdoby nie została jeszcze dokładnie sklasyfikowana.
Unikat wśród diamentów
Blue Empress to niezwykle rzadki klejnot typu IIb. Oznacza to, że zawiera on śladowe ilości boru ? pierwiastka nadającego mu charakterystyczny niebieski kolor. Podobne właściwości ma azot, ale zabarwione nim diamenty zalicza się do grupy IIa i występują one częściej. Do grupy IIb należą zaś najbardziej naturalne z kamieni szlachetnych. Znajduje się je bardzo rzadko, ponieważ stanowią zaledwie 0,1% wszystkich wydobywanych na świecie diamentów. Również dlatego Blue Empress jest tak unikatowy.
Już dziś, 9 grudnia będzie można wziąć udział w licytacji słynnego naszyjnika egipskiej królowej Nazli. Informacja o tej aukcji wywołała sporą sensację w branży jubilerskiej. Do niedawna bowiem sądzono, że naszyjnik zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Pojawiły się również spekulacje, że naszyjnik został zniszczony. Teraz okazuje się, że naszyjnik w przetrwał te lata w stanie nienaruszonym. Wykonany jest z najtwardszego materiału używanego przez złotników – platyny w której oprawiono diamenty o łącznej masie około 215 karatów.
Historia zaczyna się w 1939 roku, kiedy to paryska firm Van Cleef & Arples na zlecenie królowej Nazli wykonała naszyjnik i tiarę.
Okazją do stworzenia tych klejnotów była największa ceremonia jaka miała się wydarzyć w Egipcie od czasów faraonów – ślub najstarszej córki królowej Nazli, księżniczki Fawzia, która została wydana za mąż za księcia Iranu Mohamada Reza Pahlavi. Ślub odbył się 15 marca 1939 roku. Co ciekawe w zgodzie z kulturą muzułmańską na ceremonii nie mogła przebywać żadna kobieta, nawet panna młoda. Dopiero w trakcie uroczystej kolacji kobiety mogły dołączyć.
Mimo, że królowa Nazli była nazywana Królową Matką z Egiptu jej przeszłość nie do końca była związana z Egiptem. Urodzona 25 czerwca 1894 roku, Nazli Sabry (jej rodowe nazwisko) odebrała dość liberalne wychowanie we francuskojęzycznej rodzinie. Studiowała w bardzo słynnej Szkole Katolickiej Notre Dame de Sion w Aleksandrii. Pierwsze małżeństwo o którym niewiele wiadomo, oprócz tego, że zakończyło się bardzo szybko się rozwodem. Około 1919 roku, w wieku 25 lat, Nazli zaręczyła się z innym mężczyzną, nacjonalistyczny przywódca Said Zaghloul. Uroczystość nie odbyła się jednak, ponieważ na jej drodze stanął król egipski Fuad I. Zaloty króla były tak intensywne, że jak mówiła sama królowa 50 lat później, nie sposób było się im oprzeć.
W ciągu tych wszystkich lat kiedy była żoną króla Fouad, królową Nazli trzymano pod ścisłą strażą w królewskim haremie. Mimo, iż dała królowi upragnionego dziedzica, przyszłego króla Faruka wciąż jej wolność była mocno ograniczona. W 1920 roku pozwolono jej dwie przyjemności: operę dwa lub trzy razy w miesiącu, pod warunkiem, aby nie zasiadała w loży królewskiej ale w specjalnym oknie poza widokiem publicznym. Drugą z przyjemności była biżuteria – król obdarowywał królową ogromnymi ilościami diamentów, rubinów i szmaragdów.
Śmierć króla Fouad w 1936 roku, w końcu dała Nazli trochę wolności której chciała, jednak to wciąż nie była pełna wolność. Pod koniec 1948 roku udając, iż musi wybrać się na poważne leczenie wyjechała do USA. Oficjalnie miała pozostać tam raptem kilka miesięcy, ale pozostała aż do swojej śmierci w roku 1978. W Ameryce mogła poczuć prawdziwą wolność. Pierwsze lata pobytu w USA były dla królowej komfortowe. Kupiła domy w Hollywood i na Hawajach a dodatkowo otrzymywała z Egiptu pokaźną jak na tamte czasy kwotę $5000 miesięcznie. Gdy wybuchła rewolucja Egipska w 1952 roku Nazli musiała stawić czoło nowym wyzwaniom. Królowa opuściła swoją ojczyznę z pokaźną sumą pieniędzy i całą swoją kolekcją klejnotów, jednak nie była doświadczona w zarządzaniu takim majątkiem. Do końca lat sześćdziesiątych roztrwoniła całą fortuną. Stanąwszy w obliczu krytycznej sytuacji finansowej zdecydowała się sprzedać większość posiadanej biżuterii. Aukcja odbyła się 20 listopada 1975 r. w domu aukcyjnym Sotheby Parke Bernet w Nowym Jorku. Tiatę i naszyjnik wylicytowano za prawie 268 tysięcy dolarów.
Tm razem Dom Aukcyjny Sotheby’s w Nowym Jorku szacuje, że wartość transakcji może sięgnąć nawet 4,6 miliona dolarów.
Ozdabiają ją łącznie ponad cztery karaty najpiękniejszych kamieni szlachetnych o najlepszych parametrach. Były poszukiwane miesiącami, zanim zatopiono je w czystym złocie. Tak powstała olśniewająca zawieszka wykonana na indywidualne zamówienie jednego z klientów Michelson Diamonds.
Wyjątkowy szmaragd
Punktem wyjścia do opracowania tego indywidualnego projektu jest zawieszka, która znajduje się w naszej ofercie. Jednak w tym przypadku zawieszka ponad dwukrotnie była większa od pierwowzoru.
Centralnym punktem zawieszki, który imponująco mieni się i przykuwa wzrok, jest zjawiskowy szmaragd w szlifie gruszki. Został on oprawiony w czyste złoto i umocowany tak, aby swobodnie poruszać się i jeszcze piękniej lśnić w słońcu. Poszukiwania tego dwukaratowego klejnotu trwały ponad trzy miesiące, ponieważ klientowi zależało na idealnej czystości i barwie. W końcu znaleziono odpowiedni kamień. Pochodzi on z Zambii ? kraju znanego z wydobycia szmaragdów o mocno wysyconym, szlachetnym ciemnozielonym odcieniu. Dodatkowo szmaragd miał być pozbawiony dużych inkluzji, co również miało wpływ na czas jego poszukiwań – tego typu surowiec występuje bardzo rzadko.
Diamenty najwyższej jakości
Aby maksymalnie podkreślić zjawiskowe piękno tego kolorowego kamienia szlachetnego, otoczono go 17 mieniącymi się diamentami o łącznej masie ponad 2 karatów i najlepszych parametrach ocenionych przez laboratorium gemmologiczne IGI (International Gemological Institute). Największy z nich, umieszczony na samej górze, ma 0,51 karata, a masa każdego z mniejszych wynosi 0,10 karata. Ich czystość sklasyfikowano jako IF (internally flawless ? wewnętrznie bez skazy – przeczytaj więcej o czystości diamentów), a barwę jako D (najwyższa możliwa klasa określana jako najczystsza biel – więcej o kolorach diamentów).
Szlachetne złoto
Szmaragd został osadzony w czystym złocie, a całą zawieszkę wykonano z nierodowanego palladowego złota próby 750. Ma ono charakterystyczny, delikatnie biały odcień, dlatego nie powleka się go warstwą rodu. Dzięki temu barwa tego kruszcu pozostaje zawsze taka sama, nie ściera się ani nie żółknie nawet z upływem lat. Taki rodzaj metalu nie powoduje również uczuleń, co jest jego dodatkową zaletą i sprawia, że bardzo chętnie wybierają go alergicy.
Moc precyzji
Po żmudnych poszukiwaniach idealnych klejnotów przystąpiono do prac jubilerskich. Trwały one ponad miesiąc, ponieważ wykonanie zawieszki i osadzenie w niej tak cennych kamieni szlachetnych wymagało niezwykłej wprawy i jubilerskiej precyzji. Najpierw z palladowego złota wycięto kształt łezki, w której osadzono doskonale czyste diamenty. Tak przygotowaną oprawę połączono następnie z główną gwiazdą ? imponującym szmaragdem, który nadaje całej kompozycji wysublimowany, luksusowy charakter.
Stały klient
Klient, który zamówił biżuterię, był zachwycony efektem, jaki udało się osiągnąć. Przyznał, że okazała się ona idealnym prezentem dla bliskiej mu osoby. W chwili obecnej pracujemy nad kolejną błyskotką – tym razem będzie to pierścionek z diamentami o łącznej masie ponad 2 ct. Generalnie tak się dzieje za każdym razem :). Klienci, którzy zamawiają u nas biżuterię wg. wspólnie opracowanego wzoru wracają z kolejnymi zleceniami.
Biżuteria na zamówienie
Ty również szukasz biżuterii swoich marzeń? Napisz lub zadzwoń do nas, a my wykonamy dla Ciebie dowolnie wybraną i zaprojektowaną ozdobę. Wyszukamy najpiękniejsze naturalne kamienie szlachetne, a nasi jubilerzy oprawią je w najlepszej jakości kruszec. Wszystko zgodnie z Twoimi wytycznymi połączonymi z naszą wiedzą i doświadczeniem. Więcej o tym jak wykonujemy biżuterię na zamówienie dowiesz się tutaj.
Według jego właścicieli jest to największy owalny oszlifowany diament na świecie, który może poszczycić się najwyższą klasą koloru ? D ? i czystością IF . Jego nazwa nawiązuje do wyjątkowej barwy, a specjaliści, którzy pracowali przy jego obróbce, wykazali się niezwykłą precyzją i doskonałą techniką szlifu. Poznaj losy kamienia Beluga i dowiedz się, dlaczego zachwycił on całą światową branżę jubilerską.
Dlaczego Beluga?
Nazwa ta została nadana klejnotowi przez firmę William Goldberg zajmującą się handlem diamentami. Ma ona odzwierciedlać wyjątkowe właściwości Belugi, szczególnie kolor, który jest często określany jako ? jaśniejszy niż jasny, ?bielszy niż biały? czy też ?pochodzący z najczystszej wody?. Angielskie słowo ?beluga? pochodzi z końca XVI wieku i najprawdopodobniej nawiązuje do rosyjskiego przymiotnika ?belyi?, czyli ?biały?. Dziś nazywa ono również białe wieloryby, gatunek białych jesiotrów oraz markę samolotów, które nawiązują swoim kształtem do tych morskich ssaków. Wszystkie je łączy jedno: kolor, dlatego również w przypadku tego słynnego diamentu zadecydował on o nadaniu takiej nazwy.
Tajemnicze cudo
Zarówno data wydobycia, jak i miejsce oraz czas, w którym diament Beluga ujrzał światło dzienne, nie są niestety znane. Specjalistom udało się jednak ustalić na podstawie szlifu kamienia, że został on odkryty nie wcześniej niż w drugiej połowie XX wieku. Świadczy o tym fakt, że charakterystyczny dla tego klejnotu nowoczesny brylantowy szlif został opracowany dopiero w 1960 roku przez słynnego jubilera Lazare Kaplana. Przed przycięciem i oszlifowaniem Beluga ważył zaś 265,82 karata. Został opisany jako diament o dziwnym kształcie, matowy na zewnątrz, ale pozbawiony wszelkich niedoskonałości wewnątrz.
Perfekcyjna obróbka
Cięcie i szlifowanie diamentu zostało wykonane przez specjalistów firmy William Goldberg. Nie wiadomo jednak, kiedy, gdzie i za jaką kwotę marka ta zakupiła Belugę. Obróbkę poprzedzono zaś szczegółowym badaniem wnętrza kamienia. Po wykonaniu pierwszego cięcia potwierdziły się przypuszczenia jubilerów ? odkryto bowiem unikatową wysoką jakość klejnotu. Zdecydowano się na podzielenie go na cztery części, z których powstała jedna duża, ponad 100-karatowa ozdoba, jedna średnia i dwie mniejsze.
Po kilku miesiącach żmudnej i niezwykle precyzyjnej pracy największy z kawałków został przekształcony w wyjątkowy kamień szlachetny ? Belugę. Stał się on doskonałym potwierdzeniem kompetencji specjalistów pracujących dla tej marki, a także ulubioną ozdobą Barry?ego Berga z William Goldberg. Być może dlatego firma do dziś nie zdecydowała się na sprzedaż diamentu.
Pozostałe trzy mniejsze klejnoty zostały poddane obróbce dopiero wtedy, gdy zakończono prace nad kształtem Belugi. Kamień średniej wielkości oszlifowano i przycięto do kształtu Ashoka, który firma opatentowała w 2000 roku. Trzecia ozdoba zyskała trójkątny szlif, a czwarta, najmniejsza ? kształt poduszki.
Międzynarodowa sława
Świat dowiedział się o istnieniu Belugi dopiero w marcu 2002 roku. Wtedy właśnie do kiosków trafił miesięcznik ?National Geographic?, w którym między innymi opisano ten wyjątkowy klejnot. Artykuł został zatytułowany ?Diamenty ? prawdziwa historia? i opisywał krwawe diamenty, czyli kamienie wydobywane w sposób nielegalny, w niebezpiecznych warunkach.
Z pieniędzy pozyskiwanych dzięki ich sprzedaży na czarnym rynku finansowane są wojny i konflikty zbrojne. W opozycji do tego zjawiska znalazła się między innymi nowojorska marka William Goldberg Diamond Corporation, której własnością jest ten słynny klejnot. Znajduje się ona w światowej czołówce firm, które sprowadzają kamienie szlachetne wyłącznie z Ameryki oraz Europy i aktywnie walczą z rynkiem krwawych diamentów. Dzięki temu mniej ich dociera na rynek w Stanach Zjednoczonych, które są głównym odbiorcą tych ozdób na świecie.
Wśród najpiękniejszych diamentów
We wszystkich zestawieniach najsłynniejszych i najbardziej efektownych oraz okazałych diamentów na świecie Beluga znajduje się w ścisłej czołówce. Mimo że nie jest największy ? pierwsze miejsce piastuje kamień Golden Jubilee o masie 545,67 karata ? to jego pozostałe cechy charakterystyczne skutecznie wyróżniają go na tle innych słynnych klejnotów. Wśród tych, których kolor sklasyfikowano jako D, a kształt jako owalny, zajmuje drugie miejsce ? zaraz po 108,93-karatowym Koh-i-Noor. Ale ten drugi został oszlifowany i wycięty zgodnie z XIX-wiecznymi standardami, dlatego jest krótszy, szerszy i bardziej przypomina kulę.
Beluga reprezentuje zaś nowoczesną technikę szlifowania, dzięki czemu jest bardziej podłużny. Taki eliptyczny kształt jest obecnie uważany w obróbce kamieni szlachetnych za standardowe owalne cięcie. Z tego powodu często podaje się Belugę jako najlepszy przykład nowoczesnego owalnego szlifu.
Charakterystyka klejnotu
Waga Belugi to aż 102 karaty, dlatego specjaliści uważają, że jest to największy owalny diament o takich parametrach, jaki dotychczas udało się wydobyć. Został też doskonale oszlifowany, dzięki czemu efektownie odbija światło i ma idealne proporcje. Czystość tego kamienia szlachetnego to IF (internally flawless ? wewnętrznie bez skazy), a kolor został sklasyfikowany jako D, czyli absolutnie bezbarwny. Oznacza to, że podczas powstawania tego klejnotu nie miały na niego wpływu żadne zanieczyszczenia (np. azot, bor czy wodór) powodujące zmianę barwy, a także nie ma on nawet najmniejszych zaburzeń strukturalnych, które mogą nadać kamieniom szlachetnym inny odcień i w ten sposób obniżyć ich wartość.
Diamentowy unikat na skalę światową
Kamień Beluga zaliczany jest do niezwykle rzadkich diamentów typu IIa, które często określa się mianem ?najczystszych z czystych?. Są one bowiem nie tylko nieskazitelne pod względem chemicznym, lecz także doskonałe pod względem strukturalnym. Stanowią zaledwie 1-2% wszystkich klejnotów występujących na świecie, dlatego ich wartość jest równie imponująca. Specjaliści z firmy William Goldberg najprawdopodobniej wcale nie przesadzają, twierdząc, że Beluga jest największym w historii diamentem o tak wyjątkowych parametrach.
Jeden z najstarszych diamentów na świecie i ulubiony klejnot wielu europejskich królewskich rodów. Mimo że często porównywany do większego, bliźniaczo podobnego diamentu, zdobył jeszcze większą sławę od niego. Zawdzięcza ją unikatowym parametrom oraz doskonałej obróbce wykonanej przez samego ojca sztuki symetrycznego szlifowania kamieni Louisa de Berquem. Zobacz, jaką drogę przeszedł Beau Sancy, zanim stał się jednym z najbardziej pożądanych kamieni szlachetnych na świecie.
Pochodzenie diamentu
Pierwszy potwierdzony zapis o istnieniu Beau Sancy pochodzi z 1589 roku. Dzięki kilkusetletnim losom tego klejnotu kraj jego pochodzenia jest więc jasny. Podobnie jak wiele innych wiekowych kamieni szlachetnych został on wydobyty w okresie między rokiem 1475 a 1590 w Indiach, a dokładnie w ich wschodnim regionie Dekan, gdzie w tamtych czasach działało pięć diamentowych kopalń. Ta informacja nie podlega wątpliwościom, ponieważ w tamtych czasach Indie były jedynym producentem diamentów na świecie. Specjaliści szacują, że jeśli klejnot odkryto po 1550 roku, to najprawdopodobniej pochodzi on ze słynnej kopalni Golconda. Zyskała ona popularność za sprawą znalezionych w niej bezbarwnych kamieni szlachetnych o wyjątkowej jasności. Ta cecha stała się międzynarodowym standardem również dla brylantów pochodzących z innych źródeł.
Skąd wzięła się nazwa Beau Sancy?
Beau Sancy oznacza nic innego, jak ?Mała Sancy? (w odróżnieniu do drugiego, bliźniaczo podobnego, ale większego diamentu, który nazwano ?Grand Sancy?). Nazwa ta wzięła się zaś od Nicolasa de Harlay, lorda regionu Sancy, a także finansisty, kolekcjonera i dyplomaty, który sprawował w Indiach urząd ambasadora Francji. Uważa się, ze to on sprowadził ten wyjątkowy diament z Azji do Europy. Inne źródła podają jednak, że Beau Sancy trafił najpierw do Stambułu, a następnie został zakupiony w 1475 roku przez księcia Burgundii Karola Śmiałego od zachodnich turystów. Władca ten zwykł zabierać cenną ozdobę ze sobą na ważne bitwy, ponieważ uważał, że przynosi ona szczęście.
Bliźniaczy diament
Losy Beau Sancy są związane z drugim bardzo podobnym do niego diamentem. Według niektórych źródeł większy z dwóch bliźniaczych klejnotów, 55,23-karatowy Grand Sancy, również był w posiadaniu Karola Śmiałego. W 1475 roku wysłał on do słynnego jubilera Louisa de Berquem z Brugii (odkrywcy współczesnej sztuki symetrycznego szlifowania kamieni) trzy nieoszlifowane diamenty, aby ten poddał je obróbce. Uważa się, że dwoma z tych klejnotów były właśnie Beau Sancy i Grand Sancy. Książę Burgundii był zaś tak zadowolony z pracy jubilera, że w zamian zapłacił mu 3000 dukatów, co w tamtych czasach było zawrotną sumą.
Później jeden z oszlifowanych i przyciętych przez de Berquem kamieni podarowano papieżowi Sykstusowi IV, a drugi królowi Francji Ludwikowi XI. Grand Sancy został zaś sprzedany królowi Anglii Jakubowi I Stuartowi, a następnie przekazany królowej Henrietcie Marii.
Królewski klejnot
Według teorii mówiącej, że klejnot sprowadził do Europy ambasador Francji, Nicolas de Harlay postanowił w 1589 zastawić swoją kolekcję diamentów. Zrobił to, aby zebrać fundusze na sfinansowanie armii najemników potrzebnej Henrykowi III podczas francuskiej wojny domowej między hugenotami a katolikami. Być może wśród tych ozdób był również Beau Sancy. Później przechodził on z rąk do rąk przedstawicieli wielu słynnych europejskich rodów. Na początku trafił do kolekcji biżuterii królowej Francji Marie de Medicis, która zleciła umieszczenie go w swojej koronie. Następnie stał się własnością holenderskiego króla Williama (późniejszego króla Anglii Williama III) i jego żony królowej Marii Stuart, która dostała diament w prezencie ślubnym. W 1701 roku został zaś częścią klejnotów koronnych rodziny królewskiej Fryderyka I Pruskiego. Następnie był przez wiele lat ważną częścią zbiorów biżuterii należącej do rodu Hohenzollernów.
Połączenie dwóch bliźniaczych diamentów
W 1972 roku, w wyniku starań fińskiego gemmologa Herberta Tillandera, klejnoty Beau Sancy i Grand Sancy zostały połączone. Zaprezentowano je w Helsinkach na wystawie, którą nazwano ?Dwa historyczne diamenty?. Poprzedziły ją lata przygotowań i negocjacji z właścicielami kamieni ? rodziną Astor z Anglii, posiadającą w swoich zbiorach większą ozdobę, oraz Hohenzollernami z Niemiec, posiadaczami Beau Sancy. Uroczyste otwarcie wystawy poprowadził zaś książę Ludwik Ferdynand, kierownik Domu Hohenzollernów.
Kolejne wydarzenie, podczas którego można było podziwiać te słynne kamienie, zorganizowano w 2001 roku w Galerii Mineralogii i Geologii w Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu. Zebrano tam ponad 350 eksponatów i aż 100 słynnych diamentów, biżuterii i klejnotów koronnych pochodzących ze zbiorów europejskiej arystokracji.
Zacięta walka
W maju 2012 roku potomkowie rodu Hohenzollernów postanowili sprzedać Beau Sancy. Został on wystawiony na aukcję 14 maja w domu aukcyjnym Sotheby?s w Genewie i sprzedany za niecałe 9,7 miliona dolarów. Przedtem jego wartość była szacowana na 2 miliony dolarów, a więc końcowa cena przekroczyła ją niemal pięciokrotnie. Przyczyniło się do tego pięciu kolekcjonerów, którzy przez osiem minut zawzięcie walczyli o ten słynny klejnot. Szczęśliwy nabywca, któremu udało się przelicytować rywali, wziął udział w aukcji telefonicznie i po jej wygraniu postanowił pozostać anonimowy.
Charakterystyka diamentu
Ten 34,98-karatowy bezbarwny kamień (IIa, czyli ?najczystszy z czystych?) jest w szlifie gruszki. Przed wystawieniem go na aukcji w Genewie został poddany szczegółowym badaniom w laboratorium gemmologicznym GIA. Klasę jego koloru określono jako K, a czystość jako IF (internally flawless). Takie parametry posiada zaledwie 1-2% wszystkich naturalnie występujących diamentów na świecie. W strukturze Beau Sancy zauważono kilka minimalnych uszkodzeń, ale są one typowe dla klejnotów o tak burzliwej historii, liczących kilkaset lat. Doceniono jednoczenie doskonałe ułożenie wszystkich fasetek i perfekcyjną symetrię, która jest unikatowa wśród diamentów pochodzących z XV i XVI wieku.
Był związany z rosyjskimi dynastiami carów, a następnie rewolucją bolszewicką. Mimo że zdobył międzynarodową sławę i należy do 3 największych na świecie diamentów o ciemnobrązowo-żółtej barwie, wiele faktów z jego historii, a nawet cech charakterystycznych do dziś nie zostało ustalonych. A to jeszcze nie wszystkie ciekawostki dotyczące imponującego, 102,48-karatowego diamentu o nazwie The Aschberg.
Wiele niewiadomych
Do dziś nie wiadomo, w jakiej kopalni odkryto ten słynny diament, kiedy to się stało oraz kto podjął się jego obróbki i szlifowania. Specjaliści podejrzewają jedynie, że klejnot jest pochodzenia południowoafrykańskiego, o czym świadczy jego wygląd. Ma ciemnobrązowo-żółtą barwę, a w pierwszych latach produkcji tych kamieni szlachetnych w RPA (1860-1890) wiele z nich wydobywano właśnie w odcieniach żółci i brązu. Są one znane jako diamentowa seria Cape. Były wydobywane głównie w pierwszych dwóch głębokich kopalniach o nazwie Kimberley i De Beers, w których w tamtych czasach odkryto najwięcej klejnotów na świecie. Dlatego uważa się, że The Aschberg również pochodzi z jednej z tych dwóch kopalni.
Cięcie i szlifowanie kamienia
Początkowo przez wzgląd na swój widoczny odcień żółte i brązowe diamenty były uważane za gorsze jakościowo i przez to mniej wartościowe od bezbarwnych klejnotów. Zyskały dużą popularność dopiero w 1889 roku, kiedy to irański monarcha Nasser-ed-Din Szah podczas swojej podróży po Europie zakupił okazałą kolekcję diamentów o takiej barwie. W tamtych czasach głównym centrum obróbki kamieni szlachetnych w Europie był Amsterdam, dlatego uważa się, że również The Aschberg został tam przycięty i oszlifowany do kształtu poduszki.
Ważny element kolekcji klejnotów koronnych
Na początku The Aschberg należał do imponującej kolekcji rosyjskich klejnotów koronnych. Gromadzenie tej biżuterii rozpoczęto jeszcze za panowania cara Piotra Wielkiego w 1719 roku. Zbiór ten znacząco powiększył się dzięki dynastii Romanowów, którzy rządzili Rosją aż do rewolucji bolszewickiej w 1917 roku. Nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie klejnot został zakupiony przez rosyjskich władców. Mogło to nastąpić w dowolnym momencie między rokiem 1860, kiedy to w południowej Afryce odkryto diamenty, a 1917, gdy został obalony ostatni car Rosji. Ustalono jedynie, że w tym czasie The Aschberg wraz z innymi klejnotami koronnymi był przechowywany w Pałacu Zimowym w Petersburgu.
Dlaczego ? The Aschberg??
Nazwa tego imponującego diamentu pochodzi jednak nie od rosyjskich władców, ale od nazwiska szwedzkiego bankiera i biznesmena Olofa Aschberga. Był on także zaangażowany w politykę i pomagał finansować bolszewików przed rewolucją w 1917 roku, a także po niej. Ułatwił on zaciągnięcie kredytu oraz sprzedaż radzieckich klejnotów koronnych, kiedy bolszewicy mieli problemy z przepływem pieniędzy oraz finansowaniem międzynarodowych transakcji. W zamian radziecki rząd pozwolił Aschbergowi robić interesy w ZSRR i umożliwił objęcie stanowiska dyrektora w pierwszym międzynarodowym banku (Ruskombank).
Losy słynnego diamentu
Podczas I wojny światowej car Mikołaj II nakazał przeniesienie cennej kolekcji biżuterii z Petersburga do Moskwy, aby zabezpieczyć ją przed nieprzyjacielem. W tym celu została ukryta w podziemnym skarbcu na Kremlu. Klejnoty te latami leżały zapomniane, aż odkryto je w 1922 roku. Wtedy Włodzimierz Lenin nakazał dokładne skatalogowanie całej kolekcji, a następnie przydzielił opiekę nad nią specjalnej jednostce utworzonej przy ministerstwie finansów. Po śmierci Lenina w 1924 roku bolszewicy natrafili na problemy finansowe, dlatego aby im zaradzić, postanowiono sprzedać jedną z trzech części zbioru klejnotów. Transakcja ta miała miejsce w 1927 roku i była nadzorowana przez Olofa Aschberga.
Druga część rosyjskiej kolekcji została zastawiona na poczet pożyczki, jakiej krajowi udzieliła Irlandia. Transakcja ta odbyła się w Nowym Jorku, a bolszewicy dzięki niej otrzymali od irlandzkiego rządu 25 000 dolarów. W 1950 roku Irlandczycy postanowili sprzedać zastawione klejnoty, ale po negocjacjach z sowieckimi władzami aukcja została anulowana, dług spłacono, a cenne kamienie wróciły do Moskwy. Tam cały czas znajdowała się trzecia część kolekcji ? najcenniejsze kamienie, które zostały uznane za nieodłączną część dziedzictwa kulturowego rosyjskiego narodu.
Co w tym czasie działo się z diamentem The Aschberg? Należał on do tych klejnotów, które uznano za najcenniejsze, dlatego nie został sprzedany ani oddany w zastaw. Zadecydowano tak ze względu na duży rozmiar kamienia. Nie miał on jednak wyjątkowej wartości historycznej ani kulturalnej, dlatego w 1934 roku postanowiono sprzedać go Olofowi Aschbergowi. Transakcja ta odbyła się w Sztokholmie, a nowy właściciel nadał klejnotowi nazwę pochodzącą od jego nazwiska. Nie wiadomo jednak, ile zapłacił za słynny diament. Postanowił umieścić go w naszyjniku, w którym został otoczony mniejszymi brylantami. Biżuteria ta trafiła do kolekcji żony biznesmena.
W 1959 roku Aschberg podjął decyzję o sprzedaży kamienia w domu aukcyjnym Bukowski w Sztokholmie. Aukcja została odwołana, ponieważ nie udało się osiągnąć ceny minimalnej. Szwedzki biznesmen znalazł jednak nabywcę, który anonimowo dokonał zakupu biżuterii. Zdecydował się on na sprzedaż kamienia w 1981 roku na aukcji Christie?s w Genewie, ale ponownie nie osiągnięto ceny minimalnej i transakcja została anulowana. Od tamtego czasu właściciel nie podejmował prób ponownej sprzedaży diamentu.
Jeden z trzech największych
The Aschberg zajmuje 27. miejsce w zestawieniu najsłynniejszych żółtych diamentów o wadze ponad 100 karatów. Na tej liście znajdują się jednak tylko trzy brązowo-żółte klejnoty. Są to 407,48-karatowy kamień o nazwie Incomparable, 170,49-karatowy Star of Peace w szlifie gruszki. A na trzecim miejscu jest właśnie The Aschberg.
Nie wszystkie parametry tego słynnego klejnotu są jednak znane. Wiadomo, że waży on 102,48 karata i ma kształt poduszki. Został doskonale oszlifowany, ale jego dokładna barwa oraz czystość do dziś nie zostały sklasyfikowane. Zwykło się mówić, że ma bursztynowy kolor, ale określenie to nie jest jasne. Może oznaczać różne odcienie ? od żółtego, przez pomarańczowy, aż po brązowy, a także połączenie wszystkich tych barw. Specjaliści uważają jednak, że The Aschberg jest ciemnobrązowo-żółty, dlatego może mieć kolor klasy Ib.
The Arcot ? taką nazwę nosi zestaw pięciu diamentów pochodzących z jednej z najsłynniejszych, legendarnych indyjskich kopalni. W ciągu setek lat dwa największe kamienie Arcot należały do królewskich skarbców, ozdabiały korony monarchów, a także najpiękniejszą biżuterię, która była obiektem marzeń kolekcjonerów na całym świecie. Zwiedziły też wiele regionów świata ? od Indii, przez Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone, aż po Bliski Wschód. Dowiedz się, jak to się stało i gdzie znajdują się teraz.
Cenne ozdoby władców
Zestaw tych diamentów wziął swoją nazwę od ich pierwszego właściciela ? przywódcy rządzącego Nawob w regionie Arcot leżącym w pobliżu Madrasu w południowych Indiach. Muhammad Ali Khan Wala-Jah ? bo o nim mowa ? sprawował tam władzę w czasach, gdy w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii na tronie zasiadała Zofia Charlotta Mecklenburg-Strelitz, żona Jerzego III. Indyjscy władcy znajdowali się w tamtych latach pod silnymi wpływami monarchów europejskich, najpierw francuskich, a z czasem brytyjskich. Korzystali z ich pomocy finansowej, a w ramach podziękowania za wsparcie wojskowe podczas francuskiej agresji władca Nawob podarował królowej brytyjskiej diamenty Arcot.
Monarchini była zachwycona otrzymanym prezentem, ale władze Zjednoczonego Królestwa okazały się mimo wszystko nieprzejednane w negocjacjach i nadal domagały się spłaty długu, jakim była pomoc wojskowa. Skutkiem tak dużego zadłużenia było skonfiskowanie przez Brytyjczyków jednej piątej przychodów państwa, a także przejęcie władzy w kraju. Imponujące klejnoty nie uchroniły więc władców Nawob przed utratą tronu.
Pochodzenie diamentów
Podobnie jak wiele najsłynniejszych indyjskich klejnotów, zaliczane do serii Arcot kamienie szlachetne zostały wydobyte w kopalni Golconda. Na całym świecie słynie ona z diamentów o niezwykłej czystości i barwy najwyższej klasy. Nic więc dziwnego, że były one chętnie przyjmowanymi przez brytyjskich monarchów prezentami. Dzięki tym podarunkom Brytyjczycy zbudowali ogromną kolekcję niezwykle cennych klejnotów koronnych, a ich głównym źródłem były właśnie Indie. Kraj ten zaczęto nazywać nawet ?perłą w brytyjskiej koronie?, choć zważywszy na rodzaj pochodzących stamtąd skarbów słuszniej byłoby określać go nie ?perłą?, ale ?diamentem?.
Późniejsze losy klejnotów Arcot
Po śmierci Zofii Charlotty Mecklenburg-Strelitz w 1818 roku królewska biżuteria miała zostać podzielona pomiędzy jej cztery córki. Syn królewskiej pary Jerzy IV zignorował jednak wolę zmarłej matki i wziął w swoje posiadanie oba diamenty Arcot, aby osadzić je w swojej koronie. Następnie znalazły się one w koronie królowej Adelajdy, żony Williama IV, czyli następcy Jerzego IV.
Powrót do korzeni
19 lat po śmierci brytyjskiej królowej Zofii Charlotty, 20 czerwca 1837 roku słynne klejnoty sprzedano na aukcji w Londynie, na której osiągnęły imponującą sumę 10 000 funtów. Nabył je pierwszy markiz Westministeru jako prezent urodzinowy dla swojej żony Eleanor. Nosiła ona kamienie Arcot w ich pierwotnej formie, czyli pod postacią efektownych kolczyków. W takiej postaci pozostały w rodzinnym skarbcu przez niemal 100 lat.
Tiara i broszka
W 1930 roku drugi książę Westminsteru Hugh Richard Arthur Grosvenor zlecił francuskiemu jubilerowi z pracowni Lacloche umieszczenie dwóch klejnotów ozdabiających dotychczas kolczyki w niezwykle bogato zdobionej tiarze, w której znalazło się również 1400 mniejszych diamentów. Błyskotki Arcot oddzielał w niej od siebie równie imponujący duży kamień w szlifie brylantowym. Tiarę zaprojektowano tak, aby można było wyjąć z niej diamenty w kształcie gruszki i nosić je jako równie efektowną broszkę.
Nowy właściciel i nowe pomysły
II wojna światowa i trudne czasy powojenne mocno nadszarpnęły majątek rodu Westministerów, dlatego w 1959 roku tiara ze słynnymi diamentami została wystawiona na aukcję. Ozdobę wylicytowano za 110 000 funtów, co było w tamtych czasach światowym rekordem sprzedaży pojedynczej sztuki biżuterii. Szczęśliwym nabywcą okazał się zaś nowojorski jubiler Harry Winston. Miał on jednak inne plany dotyczące tych klejnotów ? usunął je więc z tiary, a następnie poddał ponownej obróbce (cięciu i szlifowaniu), aby zwiększyć ich blask. Po tych zabiegach ich waga zmniejszyła się do 30,99 karata (Arcot I) i 18,85 karata (Arcot II). W takiej postaci diamenty zostały osadzone w dwóch osobnych pierścionkach i sprzedane kolekcjonerom z Teksasu. W ten sposób dwie bliźniaczo podobne ozdoby straciły swoją tożsamość jako para i rozpoczęły ?solową karierę?.
Kolejne wcielenie słynnych diamentów
Następna sprzedaż zaowocowała kolejnym pomysłem na wydobycie piękna klejnotów Arcot. Większy z nich (znany jako Arcot I) został na początku lat 90. XX wieku osadzony w centralnej części naszyjnika wysadzanego innymi, mniejszymi kamieniami szlachetnymi. Ozdobę tę sprzedano w 1993 roku na aukcji Christie?s w Genewie za sumę 918 243 tysięcy funtów. Cenną błyskotkę nabył znany jubiler, kolekcjoner biżuterii i wielbiciel diamentów, pochodzący z Arabii Saudyjskiej szejk Ahmed Hassan Fitaihi, który do dziś jest posiadaczem klejnotu Arcot I.
Charakterystyka kamieni
W skład klejnotów o nazwie The Arcot wchodziło pięć kamieni szlachetnych ? owalnych lub w szlifie gruszki, bezbarwnych albo prawie bezbarwnych. Tylko dwa z nich zyskały jednak sławę, a stało się tak ze względu na ich rozmiar. Miały bowiem pierwotnie imponującą wagę wynoszącą 33,7 karata oraz 23,65 karata. Kiedy zostały zaprezentowane królowej Charlotte, były osadzone w wyjątkowych kolczykach, ponieważ mimo ponad 10 karatów różnicy wagowej ich wielkość i kształt były niemal takie same. To właśnie kolczyki z tymi słynnymi kamieniami szlachetnymi królowa ma na sobie na licznych obrazach przedstawiających jej wizerunek.
Wszechstronna ozdoba
Kamienie są idealnie bezbarwne, a także doskonale czyste oraz wolne od wszelkich skaz czy odkształceń. Za sprawą swojego kształtu i szlifu uchodzą za jedne z najbardziej wszechstronnych ozdób na świecie ? noszono je przecież w królewskich koronach, diademie, kolczykach, tiarze, pierścionkach, broszce, a także naszyjniku. Dzięki tym cechom są cenione w branży jubilerskiej i osiągają tak wysoką wartość. Kto wie, jaką biżuterię ozdobią w przyszłości?
11 listopada br. niezwykły diament zostanie wystawiony na aukcję przez dom aukcyjny Sotheby?s w Genewie. Specjaliści oczekują rekordowej ceny za to cudo – 55 milionów dolarów. The Blue Moon, diament o masie 12,03 ct, niespotykanej niebieskiej barwie, którą specjaliście z GIA określili jako Fancy Vivid Blue oraz czystości IF (więcej o czystości diamentów).
Nieoszlifowane 29,6 ct
The Blue Moon został znaleziony dość niedawno, w styczniu 2014 roku w kopalni Cullinan położonej w północno-wschodniej Pretorii (Afryka Południowa). Ta kopalnia słynie właśnie z tego, że pochodzą z niej inne kolorowe, nie tylko niebieskie znane na całym świecie diamenty. Po wydobyciu The Blue Moon jako samorodek ważył 29,6 ct. Przez pięć miesięcy specjaliści firmy Cora International analizowali w jaki sposób go oszlifować, aby otrzymać największy, najczystszy i jednocześnie najbardziej wartościowy kamień. W tym celu stworzyli 30 modeli kamienia, każdy o innym szlifie. Kolejne trzy miesiące trwał sam proces szlifowania. Podczas szlifowania odrzucono wszelkie inkluzje znajdujące się w surowym diamencie i dzięki temu uzyskano czystość IF finalnego kamienia.
Tutaj możecie obejrzeć proces szlifowania.
Przepiękne i drogie 12,03 ct
Sama aukcja będzie okazją, aby kolekcjonerzy z całego świata oraz media mogły bliżej przyjrzeć się temu kamieniowi. Możecie zapytać dlaczego? Otóż tego koloru diamenty są wydobywane dużo rzadziej niż diamenty bezbarwne. Biorąc pod uwagę również wielkość oraz czystość tego diamentu możemy stwierdzić, że jest on jednym z najrzadszych diamentów na świecie.
Zobacz pierścionki zaręczynowe z pięknymi diamentami >>
Z ostatniej chwili
Na wczorajszej aukcji nabywca z Hong Kongu zapłacił za kamień ponad 48.500.000 dolarów. Tym samym padł rekord i The Blue Moon to najdroższy diament w historii.