Comments
Już dziś, 9 grudnia będzie można wziąć udział w licytacji słynnego naszyjnika egipskiej królowej Nazli. Informacja o tej aukcji wywołała sporą sensację w branży jubilerskiej. Do niedawna bowiem sądzono, że naszyjnik zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Pojawiły się również spekulacje, że naszyjnik został zniszczony. Teraz okazuje się, że naszyjnik w przetrwał te lata w stanie nienaruszonym. Wykonany jest z najtwardszego materiału używanego przez złotników – platyny w której oprawiono diamenty o łącznej masie około 215 karatów.
Historia zaczyna się w 1939 roku, kiedy to paryska firm Van Cleef & Arples na zlecenie królowej Nazli wykonała naszyjnik i tiarę.
Okazją do stworzenia tych klejnotów była największa ceremonia jaka miała się wydarzyć w Egipcie od czasów faraonów – ślub najstarszej córki królowej Nazli, księżniczki Fawzia, która została wydana za mąż za księcia Iranu Mohamada Reza Pahlavi. Ślub odbył się 15 marca 1939 roku. Co ciekawe w zgodzie z kulturą muzułmańską na ceremonii nie mogła przebywać żadna kobieta, nawet panna młoda. Dopiero w trakcie uroczystej kolacji kobiety mogły dołączyć.
Mimo, że królowa Nazli była nazywana Królową Matką z Egiptu jej przeszłość nie do końca była związana z Egiptem. Urodzona 25 czerwca 1894 roku, Nazli Sabry (jej rodowe nazwisko) odebrała dość liberalne wychowanie we francuskojęzycznej rodzinie. Studiowała w bardzo słynnej Szkole Katolickiej Notre Dame de Sion w Aleksandrii. Pierwsze małżeństwo o którym niewiele wiadomo, oprócz tego, że zakończyło się bardzo szybko się rozwodem. Około 1919 roku, w wieku 25 lat, Nazli zaręczyła się z innym mężczyzną, nacjonalistyczny przywódca Said Zaghloul. Uroczystość nie odbyła się jednak, ponieważ na jej drodze stanął król egipski Fuad I. Zaloty króla były tak intensywne, że jak mówiła sama królowa 50 lat później, nie sposób było się im oprzeć.
W ciągu tych wszystkich lat kiedy była żoną króla Fouad, królową Nazli trzymano pod ścisłą strażą w królewskim haremie. Mimo, iż dała królowi upragnionego dziedzica, przyszłego króla Faruka wciąż jej wolność była mocno ograniczona. W 1920 roku pozwolono jej dwie przyjemności: operę dwa lub trzy razy w miesiącu, pod warunkiem, aby nie zasiadała w loży królewskiej ale w specjalnym oknie poza widokiem publicznym. Drugą z przyjemności była biżuteria – król obdarowywał królową ogromnymi ilościami diamentów, rubinów i szmaragdów.
Śmierć króla Fouad w 1936 roku, w końcu dała Nazli trochę wolności której chciała, jednak to wciąż nie była pełna wolność. Pod koniec 1948 roku udając, iż musi wybrać się na poważne leczenie wyjechała do USA. Oficjalnie miała pozostać tam raptem kilka miesięcy, ale pozostała aż do swojej śmierci w roku 1978. W Ameryce mogła poczuć prawdziwą wolność. Pierwsze lata pobytu w USA były dla królowej komfortowe. Kupiła domy w Hollywood i na Hawajach a dodatkowo otrzymywała z Egiptu pokaźną jak na tamte czasy kwotę $5000 miesięcznie. Gdy wybuchła rewolucja Egipska w 1952 roku Nazli musiała stawić czoło nowym wyzwaniom. Królowa opuściła swoją ojczyznę z pokaźną sumą pieniędzy i całą swoją kolekcją klejnotów, jednak nie była doświadczona w zarządzaniu takim majątkiem. Do końca lat sześćdziesiątych roztrwoniła całą fortuną. Stanąwszy w obliczu krytycznej sytuacji finansowej zdecydowała się sprzedać większość posiadanej biżuterii. Aukcja odbyła się 20 listopada 1975 r. w domu aukcyjnym Sotheby Parke Bernet w Nowym Jorku. Tiatę i naszyjnik wylicytowano za prawie 268 tysięcy dolarów.
Tm razem Dom Aukcyjny Sotheby’s w Nowym Jorku szacuje, że wartość transakcji może sięgnąć nawet 4,6 miliona dolarów.
Ozdabiają ją łącznie ponad cztery karaty najpiękniejszych kamieni szlachetnych o najlepszych parametrach. Były poszukiwane miesiącami, zanim zatopiono je w czystym złocie. Tak powstała olśniewająca zawieszka wykonana na indywidualne zamówienie jednego z klientów Michelson Diamonds.
Wyjątkowy szmaragd
Punktem wyjścia do opracowania tego indywidualnego projektu jest zawieszka, która znajduje się w naszej ofercie. Jednak w tym przypadku zawieszka ponad dwukrotnie była większa od pierwowzoru.
Centralnym punktem zawieszki, który imponująco mieni się i przykuwa wzrok, jest zjawiskowy szmaragd w szlifie gruszki. Został on oprawiony w czyste złoto i umocowany tak, aby swobodnie poruszać się i jeszcze piękniej lśnić w słońcu. Poszukiwania tego dwukaratowego klejnotu trwały ponad trzy miesiące, ponieważ klientowi zależało na idealnej czystości i barwie. W końcu znaleziono odpowiedni kamień. Pochodzi on z Zambii ? kraju znanego z wydobycia szmaragdów o mocno wysyconym, szlachetnym ciemnozielonym odcieniu. Dodatkowo szmaragd miał być pozbawiony dużych inkluzji, co również miało wpływ na czas jego poszukiwań – tego typu surowiec występuje bardzo rzadko.
Diamenty najwyższej jakości
Aby maksymalnie podkreślić zjawiskowe piękno tego kolorowego kamienia szlachetnego, otoczono go 17 mieniącymi się diamentami o łącznej masie ponad 2 karatów i najlepszych parametrach ocenionych przez laboratorium gemmologiczne IGI (International Gemological Institute). Największy z nich, umieszczony na samej górze, ma 0,51 karata, a masa każdego z mniejszych wynosi 0,10 karata. Ich czystość sklasyfikowano jako IF (internally flawless ? wewnętrznie bez skazy – przeczytaj więcej o czystości diamentów), a barwę jako D (najwyższa możliwa klasa określana jako najczystsza biel – więcej o kolorach diamentów).
Szlachetne złoto
Szmaragd został osadzony w czystym złocie, a całą zawieszkę wykonano z nierodowanego palladowego złota próby 750. Ma ono charakterystyczny, delikatnie biały odcień, dlatego nie powleka się go warstwą rodu. Dzięki temu barwa tego kruszcu pozostaje zawsze taka sama, nie ściera się ani nie żółknie nawet z upływem lat. Taki rodzaj metalu nie powoduje również uczuleń, co jest jego dodatkową zaletą i sprawia, że bardzo chętnie wybierają go alergicy.
Moc precyzji
Po żmudnych poszukiwaniach idealnych klejnotów przystąpiono do prac jubilerskich. Trwały one ponad miesiąc, ponieważ wykonanie zawieszki i osadzenie w niej tak cennych kamieni szlachetnych wymagało niezwykłej wprawy i jubilerskiej precyzji. Najpierw z palladowego złota wycięto kształt łezki, w której osadzono doskonale czyste diamenty. Tak przygotowaną oprawę połączono następnie z główną gwiazdą ? imponującym szmaragdem, który nadaje całej kompozycji wysublimowany, luksusowy charakter.
Stały klient
Klient, który zamówił biżuterię, był zachwycony efektem, jaki udało się osiągnąć. Przyznał, że okazała się ona idealnym prezentem dla bliskiej mu osoby. W chwili obecnej pracujemy nad kolejną błyskotką – tym razem będzie to pierścionek z diamentami o łącznej masie ponad 2 ct. Generalnie tak się dzieje za każdym razem :). Klienci, którzy zamawiają u nas biżuterię wg. wspólnie opracowanego wzoru wracają z kolejnymi zleceniami.
Biżuteria na zamówienie
Ty również szukasz biżuterii swoich marzeń? Napisz lub zadzwoń do nas, a my wykonamy dla Ciebie dowolnie wybraną i zaprojektowaną ozdobę. Wyszukamy najpiękniejsze naturalne kamienie szlachetne, a nasi jubilerzy oprawią je w najlepszej jakości kruszec. Wszystko zgodnie z Twoimi wytycznymi połączonymi z naszą wiedzą i doświadczeniem. Więcej o tym jak wykonujemy biżuterię na zamówienie dowiesz się tutaj.
Według jego właścicieli jest to największy owalny oszlifowany diament na świecie, który może poszczycić się najwyższą klasą koloru ? D ? i czystością IF . Jego nazwa nawiązuje do wyjątkowej barwy, a specjaliści, którzy pracowali przy jego obróbce, wykazali się niezwykłą precyzją i doskonałą techniką szlifu. Poznaj losy kamienia Beluga i dowiedz się, dlaczego zachwycił on całą światową branżę jubilerską.
Dlaczego Beluga?
Nazwa ta została nadana klejnotowi przez firmę William Goldberg zajmującą się handlem diamentami. Ma ona odzwierciedlać wyjątkowe właściwości Belugi, szczególnie kolor, który jest często określany jako ? jaśniejszy niż jasny, ?bielszy niż biały? czy też ?pochodzący z najczystszej wody?. Angielskie słowo ?beluga? pochodzi z końca XVI wieku i najprawdopodobniej nawiązuje do rosyjskiego przymiotnika ?belyi?, czyli ?biały?. Dziś nazywa ono również białe wieloryby, gatunek białych jesiotrów oraz markę samolotów, które nawiązują swoim kształtem do tych morskich ssaków. Wszystkie je łączy jedno: kolor, dlatego również w przypadku tego słynnego diamentu zadecydował on o nadaniu takiej nazwy.
Tajemnicze cudo
Zarówno data wydobycia, jak i miejsce oraz czas, w którym diament Beluga ujrzał światło dzienne, nie są niestety znane. Specjalistom udało się jednak ustalić na podstawie szlifu kamienia, że został on odkryty nie wcześniej niż w drugiej połowie XX wieku. Świadczy o tym fakt, że charakterystyczny dla tego klejnotu nowoczesny brylantowy szlif został opracowany dopiero w 1960 roku przez słynnego jubilera Lazare Kaplana. Przed przycięciem i oszlifowaniem Beluga ważył zaś 265,82 karata. Został opisany jako diament o dziwnym kształcie, matowy na zewnątrz, ale pozbawiony wszelkich niedoskonałości wewnątrz.
Perfekcyjna obróbka
Cięcie i szlifowanie diamentu zostało wykonane przez specjalistów firmy William Goldberg. Nie wiadomo jednak, kiedy, gdzie i za jaką kwotę marka ta zakupiła Belugę. Obróbkę poprzedzono zaś szczegółowym badaniem wnętrza kamienia. Po wykonaniu pierwszego cięcia potwierdziły się przypuszczenia jubilerów ? odkryto bowiem unikatową wysoką jakość klejnotu. Zdecydowano się na podzielenie go na cztery części, z których powstała jedna duża, ponad 100-karatowa ozdoba, jedna średnia i dwie mniejsze.
Po kilku miesiącach żmudnej i niezwykle precyzyjnej pracy największy z kawałków został przekształcony w wyjątkowy kamień szlachetny ? Belugę. Stał się on doskonałym potwierdzeniem kompetencji specjalistów pracujących dla tej marki, a także ulubioną ozdobą Barry?ego Berga z William Goldberg. Być może dlatego firma do dziś nie zdecydowała się na sprzedaż diamentu.
Pozostałe trzy mniejsze klejnoty zostały poddane obróbce dopiero wtedy, gdy zakończono prace nad kształtem Belugi. Kamień średniej wielkości oszlifowano i przycięto do kształtu Ashoka, który firma opatentowała w 2000 roku. Trzecia ozdoba zyskała trójkątny szlif, a czwarta, najmniejsza ? kształt poduszki.
Międzynarodowa sława
Świat dowiedział się o istnieniu Belugi dopiero w marcu 2002 roku. Wtedy właśnie do kiosków trafił miesięcznik ?National Geographic?, w którym między innymi opisano ten wyjątkowy klejnot. Artykuł został zatytułowany ?Diamenty ? prawdziwa historia? i opisywał krwawe diamenty, czyli kamienie wydobywane w sposób nielegalny, w niebezpiecznych warunkach.
Z pieniędzy pozyskiwanych dzięki ich sprzedaży na czarnym rynku finansowane są wojny i konflikty zbrojne. W opozycji do tego zjawiska znalazła się między innymi nowojorska marka William Goldberg Diamond Corporation, której własnością jest ten słynny klejnot. Znajduje się ona w światowej czołówce firm, które sprowadzają kamienie szlachetne wyłącznie z Ameryki oraz Europy i aktywnie walczą z rynkiem krwawych diamentów. Dzięki temu mniej ich dociera na rynek w Stanach Zjednoczonych, które są głównym odbiorcą tych ozdób na świecie.
Wśród najpiękniejszych diamentów
We wszystkich zestawieniach najsłynniejszych i najbardziej efektownych oraz okazałych diamentów na świecie Beluga znajduje się w ścisłej czołówce. Mimo że nie jest największy ? pierwsze miejsce piastuje kamień Golden Jubilee o masie 545,67 karata ? to jego pozostałe cechy charakterystyczne skutecznie wyróżniają go na tle innych słynnych klejnotów. Wśród tych, których kolor sklasyfikowano jako D, a kształt jako owalny, zajmuje drugie miejsce ? zaraz po 108,93-karatowym Koh-i-Noor. Ale ten drugi został oszlifowany i wycięty zgodnie z XIX-wiecznymi standardami, dlatego jest krótszy, szerszy i bardziej przypomina kulę.
Beluga reprezentuje zaś nowoczesną technikę szlifowania, dzięki czemu jest bardziej podłużny. Taki eliptyczny kształt jest obecnie uważany w obróbce kamieni szlachetnych za standardowe owalne cięcie. Z tego powodu często podaje się Belugę jako najlepszy przykład nowoczesnego owalnego szlifu.
Charakterystyka klejnotu
Waga Belugi to aż 102 karaty, dlatego specjaliści uważają, że jest to największy owalny diament o takich parametrach, jaki dotychczas udało się wydobyć. Został też doskonale oszlifowany, dzięki czemu efektownie odbija światło i ma idealne proporcje. Czystość tego kamienia szlachetnego to IF (internally flawless ? wewnętrznie bez skazy), a kolor został sklasyfikowany jako D, czyli absolutnie bezbarwny. Oznacza to, że podczas powstawania tego klejnotu nie miały na niego wpływu żadne zanieczyszczenia (np. azot, bor czy wodór) powodujące zmianę barwy, a także nie ma on nawet najmniejszych zaburzeń strukturalnych, które mogą nadać kamieniom szlachetnym inny odcień i w ten sposób obniżyć ich wartość.
Diamentowy unikat na skalę światową
Kamień Beluga zaliczany jest do niezwykle rzadkich diamentów typu IIa, które często określa się mianem ?najczystszych z czystych?. Są one bowiem nie tylko nieskazitelne pod względem chemicznym, lecz także doskonałe pod względem strukturalnym. Stanowią zaledwie 1-2% wszystkich klejnotów występujących na świecie, dlatego ich wartość jest równie imponująca. Specjaliści z firmy William Goldberg najprawdopodobniej wcale nie przesadzają, twierdząc, że Beluga jest największym w historii diamentem o tak wyjątkowych parametrach.
Jeden z najstarszych diamentów na świecie i ulubiony klejnot wielu europejskich królewskich rodów. Mimo że często porównywany do większego, bliźniaczo podobnego diamentu, zdobył jeszcze większą sławę od niego. Zawdzięcza ją unikatowym parametrom oraz doskonałej obróbce wykonanej przez samego ojca sztuki symetrycznego szlifowania kamieni Louisa de Berquem. Zobacz, jaką drogę przeszedł Beau Sancy, zanim stał się jednym z najbardziej pożądanych kamieni szlachetnych na świecie.
Pochodzenie diamentu
Pierwszy potwierdzony zapis o istnieniu Beau Sancy pochodzi z 1589 roku. Dzięki kilkusetletnim losom tego klejnotu kraj jego pochodzenia jest więc jasny. Podobnie jak wiele innych wiekowych kamieni szlachetnych został on wydobyty w okresie między rokiem 1475 a 1590 w Indiach, a dokładnie w ich wschodnim regionie Dekan, gdzie w tamtych czasach działało pięć diamentowych kopalń. Ta informacja nie podlega wątpliwościom, ponieważ w tamtych czasach Indie były jedynym producentem diamentów na świecie. Specjaliści szacują, że jeśli klejnot odkryto po 1550 roku, to najprawdopodobniej pochodzi on ze słynnej kopalni Golconda. Zyskała ona popularność za sprawą znalezionych w niej bezbarwnych kamieni szlachetnych o wyjątkowej jasności. Ta cecha stała się międzynarodowym standardem również dla brylantów pochodzących z innych źródeł.
Skąd wzięła się nazwa Beau Sancy?
Beau Sancy oznacza nic innego, jak ?Mała Sancy? (w odróżnieniu do drugiego, bliźniaczo podobnego, ale większego diamentu, który nazwano ?Grand Sancy?). Nazwa ta wzięła się zaś od Nicolasa de Harlay, lorda regionu Sancy, a także finansisty, kolekcjonera i dyplomaty, który sprawował w Indiach urząd ambasadora Francji. Uważa się, ze to on sprowadził ten wyjątkowy diament z Azji do Europy. Inne źródła podają jednak, że Beau Sancy trafił najpierw do Stambułu, a następnie został zakupiony w 1475 roku przez księcia Burgundii Karola Śmiałego od zachodnich turystów. Władca ten zwykł zabierać cenną ozdobę ze sobą na ważne bitwy, ponieważ uważał, że przynosi ona szczęście.
Bliźniaczy diament
Losy Beau Sancy są związane z drugim bardzo podobnym do niego diamentem. Według niektórych źródeł większy z dwóch bliźniaczych klejnotów, 55,23-karatowy Grand Sancy, również był w posiadaniu Karola Śmiałego. W 1475 roku wysłał on do słynnego jubilera Louisa de Berquem z Brugii (odkrywcy współczesnej sztuki symetrycznego szlifowania kamieni) trzy nieoszlifowane diamenty, aby ten poddał je obróbce. Uważa się, że dwoma z tych klejnotów były właśnie Beau Sancy i Grand Sancy. Książę Burgundii był zaś tak zadowolony z pracy jubilera, że w zamian zapłacił mu 3000 dukatów, co w tamtych czasach było zawrotną sumą.
Później jeden z oszlifowanych i przyciętych przez de Berquem kamieni podarowano papieżowi Sykstusowi IV, a drugi królowi Francji Ludwikowi XI. Grand Sancy został zaś sprzedany królowi Anglii Jakubowi I Stuartowi, a następnie przekazany królowej Henrietcie Marii.
Królewski klejnot
Według teorii mówiącej, że klejnot sprowadził do Europy ambasador Francji, Nicolas de Harlay postanowił w 1589 zastawić swoją kolekcję diamentów. Zrobił to, aby zebrać fundusze na sfinansowanie armii najemników potrzebnej Henrykowi III podczas francuskiej wojny domowej między hugenotami a katolikami. Być może wśród tych ozdób był również Beau Sancy. Później przechodził on z rąk do rąk przedstawicieli wielu słynnych europejskich rodów. Na początku trafił do kolekcji biżuterii królowej Francji Marie de Medicis, która zleciła umieszczenie go w swojej koronie. Następnie stał się własnością holenderskiego króla Williama (późniejszego króla Anglii Williama III) i jego żony królowej Marii Stuart, która dostała diament w prezencie ślubnym. W 1701 roku został zaś częścią klejnotów koronnych rodziny królewskiej Fryderyka I Pruskiego. Następnie był przez wiele lat ważną częścią zbiorów biżuterii należącej do rodu Hohenzollernów.
Połączenie dwóch bliźniaczych diamentów
W 1972 roku, w wyniku starań fińskiego gemmologa Herberta Tillandera, klejnoty Beau Sancy i Grand Sancy zostały połączone. Zaprezentowano je w Helsinkach na wystawie, którą nazwano ?Dwa historyczne diamenty?. Poprzedziły ją lata przygotowań i negocjacji z właścicielami kamieni ? rodziną Astor z Anglii, posiadającą w swoich zbiorach większą ozdobę, oraz Hohenzollernami z Niemiec, posiadaczami Beau Sancy. Uroczyste otwarcie wystawy poprowadził zaś książę Ludwik Ferdynand, kierownik Domu Hohenzollernów.
Kolejne wydarzenie, podczas którego można było podziwiać te słynne kamienie, zorganizowano w 2001 roku w Galerii Mineralogii i Geologii w Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu. Zebrano tam ponad 350 eksponatów i aż 100 słynnych diamentów, biżuterii i klejnotów koronnych pochodzących ze zbiorów europejskiej arystokracji.
Zacięta walka
W maju 2012 roku potomkowie rodu Hohenzollernów postanowili sprzedać Beau Sancy. Został on wystawiony na aukcję 14 maja w domu aukcyjnym Sotheby?s w Genewie i sprzedany za niecałe 9,7 miliona dolarów. Przedtem jego wartość była szacowana na 2 miliony dolarów, a więc końcowa cena przekroczyła ją niemal pięciokrotnie. Przyczyniło się do tego pięciu kolekcjonerów, którzy przez osiem minut zawzięcie walczyli o ten słynny klejnot. Szczęśliwy nabywca, któremu udało się przelicytować rywali, wziął udział w aukcji telefonicznie i po jej wygraniu postanowił pozostać anonimowy.
Charakterystyka diamentu
Ten 34,98-karatowy bezbarwny kamień (IIa, czyli ?najczystszy z czystych?) jest w szlifie gruszki. Przed wystawieniem go na aukcji w Genewie został poddany szczegółowym badaniom w laboratorium gemmologicznym GIA. Klasę jego koloru określono jako K, a czystość jako IF (internally flawless). Takie parametry posiada zaledwie 1-2% wszystkich naturalnie występujących diamentów na świecie. W strukturze Beau Sancy zauważono kilka minimalnych uszkodzeń, ale są one typowe dla klejnotów o tak burzliwej historii, liczących kilkaset lat. Doceniono jednoczenie doskonałe ułożenie wszystkich fasetek i perfekcyjną symetrię, która jest unikatowa wśród diamentów pochodzących z XV i XVI wieku.