Comments
Ozdabiają ją łącznie ponad cztery karaty najpiękniejszych kamieni szlachetnych o najlepszych parametrach. Były poszukiwane miesiącami, zanim zatopiono je w czystym złocie. Tak powstała olśniewająca zawieszka wykonana na indywidualne zamówienie jednego z klientów Michelson Diamonds.
Wyjątkowy szmaragd
Punktem wyjścia do opracowania tego indywidualnego projektu jest zawieszka, która znajduje się w naszej ofercie. Jednak w tym przypadku zawieszka ponad dwukrotnie była większa od pierwowzoru.
Centralnym punktem zawieszki, który imponująco mieni się i przykuwa wzrok, jest zjawiskowy szmaragd w szlifie gruszki. Został on oprawiony w czyste złoto i umocowany tak, aby swobodnie poruszać się i jeszcze piękniej lśnić w słońcu. Poszukiwania tego dwukaratowego klejnotu trwały ponad trzy miesiące, ponieważ klientowi zależało na idealnej czystości i barwie. W końcu znaleziono odpowiedni kamień. Pochodzi on z Zambii ? kraju znanego z wydobycia szmaragdów o mocno wysyconym, szlachetnym ciemnozielonym odcieniu. Dodatkowo szmaragd miał być pozbawiony dużych inkluzji, co również miało wpływ na czas jego poszukiwań – tego typu surowiec występuje bardzo rzadko.
Diamenty najwyższej jakości
Aby maksymalnie podkreślić zjawiskowe piękno tego kolorowego kamienia szlachetnego, otoczono go 17 mieniącymi się diamentami o łącznej masie ponad 2 karatów i najlepszych parametrach ocenionych przez laboratorium gemmologiczne IGI (International Gemological Institute). Największy z nich, umieszczony na samej górze, ma 0,51 karata, a masa każdego z mniejszych wynosi 0,10 karata. Ich czystość sklasyfikowano jako IF (internally flawless ? wewnętrznie bez skazy – przeczytaj więcej o czystości diamentów), a barwę jako D (najwyższa możliwa klasa określana jako najczystsza biel – więcej o kolorach diamentów).
Szlachetne złoto
Szmaragd został osadzony w czystym złocie, a całą zawieszkę wykonano z nierodowanego palladowego złota próby 750. Ma ono charakterystyczny, delikatnie biały odcień, dlatego nie powleka się go warstwą rodu. Dzięki temu barwa tego kruszcu pozostaje zawsze taka sama, nie ściera się ani nie żółknie nawet z upływem lat. Taki rodzaj metalu nie powoduje również uczuleń, co jest jego dodatkową zaletą i sprawia, że bardzo chętnie wybierają go alergicy.
Moc precyzji
Po żmudnych poszukiwaniach idealnych klejnotów przystąpiono do prac jubilerskich. Trwały one ponad miesiąc, ponieważ wykonanie zawieszki i osadzenie w niej tak cennych kamieni szlachetnych wymagało niezwykłej wprawy i jubilerskiej precyzji. Najpierw z palladowego złota wycięto kształt łezki, w której osadzono doskonale czyste diamenty. Tak przygotowaną oprawę połączono następnie z główną gwiazdą ? imponującym szmaragdem, który nadaje całej kompozycji wysublimowany, luksusowy charakter.
Stały klient
Klient, który zamówił biżuterię, był zachwycony efektem, jaki udało się osiągnąć. Przyznał, że okazała się ona idealnym prezentem dla bliskiej mu osoby. W chwili obecnej pracujemy nad kolejną błyskotką – tym razem będzie to pierścionek z diamentami o łącznej masie ponad 2 ct. Generalnie tak się dzieje za każdym razem :). Klienci, którzy zamawiają u nas biżuterię wg. wspólnie opracowanego wzoru wracają z kolejnymi zleceniami.
Biżuteria na zamówienie
Ty również szukasz biżuterii swoich marzeń? Napisz lub zadzwoń do nas, a my wykonamy dla Ciebie dowolnie wybraną i zaprojektowaną ozdobę. Wyszukamy najpiękniejsze naturalne kamienie szlachetne, a nasi jubilerzy oprawią je w najlepszej jakości kruszec. Wszystko zgodnie z Twoimi wytycznymi połączonymi z naszą wiedzą i doświadczeniem. Więcej o tym jak wykonujemy biżuterię na zamówienie dowiesz się tutaj.
Według jego właścicieli jest to największy owalny oszlifowany diament na świecie, który może poszczycić się najwyższą klasą koloru ? D ? i czystością IF . Jego nazwa nawiązuje do wyjątkowej barwy, a specjaliści, którzy pracowali przy jego obróbce, wykazali się niezwykłą precyzją i doskonałą techniką szlifu. Poznaj losy kamienia Beluga i dowiedz się, dlaczego zachwycił on całą światową branżę jubilerską.
Dlaczego Beluga?
Nazwa ta została nadana klejnotowi przez firmę William Goldberg zajmującą się handlem diamentami. Ma ona odzwierciedlać wyjątkowe właściwości Belugi, szczególnie kolor, który jest często określany jako ? jaśniejszy niż jasny, ?bielszy niż biały? czy też ?pochodzący z najczystszej wody?. Angielskie słowo ?beluga? pochodzi z końca XVI wieku i najprawdopodobniej nawiązuje do rosyjskiego przymiotnika ?belyi?, czyli ?biały?. Dziś nazywa ono również białe wieloryby, gatunek białych jesiotrów oraz markę samolotów, które nawiązują swoim kształtem do tych morskich ssaków. Wszystkie je łączy jedno: kolor, dlatego również w przypadku tego słynnego diamentu zadecydował on o nadaniu takiej nazwy.
Tajemnicze cudo
Zarówno data wydobycia, jak i miejsce oraz czas, w którym diament Beluga ujrzał światło dzienne, nie są niestety znane. Specjalistom udało się jednak ustalić na podstawie szlifu kamienia, że został on odkryty nie wcześniej niż w drugiej połowie XX wieku. Świadczy o tym fakt, że charakterystyczny dla tego klejnotu nowoczesny brylantowy szlif został opracowany dopiero w 1960 roku przez słynnego jubilera Lazare Kaplana. Przed przycięciem i oszlifowaniem Beluga ważył zaś 265,82 karata. Został opisany jako diament o dziwnym kształcie, matowy na zewnątrz, ale pozbawiony wszelkich niedoskonałości wewnątrz.
Perfekcyjna obróbka
Cięcie i szlifowanie diamentu zostało wykonane przez specjalistów firmy William Goldberg. Nie wiadomo jednak, kiedy, gdzie i za jaką kwotę marka ta zakupiła Belugę. Obróbkę poprzedzono zaś szczegółowym badaniem wnętrza kamienia. Po wykonaniu pierwszego cięcia potwierdziły się przypuszczenia jubilerów ? odkryto bowiem unikatową wysoką jakość klejnotu. Zdecydowano się na podzielenie go na cztery części, z których powstała jedna duża, ponad 100-karatowa ozdoba, jedna średnia i dwie mniejsze.
Po kilku miesiącach żmudnej i niezwykle precyzyjnej pracy największy z kawałków został przekształcony w wyjątkowy kamień szlachetny ? Belugę. Stał się on doskonałym potwierdzeniem kompetencji specjalistów pracujących dla tej marki, a także ulubioną ozdobą Barry?ego Berga z William Goldberg. Być może dlatego firma do dziś nie zdecydowała się na sprzedaż diamentu.
Pozostałe trzy mniejsze klejnoty zostały poddane obróbce dopiero wtedy, gdy zakończono prace nad kształtem Belugi. Kamień średniej wielkości oszlifowano i przycięto do kształtu Ashoka, który firma opatentowała w 2000 roku. Trzecia ozdoba zyskała trójkątny szlif, a czwarta, najmniejsza ? kształt poduszki.
Międzynarodowa sława
Świat dowiedział się o istnieniu Belugi dopiero w marcu 2002 roku. Wtedy właśnie do kiosków trafił miesięcznik ?National Geographic?, w którym między innymi opisano ten wyjątkowy klejnot. Artykuł został zatytułowany ?Diamenty ? prawdziwa historia? i opisywał krwawe diamenty, czyli kamienie wydobywane w sposób nielegalny, w niebezpiecznych warunkach.
Z pieniędzy pozyskiwanych dzięki ich sprzedaży na czarnym rynku finansowane są wojny i konflikty zbrojne. W opozycji do tego zjawiska znalazła się między innymi nowojorska marka William Goldberg Diamond Corporation, której własnością jest ten słynny klejnot. Znajduje się ona w światowej czołówce firm, które sprowadzają kamienie szlachetne wyłącznie z Ameryki oraz Europy i aktywnie walczą z rynkiem krwawych diamentów. Dzięki temu mniej ich dociera na rynek w Stanach Zjednoczonych, które są głównym odbiorcą tych ozdób na świecie.
Wśród najpiękniejszych diamentów
We wszystkich zestawieniach najsłynniejszych i najbardziej efektownych oraz okazałych diamentów na świecie Beluga znajduje się w ścisłej czołówce. Mimo że nie jest największy ? pierwsze miejsce piastuje kamień Golden Jubilee o masie 545,67 karata ? to jego pozostałe cechy charakterystyczne skutecznie wyróżniają go na tle innych słynnych klejnotów. Wśród tych, których kolor sklasyfikowano jako D, a kształt jako owalny, zajmuje drugie miejsce ? zaraz po 108,93-karatowym Koh-i-Noor. Ale ten drugi został oszlifowany i wycięty zgodnie z XIX-wiecznymi standardami, dlatego jest krótszy, szerszy i bardziej przypomina kulę.
Beluga reprezentuje zaś nowoczesną technikę szlifowania, dzięki czemu jest bardziej podłużny. Taki eliptyczny kształt jest obecnie uważany w obróbce kamieni szlachetnych za standardowe owalne cięcie. Z tego powodu często podaje się Belugę jako najlepszy przykład nowoczesnego owalnego szlifu.
Charakterystyka klejnotu
Waga Belugi to aż 102 karaty, dlatego specjaliści uważają, że jest to największy owalny diament o takich parametrach, jaki dotychczas udało się wydobyć. Został też doskonale oszlifowany, dzięki czemu efektownie odbija światło i ma idealne proporcje. Czystość tego kamienia szlachetnego to IF (internally flawless ? wewnętrznie bez skazy), a kolor został sklasyfikowany jako D, czyli absolutnie bezbarwny. Oznacza to, że podczas powstawania tego klejnotu nie miały na niego wpływu żadne zanieczyszczenia (np. azot, bor czy wodór) powodujące zmianę barwy, a także nie ma on nawet najmniejszych zaburzeń strukturalnych, które mogą nadać kamieniom szlachetnym inny odcień i w ten sposób obniżyć ich wartość.
Diamentowy unikat na skalę światową
Kamień Beluga zaliczany jest do niezwykle rzadkich diamentów typu IIa, które często określa się mianem ?najczystszych z czystych?. Są one bowiem nie tylko nieskazitelne pod względem chemicznym, lecz także doskonałe pod względem strukturalnym. Stanowią zaledwie 1-2% wszystkich klejnotów występujących na świecie, dlatego ich wartość jest równie imponująca. Specjaliści z firmy William Goldberg najprawdopodobniej wcale nie przesadzają, twierdząc, że Beluga jest największym w historii diamentem o tak wyjątkowych parametrach.
Jeden z najstarszych diamentów na świecie i ulubiony klejnot wielu europejskich królewskich rodów. Mimo że często porównywany do większego, bliźniaczo podobnego diamentu, zdobył jeszcze większą sławę od niego. Zawdzięcza ją unikatowym parametrom oraz doskonałej obróbce wykonanej przez samego ojca sztuki symetrycznego szlifowania kamieni Louisa de Berquem. Zobacz, jaką drogę przeszedł Beau Sancy, zanim stał się jednym z najbardziej pożądanych kamieni szlachetnych na świecie.
Pochodzenie diamentu
Pierwszy potwierdzony zapis o istnieniu Beau Sancy pochodzi z 1589 roku. Dzięki kilkusetletnim losom tego klejnotu kraj jego pochodzenia jest więc jasny. Podobnie jak wiele innych wiekowych kamieni szlachetnych został on wydobyty w okresie między rokiem 1475 a 1590 w Indiach, a dokładnie w ich wschodnim regionie Dekan, gdzie w tamtych czasach działało pięć diamentowych kopalń. Ta informacja nie podlega wątpliwościom, ponieważ w tamtych czasach Indie były jedynym producentem diamentów na świecie. Specjaliści szacują, że jeśli klejnot odkryto po 1550 roku, to najprawdopodobniej pochodzi on ze słynnej kopalni Golconda. Zyskała ona popularność za sprawą znalezionych w niej bezbarwnych kamieni szlachetnych o wyjątkowej jasności. Ta cecha stała się międzynarodowym standardem również dla brylantów pochodzących z innych źródeł.
Skąd wzięła się nazwa Beau Sancy?
Beau Sancy oznacza nic innego, jak ?Mała Sancy? (w odróżnieniu do drugiego, bliźniaczo podobnego, ale większego diamentu, który nazwano ?Grand Sancy?). Nazwa ta wzięła się zaś od Nicolasa de Harlay, lorda regionu Sancy, a także finansisty, kolekcjonera i dyplomaty, który sprawował w Indiach urząd ambasadora Francji. Uważa się, ze to on sprowadził ten wyjątkowy diament z Azji do Europy. Inne źródła podają jednak, że Beau Sancy trafił najpierw do Stambułu, a następnie został zakupiony w 1475 roku przez księcia Burgundii Karola Śmiałego od zachodnich turystów. Władca ten zwykł zabierać cenną ozdobę ze sobą na ważne bitwy, ponieważ uważał, że przynosi ona szczęście.
Bliźniaczy diament
Losy Beau Sancy są związane z drugim bardzo podobnym do niego diamentem. Według niektórych źródeł większy z dwóch bliźniaczych klejnotów, 55,23-karatowy Grand Sancy, również był w posiadaniu Karola Śmiałego. W 1475 roku wysłał on do słynnego jubilera Louisa de Berquem z Brugii (odkrywcy współczesnej sztuki symetrycznego szlifowania kamieni) trzy nieoszlifowane diamenty, aby ten poddał je obróbce. Uważa się, że dwoma z tych klejnotów były właśnie Beau Sancy i Grand Sancy. Książę Burgundii był zaś tak zadowolony z pracy jubilera, że w zamian zapłacił mu 3000 dukatów, co w tamtych czasach było zawrotną sumą.
Później jeden z oszlifowanych i przyciętych przez de Berquem kamieni podarowano papieżowi Sykstusowi IV, a drugi królowi Francji Ludwikowi XI. Grand Sancy został zaś sprzedany królowi Anglii Jakubowi I Stuartowi, a następnie przekazany królowej Henrietcie Marii.
Królewski klejnot
Według teorii mówiącej, że klejnot sprowadził do Europy ambasador Francji, Nicolas de Harlay postanowił w 1589 zastawić swoją kolekcję diamentów. Zrobił to, aby zebrać fundusze na sfinansowanie armii najemników potrzebnej Henrykowi III podczas francuskiej wojny domowej między hugenotami a katolikami. Być może wśród tych ozdób był również Beau Sancy. Później przechodził on z rąk do rąk przedstawicieli wielu słynnych europejskich rodów. Na początku trafił do kolekcji biżuterii królowej Francji Marie de Medicis, która zleciła umieszczenie go w swojej koronie. Następnie stał się własnością holenderskiego króla Williama (późniejszego króla Anglii Williama III) i jego żony królowej Marii Stuart, która dostała diament w prezencie ślubnym. W 1701 roku został zaś częścią klejnotów koronnych rodziny królewskiej Fryderyka I Pruskiego. Następnie był przez wiele lat ważną częścią zbiorów biżuterii należącej do rodu Hohenzollernów.
Połączenie dwóch bliźniaczych diamentów
W 1972 roku, w wyniku starań fińskiego gemmologa Herberta Tillandera, klejnoty Beau Sancy i Grand Sancy zostały połączone. Zaprezentowano je w Helsinkach na wystawie, którą nazwano ?Dwa historyczne diamenty?. Poprzedziły ją lata przygotowań i negocjacji z właścicielami kamieni ? rodziną Astor z Anglii, posiadającą w swoich zbiorach większą ozdobę, oraz Hohenzollernami z Niemiec, posiadaczami Beau Sancy. Uroczyste otwarcie wystawy poprowadził zaś książę Ludwik Ferdynand, kierownik Domu Hohenzollernów.
Kolejne wydarzenie, podczas którego można było podziwiać te słynne kamienie, zorganizowano w 2001 roku w Galerii Mineralogii i Geologii w Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu. Zebrano tam ponad 350 eksponatów i aż 100 słynnych diamentów, biżuterii i klejnotów koronnych pochodzących ze zbiorów europejskiej arystokracji.
Zacięta walka
W maju 2012 roku potomkowie rodu Hohenzollernów postanowili sprzedać Beau Sancy. Został on wystawiony na aukcję 14 maja w domu aukcyjnym Sotheby?s w Genewie i sprzedany za niecałe 9,7 miliona dolarów. Przedtem jego wartość była szacowana na 2 miliony dolarów, a więc końcowa cena przekroczyła ją niemal pięciokrotnie. Przyczyniło się do tego pięciu kolekcjonerów, którzy przez osiem minut zawzięcie walczyli o ten słynny klejnot. Szczęśliwy nabywca, któremu udało się przelicytować rywali, wziął udział w aukcji telefonicznie i po jej wygraniu postanowił pozostać anonimowy.
Charakterystyka diamentu
Ten 34,98-karatowy bezbarwny kamień (IIa, czyli ?najczystszy z czystych?) jest w szlifie gruszki. Przed wystawieniem go na aukcji w Genewie został poddany szczegółowym badaniom w laboratorium gemmologicznym GIA. Klasę jego koloru określono jako K, a czystość jako IF (internally flawless). Takie parametry posiada zaledwie 1-2% wszystkich naturalnie występujących diamentów na świecie. W strukturze Beau Sancy zauważono kilka minimalnych uszkodzeń, ale są one typowe dla klejnotów o tak burzliwej historii, liczących kilkaset lat. Doceniono jednoczenie doskonałe ułożenie wszystkich fasetek i perfekcyjną symetrię, która jest unikatowa wśród diamentów pochodzących z XV i XVI wieku.
Był związany z rosyjskimi dynastiami carów, a następnie rewolucją bolszewicką. Mimo że zdobył międzynarodową sławę i należy do 3 największych na świecie diamentów o ciemnobrązowo-żółtej barwie, wiele faktów z jego historii, a nawet cech charakterystycznych do dziś nie zostało ustalonych. A to jeszcze nie wszystkie ciekawostki dotyczące imponującego, 102,48-karatowego diamentu o nazwie The Aschberg.
Wiele niewiadomych
Do dziś nie wiadomo, w jakiej kopalni odkryto ten słynny diament, kiedy to się stało oraz kto podjął się jego obróbki i szlifowania. Specjaliści podejrzewają jedynie, że klejnot jest pochodzenia południowoafrykańskiego, o czym świadczy jego wygląd. Ma ciemnobrązowo-żółtą barwę, a w pierwszych latach produkcji tych kamieni szlachetnych w RPA (1860-1890) wiele z nich wydobywano właśnie w odcieniach żółci i brązu. Są one znane jako diamentowa seria Cape. Były wydobywane głównie w pierwszych dwóch głębokich kopalniach o nazwie Kimberley i De Beers, w których w tamtych czasach odkryto najwięcej klejnotów na świecie. Dlatego uważa się, że The Aschberg również pochodzi z jednej z tych dwóch kopalni.
Cięcie i szlifowanie kamienia
Początkowo przez wzgląd na swój widoczny odcień żółte i brązowe diamenty były uważane za gorsze jakościowo i przez to mniej wartościowe od bezbarwnych klejnotów. Zyskały dużą popularność dopiero w 1889 roku, kiedy to irański monarcha Nasser-ed-Din Szah podczas swojej podróży po Europie zakupił okazałą kolekcję diamentów o takiej barwie. W tamtych czasach głównym centrum obróbki kamieni szlachetnych w Europie był Amsterdam, dlatego uważa się, że również The Aschberg został tam przycięty i oszlifowany do kształtu poduszki.
Ważny element kolekcji klejnotów koronnych
Na początku The Aschberg należał do imponującej kolekcji rosyjskich klejnotów koronnych. Gromadzenie tej biżuterii rozpoczęto jeszcze za panowania cara Piotra Wielkiego w 1719 roku. Zbiór ten znacząco powiększył się dzięki dynastii Romanowów, którzy rządzili Rosją aż do rewolucji bolszewickiej w 1917 roku. Nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie klejnot został zakupiony przez rosyjskich władców. Mogło to nastąpić w dowolnym momencie między rokiem 1860, kiedy to w południowej Afryce odkryto diamenty, a 1917, gdy został obalony ostatni car Rosji. Ustalono jedynie, że w tym czasie The Aschberg wraz z innymi klejnotami koronnymi był przechowywany w Pałacu Zimowym w Petersburgu.
Dlaczego ? The Aschberg??
Nazwa tego imponującego diamentu pochodzi jednak nie od rosyjskich władców, ale od nazwiska szwedzkiego bankiera i biznesmena Olofa Aschberga. Był on także zaangażowany w politykę i pomagał finansować bolszewików przed rewolucją w 1917 roku, a także po niej. Ułatwił on zaciągnięcie kredytu oraz sprzedaż radzieckich klejnotów koronnych, kiedy bolszewicy mieli problemy z przepływem pieniędzy oraz finansowaniem międzynarodowych transakcji. W zamian radziecki rząd pozwolił Aschbergowi robić interesy w ZSRR i umożliwił objęcie stanowiska dyrektora w pierwszym międzynarodowym banku (Ruskombank).
Losy słynnego diamentu
Podczas I wojny światowej car Mikołaj II nakazał przeniesienie cennej kolekcji biżuterii z Petersburga do Moskwy, aby zabezpieczyć ją przed nieprzyjacielem. W tym celu została ukryta w podziemnym skarbcu na Kremlu. Klejnoty te latami leżały zapomniane, aż odkryto je w 1922 roku. Wtedy Włodzimierz Lenin nakazał dokładne skatalogowanie całej kolekcji, a następnie przydzielił opiekę nad nią specjalnej jednostce utworzonej przy ministerstwie finansów. Po śmierci Lenina w 1924 roku bolszewicy natrafili na problemy finansowe, dlatego aby im zaradzić, postanowiono sprzedać jedną z trzech części zbioru klejnotów. Transakcja ta miała miejsce w 1927 roku i była nadzorowana przez Olofa Aschberga.
Druga część rosyjskiej kolekcji została zastawiona na poczet pożyczki, jakiej krajowi udzieliła Irlandia. Transakcja ta odbyła się w Nowym Jorku, a bolszewicy dzięki niej otrzymali od irlandzkiego rządu 25 000 dolarów. W 1950 roku Irlandczycy postanowili sprzedać zastawione klejnoty, ale po negocjacjach z sowieckimi władzami aukcja została anulowana, dług spłacono, a cenne kamienie wróciły do Moskwy. Tam cały czas znajdowała się trzecia część kolekcji ? najcenniejsze kamienie, które zostały uznane za nieodłączną część dziedzictwa kulturowego rosyjskiego narodu.
Co w tym czasie działo się z diamentem The Aschberg? Należał on do tych klejnotów, które uznano za najcenniejsze, dlatego nie został sprzedany ani oddany w zastaw. Zadecydowano tak ze względu na duży rozmiar kamienia. Nie miał on jednak wyjątkowej wartości historycznej ani kulturalnej, dlatego w 1934 roku postanowiono sprzedać go Olofowi Aschbergowi. Transakcja ta odbyła się w Sztokholmie, a nowy właściciel nadał klejnotowi nazwę pochodzącą od jego nazwiska. Nie wiadomo jednak, ile zapłacił za słynny diament. Postanowił umieścić go w naszyjniku, w którym został otoczony mniejszymi brylantami. Biżuteria ta trafiła do kolekcji żony biznesmena.
W 1959 roku Aschberg podjął decyzję o sprzedaży kamienia w domu aukcyjnym Bukowski w Sztokholmie. Aukcja została odwołana, ponieważ nie udało się osiągnąć ceny minimalnej. Szwedzki biznesmen znalazł jednak nabywcę, który anonimowo dokonał zakupu biżuterii. Zdecydował się on na sprzedaż kamienia w 1981 roku na aukcji Christie?s w Genewie, ale ponownie nie osiągnięto ceny minimalnej i transakcja została anulowana. Od tamtego czasu właściciel nie podejmował prób ponownej sprzedaży diamentu.
Jeden z trzech największych
The Aschberg zajmuje 27. miejsce w zestawieniu najsłynniejszych żółtych diamentów o wadze ponad 100 karatów. Na tej liście znajdują się jednak tylko trzy brązowo-żółte klejnoty. Są to 407,48-karatowy kamień o nazwie Incomparable, 170,49-karatowy Star of Peace w szlifie gruszki. A na trzecim miejscu jest właśnie The Aschberg.
Nie wszystkie parametry tego słynnego klejnotu są jednak znane. Wiadomo, że waży on 102,48 karata i ma kształt poduszki. Został doskonale oszlifowany, ale jego dokładna barwa oraz czystość do dziś nie zostały sklasyfikowane. Zwykło się mówić, że ma bursztynowy kolor, ale określenie to nie jest jasne. Może oznaczać różne odcienie ? od żółtego, przez pomarańczowy, aż po brązowy, a także połączenie wszystkich tych barw. Specjaliści uważają jednak, że The Aschberg jest ciemnobrązowo-żółty, dlatego może mieć kolor klasy Ib.