Comments
Królewskie zaręczyny i śluby od lat cieszą się niesłabnącą popularnością. Chociaż na angielskim dworze wciąż dominuje przekonanie, że pierścionki zaręczynowe powinny być klejnotami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie wiele z nich zdobionych jest diamentami. Najtrwalsze na Ziemi minerały są nie tylko zjawiskowym symbolem miłości, ale były też kamieniami, na zakup których mogli pozwolić sobie królowie. W naszym nowym artykule podpowiadamy, jakie są najpiękniejsze pierścionki zaręczynowe znajdujące się w angielskiej rodzinie królewskiej
Klejnot Elżbiety II
Początkowo nikt nie dawał temu związkowi szans. On, książę zniewidzonego przez Anglików rodu Schleswig – Holstein – Sonderburg – Glücksburg, odbywający wówczas służbę wojskową, bez grosza przy duszy, nie wyglądał na dobrą partię dla młodej księżniczki. Ale w przeciwieństwie do innych kawalerów, Filip był przystojny. Jedno spojrzenie w stronę młodego oficera marynarki sprawiło, że księżniczka Elżbieta zakochała się w nim bez pamięci. Przeciwna małżeństwu była za to rodzina. Jerzemu VI nie podobało się w młodym chłopaku wszystko, Królowa Matka zwracała uwagę na dzielącą ich różnicę wieku, pochodzenie i majątek.
Kiedy w lipcu 1947 roku król zaprosił Filipa do pałacu Balmoral, gdzie oświadczył się księżniczce, nie przypuszczał, że 3 – karatowy biały diament otoczony 10 mniejszymi kamieniami wywoła spore poruszenie. Królowa Matka nie wyglądała na zachwyconą, kiedy dowiedziała się, że klejnot pochodzi z tiary Alicji Battenberg, będącej prezentem ślubnym od cara Mikołaja II i carycy Aleksandry.
Dużo wątpliwości budził też elegancki i prosty wzór pierścionka, który – choć ciężko w to uwierzyć – w latach 40. był uznawany za bardzo nowoczesny. Pozbawiona grawerunku platynowa obrączka z 11 diamentami w pełni usatysfakcjonowała księżniczkę. Warta obecnie około 150 tysięcy funtów ozdoba, była dla dla Elżbiety II bezcenna. Królowa niemal nigdy nie rozstawała się z pierścionkiem, traktując go jako jedyne w swoim rodzaju precjozum.
Nowoczesna ozdoba księżniczki Zary
Pierścionki zaręczynowe w angielskiej rodzinie królewskiej mają dwie wspólne cechy. Po pierwsze muszą być zdobione diamentami. Oprawione w platynę lub najlepszej jakości żółte, walijskie złoto precjoza wymyślali także księta. Nie inaczej było w przypadku Zary Philips. W 2003 roku wnuczka Elżbiety II poznała Mike’a Tindalla, zawodnika rugby. Ślub pary, który odbył się kilka lat później sprawił, że księżniczka była na ustach wszystkich.
Uwagę miłośników brytyjskiej monarchii przykuł też zaręczynowy pierścionek wnuczki Elżbiety II. Dwie wysadzane diamentami obrączki stanowiły wspaniałą ochronę dla dużego białego diamentu w szlifie brylantowym. W przeciwieństwie do Elżbiety II, Camilii Parker – Bowles i Meghan Markle, Mike Tindall zdecydował się na bardzo nowoczesną ozdobę. Sam pierścionek, wyceniany na 200 tysięcy dolarów, ma jeszcze jedną zaletę. Dzięki dwóm oprawom pavé podtrzymującym i zabezpieczającym większy kamień przed zniszczeniem, księżniczka Zara nadal może oddawać się jeździe konnej.
Pierścionek zaręczynowy Camilii Parker – Bowles
O tym związku wielokrotnie rozpisywali się dziennikarze. Młody, średnio przystojny książę Karol zaczął spotykać się z Camilą Parker – Bowles na długo przed rozwodem z lady Dianą. Dawna znajoma od razu przypadła mu do gustu. Nic dziwnego, że kiedy w 2005 roku para się zaręczyła od razu zwrócono uwagę na klejnot księżnej. O ile pierścionek zaręczynowy lady Diana wybrała sobie sama, o tyle książę Karol sprezentował Camili klejnot nad klejnotami.
Platynowy skarb z 5 – karatowym centralnym diamentem w szlifie szmaragdowym i flankującymi go z każdej strony 3 bagietami był jednym z ulubionych wyrobów Królowej Matki. Chociaż nie był to jej zaręczynowy pierścionek, matka Elżbiety II nosiła go bardzo często. Do dziś jest to jedna z najpiękniejszych ozdób na brytyjskim dworze. Podobno kiedy królowa dowiedziała się o zaręczynach nie była tym pomysłem zachwycona. Jej konsternację wywołał fakt, że Karol podarował swej żonie biżuterię, którą władczyni chciała rzekomo przekazać jednemu z wnucząt.
Klasyczne precjozum Meghan Markle
Kiedy 27 listopada 2017 roku książę Harry i Meghan Markle ogłosili swoje zaręczyny, wiele osób nie potrafiło przejść obojętnie wobec skromnego, ale bardzo kobiecego pierścionka. Centralny kamień flankowany dwoma mniejszymi białymi diamentami został zaprojektowany w taki sposób, by luźno nawiązywać do klejnotu Elżbiety II.
O ile główny kamień pochodzi z Botswany, o tyle dwa flankujące go diamenty wyjęto z jednej z brosz należących wcześniej do lady Diany. Ponadczasowy pierścionek książę Harry zaprojektował sam. Do ostatniej chwili wnuk Elżbiety II nie wiedział, jaką ozdobę wybierze. Do wyboru miał także słynny szafirowy klejnot matki, ostatecznie odstąpił go bratu.
Malutkie diamenty z biżuterii księżnej Diany to nie jedyny akcent, na jaki mężczyzna się zdecydował. Po trwającej kilka godzin uroczystości, na którą zostało zaproszonych 600 gości, książęca para wymknęła się z zamku Windsor. Uwagę dziennikarzy zwrócił nie tylko swobodniejszy strój amerykańskiej aktorki, ale i należący wcześniej do lady Diany pierścionek z akwamarynem. Także ten klejnot księżna wybrała sobie sama.
Źródła zdjęć: gettyimages.com, express.co.uk, printerest.com, goodhousekeeping.com, mydiamondring.com
Wydobyty w kopalni Lucapa w Angoli oszałamiający różowy diament o masie 170 karatów jest największym kamieniem odkrytym na tym terenie od 300 lat.
Lulo Rose to piąty co do wielkości diament odkryty w kopalni pod koniec lipca 2022 roku.
Nazwa diamentu Lulo Rose odnosi się do różowej barwy kamienia jak i kopalni, w której znaleziono wyjątkowy minerał. To właśnie z niej pochodzi 400 – karatowy biały diament i wiele innych kamieni o masie powyżej 100 karatów.
O ile białe diamenty osiągają często duże rozmiary, o tyle różowe kamienie o takiej masie są prawdziwym unikatem. „ Tylko jeden na 10 tys. diamentów ma różowy kolor. Z pewnością dziś patrzymy na niezwykle rzadki okaz”- wspomniał na konferencji prasowej Stephen Wertherall, dyrektor generalny kopalni.
Bezcennym diamentem zajmie się specjalizująca w tego typu transakcjach angolska firma Sodiam, która zamierza oszlifować kamień, podzielić go na mniejsze części i sprzedać.
Według ekspertów jest to jeden z najrzadszych kamieni szlachetnych. Dotychczas najdroższym różowym diamentem był 59.60 karatowy Pink Star, za którego należało zapłacić 71.2 miliony dolarów. Cena Lulo Rose nie jest na razie znana.
Źródła zdjęć: bbc.com, pigeonexpress.com, diamonds.net
Okazuje się, że diament, powszechnie uważany za najtwardszy kamień szlachetny na Ziemi, wcale nie jest taki twardy. Zdecydowanie odporniejszy na wysokie temperatury i ciśnienie jest lonsdaleit.
Sześciokątny łudząco podobny do diamentu minerał został nazwany na cześć Kathleen Lansdale. Irlandzka badaczka jako pierwsza poznała właściwości fizyczne minerału potocznie zwanego super diamentem.
Według naukowców z RMIT University, CSIRO, Australian Synchroton i Plymouth University odporny na zarysowania kryształ powstał 4.5 miliarda lat temu w wyniku zderzenia planety karłowatej z dużą planetoidą. Super diamenty nie powstałyby gdyby nie występujące w Układzie Słonecznym wysokie temperatury i ciśnienie. Pozaziemskie kamienie najprawdopodobniej uformowały się w meteorytach ureilitowych.
Eksperci ustalili, że podobne warunki, tj, bardzo wysokie temperatury i ciśnienie, można odtworzyć w laboratorium. Chociaż pomysł budzi wiele kontrowersji i emocji, badacze są zgodni: dzięki wykorzystanym w przemyśle lonsdaleicie mogłoby powstać wiele małych, bardzo wytrzymałych części ultranowoczesnych maszyn.
Źródła zdjęć: mlodytechnik.pl, dzienniknaukowy.pl, mining.com
Wielu osobom Elżbieta II kojarzy się z nieodpartym urokiem. Pochylona siwowłosa dama w kapeluszu nigdy nie stroniła od kostiumów w żywych kolorach i biżuterii. Pochodzące z różnych epok tiary, brosze, naszyjniki, pierścionki, bransolety i całe komplety biżuterii poddani mogli oglądać przy wielu okazjach. Najpiękniejsze klejnoty Królowej Elżbiety II.
Kolczyki koronacyjne
To jedna z najstarszych ozdób do dziś znajdująca się w królewskim skarbcu. Jej historia wiąże się z odkryciem Koh – i – Noora. Diamentowe krople ważące odpowiednio 7 i 12 karatów pochodziły z indiańskiej opaski, flankującej gigantyczny diament. Imponującą ozdobą zachwyciła się królowa Wiktoria, która założyła ją w dniu swojej koronacji. Po niej tradycję tę podtrzymały królowa Maria, Królowa Matka i Elżbieta II. Ta ostatnia władczyni nosiła kolczyki przy okazji ważnych państwowych uroczystości.
Diadem Jerzego IV
Przepiękne, połyskujące w blasku fleszy białe i żółte diamenty, oraz głęboko osadzone w tiarze perły. Aż trudno w to uwierzyć, ale wyjątkowa, kojarzona z Elżbietą II tiara została stworzona dla ekstrawaganckiego księcia Jerzego IV. Złożona z 1333 diamentów i 169 pereł ozdoba kosztowała 343 dolarów i z miejsca podbiła serca poddanych. Znajdujące się w tiarze wzory kwiatów i liści nawiązywały do państw, którymi miał odtąd rządzić Jerzy IV.
Ametystowy komplet księżnej Kentu
To jedno z najciekawszych precjozów, w posiadaniu których jest brytyjska rodzina królewska. W skład należącego do księżnej Kentu, matki królowej Wiktorii, kompletu wchodzi ametystowo – diamentowy naszyjnik, zachwycająca brosza i równie nietuzinkowe kolczyki.
Wiktoriański komplet z szafirami
Królowa Wiktoria na równi z ametystami uwielbiała szafiry. Na dworze mówiono nawet, że właśnie te kamienie podkreślają jej wyjątkowa urodę. Nie inaczej było z naszyjnikiem i kolczykami stworzonymi dla władczyni. Z czasem ich właścicielką została Elżbieta II. Do ślubnego prezentu, jaki otrzymała od ojca, dołączyła tiarę z pasującą do niej bransoletką.
Brosza księcia Alberta
Królowa Wiktoria uwielbiała klasyczne wzory biżuterii. O jej guście z pewnością wiedział książę Albert, który poświęcił dużo czasu na zaprojektowanie zapierającej dech w piersiach broszy. Centralny klejnot otoczony mniejszymi diamentami oprawionymi w srebro był prezentem ślubnym dla angielskiej władczyni. Co ciekawe, właśnie ten klejnot stanowił inspirację dla pierścionka zaręczynowego lady Diany. Noszona od 1840 roku brosza miała dla Elżbiety II szczególne znaczenie. Była nie tylko symbolem dozgonnej miłości księcia Alberta do królowej Wiktorii, ale i stanowiła biżuterię pasującą na każdą okazję.
Tiara Wielkiej Księżnej Vladimir
Nazwa tiary jest związana z jej pierwszą właścicielką, księżną Vladimir. Ciotka Mikołaja II, ostatniego cara Rosji, nie przypuszczała, że po latach ozdoba trafi do Wielkiej Brytanii. Rewolucja rosyjska zmusiła kobietę do życia z dala od dworu, a kiedy tylko nadarzyła się okazja odzyskała precjozum i przekazała je córce. Wyjątkową biżuteria zachwyciła się królowa Maria, która wygrała biżuterię na loterii. Umieszczone w górnej części tiary perły w kształcie kropli można wymieniać na oszlifowane w ten sam sposób szmaragdy.
Brosza z Culinanem V
Królowa Maria miała doskonały gust. To właśnie ona zaczęła nosić broszę z mającym blisko 19 karatów Culinanem V. Stworzony w 1911 roku klejnot z kamieniem w kształcie serca spodobał się Elżbiecie II do tego stopnia, że nosiła go dosyć często.
Kolczyki Mackinnon
W lipcu 1893 roku nic nie zapowiadało, że królowa Maria otrzyma jeden z najpiękniejszych prezentów świata. Wspaniałe, zapierające dech w piersiach diamentowe kolczyki były prezentem od sir Williama Mackinnona, właściciela statku, mającego rozległe kontakty z koloniami w Indiach i Afryce. Chociaż szkocki podróżnik zmarł kilka dni przed ślubem książęcej pary, prezent przypadł do gustu królowej. Kilkadziesiąt lat później zmieniono oprawę kolczyków. Jubilerzy firmy Garrard & Co zostali poproszeni o stworzenie znacznie wygodniejszych sztyftów w kształcie kwiatu z 8 przylegającymi do siebie diamentami.
Brosza Lovers’ Knot
Brosza w kształcie kokardy była jedną z ukochanych ozdób królowej Marii. Elżbieta II dostała ją w spadku po babce na początku lat 50. Ciężki, ozdobiony białymi diamentami klejnot królowa nosiła wyłącznie z racji ważnych uroczystości. Jedną z takich okazji był ślub księcia Williama i Kate Middleton, który odbył się w kwietniu 2011 roku.
Brosza Richmond
Królowa Maria miała do tej broszy szczególny sentyment. Obficie zdobiona białymi diamentami i dwoma naturalnymi perłami ozdoba była jej pierwszym prezentem ślubnym. Elżbieta II wybierała precjozum dosyć rzadko, m.in. założyła je na ślub księcia Harry’ego i pogrzeb księcia Filipa w 2021 roku.
Queen Mary Fringe Tiara
Z należącą wcześniej królowej Marii diamentową tiarą wiąże się interesująca historia. Kilka dni przed ślubem Elżbiety i Filipa zauważono, że bok ozdoby należy pilnie naprawić. Na szczęście w dniu ceremonii księżniczka wyglądała olśniewająco, a wybrana przez nią ozdoba wspaniale komponowała się z uszytą na tę okazję sukni.
Naszyjnik Delhi Durbar
Pierwszą właścicielką naszyjnika Delhi Durbar była królowa Maria. Umieszczony w klejnocie Culinan VII jest jednym z najmniejszych kamieni uzyskanych po podziale ogromnego diamentu. Królowa Maria uwielbiała nosić go wraz z innymi Culinanami i kompletem Cambridge, na który składały się kolczyki i zdobiona diamentami irlandzka tiara.
Tiara z rubinami birmańskimi
Ślub księżniczki Elżbiety i księcia Filipa śledziły miliony poddanych. O ile o transmitowanej uroczystości wiedziano wszystko, o tyle plan ten nie obejmował przyjęcia dla rodziny, krewnych i najważniejszych dostojników państwowych. Dopiero po latach ujawniono, że księżniczka oprócz luksusowej biżuterii otrzymała też cenne kamienie szlachetne. Znaczną część z nich umieściła w klejnotach noszonych na co dzień. Tak też stało się z rubinami birmańskimi. Oprawieniem wyjątkowych kamieni w kolorze gołębiej krwi zajęli się jubilerzy z firmy Garrard & Co. Efektem ich starań była nie tylko tiara, ale i pasujący do nich naszyjnik i pasujący do kompletu pierścionek.
Źródła zdjęć: history.com, naturaldiamonds.com, printerest.com, townandcountrymag.com, tatler.com, luismiguelhoward.com, express.co.uk, quora.com, indianexpress.com
Królowa Elżbieta II była niesamowitą postacią. Uwielbiała biżuterię i choć nigdy nie rozstawała się z podarowanym przez ojca trzyrzędowym naszyjnikiem z pereł, zaręczynowym pierścionkiem i wykonaną z najczystszego złota obrączką, na równi z nimi kochała inne, mniej znane klejnoty. Chroniła je przed wścibskimi spojrzeniami i blaskami fleszy. W naszym nowym artykule opowiadamy historię biżuterii, którą angielska władczyni nosiła bardzo rzadko. Prywatna biżuteria Królowej Elżbiety II.
Klipsy z akwamarynami
Wyjątkowe i nietuzinkowe broszo – klipsy były autorskim pomysłem Louisa Cartiera, spopularyzowanym przez niego w latach 30. Klejnoty zdobione akwamarynami stanowiły prezent urodzinowy dla Elżbiety II. Akwamarynom i diamentom, kamieniom wysoko cenionym przez księżniczkę, jubiler nadał szlify fantazyjne. Brosze w formie klipsów królowa nosiła chętnie, było to jedno z niewielu precjozów zakładanych przez nią również na oficjalne uroczystości państwowe.
Szafirowo – diamentowa bransoletka
Królowa Matka uwielbiała biżuterię i tę wyjątkową pasję przekazała Elżbiecie. To właśnie ona stworzyła zapierający dech w piersiach projekt bransoletki. 10 szafirów w szlifie szmaragdowym o głęboko nasyconej barwie i białe diamenty zatopione w platynie to pierwszy z wielu znakomitych upominków, jakie księżniczka otrzymała na 18. urodziny.
Diamentowy komplet
Kiedy księżniczka Elżbieta miała 21 lat dostała od rodziców komplet złożony z kolczyków i idealnie dopasowanym do nich naszyjnikiem. Oba klejnoty zdobione białymi diamentami stały się ulubioną biżuterią kobiety, która niedługo później została zmuszona do wygłoszenia swojego pierwszego przemówienia w radiu. Sam komplet królowa nosiła rzadko, częściej od naszyjnika zakładała kolczyki.
Brosza z szafirami
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych wzorów stworzonych przez Louisa Cartiera Królowa Matka nabyła jeszcze w latach 40. Szczerozłote klejnoty zdobione białymi diamentami i szafirami o wyjątkowo nasyconej barwie zachwyciły nie tylko księżniczkę Elżbietę, ale i jej siostrę, która otrzymała podobny upominek. Po latach unikatowa brosza księżniczki Małgorzaty wraz z innymi klejnotami została zlicytowana na aukcji Christie’s.
Brosze w kształcie kwiatów
Był 21 kwietnia 1947. 21. urodziny księżniczka Elżbieta świętowała w Afryce Południowej, dokąd wraz z rodziną wybrała się w służbową podróż. Oprócz diamentowego kompletu złożonego z bransoletki i naszyjnika, Królowa Matka z Jerzym VI dali jej w prezencie dwie duże brosze zdobione diamentami.
Szafirowo – rubinowa brosza w kształcie kwiatu
Szafirowa broszka była kolejnym prezentem od rodziców Elżbiety w 1945 roku. Dwa złączone ze sobą łodyżkami kwiaty jubilerzy Cartiera wykonali z głęboko nasyconych czerwonych rubinów i błękitnych szafirów. Po kilku tygodniach jubilerzy dodali do nich białe diamenty. Królowa nosiła ozdobę bardzo rzadko, zwykle nie pokazywała się w niej publicznie
Szwajcarski zegarek
Elżbieta otrzymała wiele prezentów z okazji ślubu. Jednym z nich, uznany za tradycyjny upominek w angielskiej rodzinie królewskiej, był zegarek stworzony przez najstarszą manufakturę czasomierzy na świecie Vachero Constantin. Tarcza i pasek z najczystszymi białymi diamentami i podkreślającą blask kamieni platyną stanowiły iście królewskie precjozum. Elżbieta II rozstała się z nim na początku lat 80. To wtedy zegarek otrzymała od niej księżna Diana
Bransoletka od księcia Filipa
W dniu ślubu księżniczki Elżbiety i księcia Filipa poddani zwracali uwagę przede wszystkim na widowiskową suknię przyszłej królowej. Mało kto wie, że kilka miesięcy przed ślubem Filip zaprojektował oszałamiającą platynową bransoletkę zdobioną białymi diamentami (9). Królowa niezwykle wysoko ceniła ozdobę.
Brosza z diamentem Williamson
Ślub królewskiej pary śledziły miliony. Mało kto jednak zdawał sobie sprawę, że księżniczka Elżbieta otrzymała wiele bezcennych prezentów. Jednym z nich był krystalicznie czysty, pochodzący z australijskiej kopalni Williamson mający 54.5 karatów różowy diament. Po oszlifowaniu waga kamienia spadła do nieco ponad 23 karatów, a za zgodą księżniczki udało się g oprawić w broszę. Otoczony 203 białymi diamentami w fantazyjnych szlifach klejnot olśnił Elżbietę II do tego stopnia, że nosiła ozdobę zarówno na co dzień jak i od święta. W 2012 roku, z okazji diamentowego jubileuszu królowej, dzieło Fredericka Mewa, można było zobaczyć w Pałacu Buckingham.
Korona zdobiona ważącym 105 karatów Koh – i – Noorem
Chyba nie ma nikogo kto nie wiedziałby jak wygląda brytyjska korona królewska. Mająca ponad 2000 brylantów, 17 szafirów, 11 szmaragdów i 269 pereł ozdoba została stworzona specjalnie na koronację Jerzego VI. Elżbieta II po raz pierwszy założyła ją w 1953 roku, a następnie na otwarcie parlamentu. Podobno skarżyła się, że z powodu umieszczonego w koronie ważącego 105 karatów Koh – i – Noora nie mogła przeczytać przemówienia. Po raz ostatni poddani mogli zobaczyć królową w koronie w 2016 roku
Brosza z Culinanem III i Culinanem IV
Ważące odpowiednio 94.4 i 63.6 karata diamenty są największymi i najbardziej spektakularnymi kamieniami umieszczonymi w broszy noszonej przez królową Marię. Co ciekawe, były też ulubioną ozdobą, bez której monarchini nie wyobrażała sobie życia. Nieco inne zdanie na ich temat miała Elżbieta II, która na co dzień wolała lżejsze i mniej spektakularne ozdoby.
Choker z pereł
Elżbieta II była wielką miłośniczką pereł. W czterorzędowy choker z klipsem z białych diamentów mogącym pomieścić jeszcze dwa rzędy kamieni, królowa rzadko pokazywała się publicznie. Bardziej od niego wolała klasyczne naszyjniki. Choker stanowił jednak jedną z ulubionych ozdób lady Diany. Nic dziwnego, że gdy w 1982 roku księżna pojawiła się na ślubie królowej Beatrix i księcia Klausa, wzbudziła szczery zachwyt miłośników błyskotek.
Bransoletka Boucheron
W rodzinach królewskich od wieków istnieje zwyczaj dawania biżuterii zaprojektowanej na specjalne okazje. Ta tradycja spodobała się także księciu Filipowi, który na początku lat 50. stworzył wspólnie z jubilerami Boucheron bransoletkę zdobioną szafirami, rubinami i diamentami. Wykonana z okazji 5. rocznicy ślubu pary biżuteria zachwyciła młodą królową. Na środku klejnotu umieszczono medalion zdobiony białymi diamentami nawiązujący do wojskowej kariery księcia, litery „E” i „P”, złotą kratownicę kameryzowaną dwoma szafirowymi krzyżami i kwistoczerwonym rubinem.
Turkusowy naszyjnik
W 1966 roku Elżbieta II otrzymała od prezydenta Pakistanu, Fielda – Marshala Mohommeda Ayuba Khana wyjątkowy prezent. Perłowo – turkusowy naszyjnik królowa miała na szyi raptem kilka razy. Z czasem podzielona na dwie części ozdoba trafiła do księżniczki Anny, która dziś prezentuje go z nieskrywaną dumą.
Źródła zdjęć: tealmango.com, printerest.com, jewelleryeditor.com,express.co.uk, whatkatewore.com, adventurine.com, queensjewelvault.blogspot.com
Podczas planowanej na 5 października aukcji w domu aukcyjnym Sotheby’s w Hong Kongu ten diament o masie 11,15 ct będzie jednynym obiektem, który będzie można licytować.
Williamson Pink Star został oszlifowany z kryształu ważącego ponad 32 karaty, który wydobyto w słynnej kopalni Williamson w Tanzanii. Z tej samej kopalni pochodzi również różowy diament „Williamson” o masie 23.6 ct, który został oprawiony w broszę firmy Cartier. Broszę tą, jako prezent ślubny podarował królowej Elżbiecie II w 1947 roku dr John Thorburn Williamson, właściciel kopalni.
Nazwa diamentu „Williamson Pink Star” jest ukłonem zarówno w stronę kopalni Williamson, jak i Pink Star – 59,60-karatowego, diamentu sprzedanego w Sotheby’s w kwietniu 2017 roku. Kwota 71,2 miliona dolarów za którą sprzedano ten kamień jest najwyższą ceną jaką kiedykolwiek zapłacono za jakikolwiek klejnot na aukcji.
Gemological Institute of America sklasyfikował „Williamson Pink Star” jako jeden z najrzadszych kamieni szlachetnych. Oczekiwana cena diamentu to 21 milionów dolarów.
Williamson Pink Star jest obecnie w światowej trasie, która rozpoczęła się w Londynie a będzie go można zobaczyć w Dubaju, Singapurze, Tajpej, Taichung i Hongkongu, gdzie zostanie wystawiona na sprzedaż.
Credits: Images courtesy of Sothebys.
Księżna Diana miała wyjątkowy gust dotyczący biżuterii. Nie rozstawała się ze swoim pierścionkiem zaręczynowym, uznając go za jeden ze swoich największych skarbów. Jaka jest historia jednego z najpiękniejszych zaręczynowych pierścionków należących do księżnej Diany?
Tradycja ponad wszystko
6 luty 1981 roku. Na zamku Windsor będącym oficjalną rezydencją królowej Elżbiety II panuje poruszenie. Zaledwie 19 – letnia Diana Spencer, przyszła księżna Walii, godzi się zostać żoną księcia Karola. W niebieskim kostiumie przyszła księżna nieśmiało się uśmiecha. Fotoreporterzy robiący zdjęcia parze nie kryją zaskoczenia. Karol nie daje wybrance zaręczynowego pierścionka.
12 – karatowy cejloński szafir otoczony 14 mniejszymi białymi diamentami w 18 – karatowym białym złocie Diana wybiera sama. Zdziwienie budzi także fakt, że klejnot pochodzi z katalogu firmy Crown Jeweller Garrard&Co, działającej na rynku jubilerskim od XVIII wieku. Kosztuje „zaledwie” 28 tysięcy funtów i jest ogólnie dostępny.
Zwykle dawano biżuterię rodową, koniecznie z diamentami. Taki pierścionek posiada m.in. Elżbieta II. Co ciekawe, centralny kamień o wadze 2 karatów pochodzi z greckiego diademu należącego do rodziny księcia Filipa. Jedynie Sarah Ferguson, żona księcia Andrzeja zdecydowała się na podobny wzór pierścionka zaręczynowego co klejnot Diany, z tą różnicą, że centralnym kamieniem jest krwistoczerwony rubin.
Czemu Diana zrywa z anglosaską tradycją? Podobny model pierścionka zaręczynowego posiadała matka księżnej, a jej samej skromny wzór przypada do gustu bardziej niż diamentowe ozdoby. Jak wspomina Leslie Field, autorka książki o królewskiej biżuterii: „Diana powiedziała, że chciałaby coś z szafirem, bo po prostu je lubiła. Ktoś zmyślił historię, że wybrała największy, ale mi powiedziała, że ten nie był największy, tylko najładniejszy”.
Wiktoria i Diana
Garrard&Co, marka założona przez George’a Wickersa, stworzyła wiele unikatowych tiar, naszyjników, bransolet i pierścionków dla angielskiej rodziny królewskiej. Biżuterię wykonywano ręcznie, z najlepszej jakości kamieni szlachetnych, prób złota, platyny, i co ważniejsze – były to unikatowe wzory. Wierną fanką biżuterii była królowa Wiktoria, która u Garrarda zamówiła m.in. diamentową koronę noszoną po śmierci księcia Alberta w 1861 roku, a także diadem ozdobiony szafirami i diamentami.
Marka Garrard&Co inspirowała się wieloma projektami biżuterii królewskiej. Wzór pierścionka księżnej Diany zaczerpnięto z wykonanej na zamówienie księcia Alberta dla królowej Wiktorii w 1840 roku broszy. Prezent tak bardzo przypadł do gustu królowej, że przypięła go nawet do sukni ślubnej.
Ukochane kamienie szafiry
Diana Spencer nie była jedyną osobą zakochaną w szafirach. Kamienie te uwielbiała królowa Wiktoria, a Elżbieta II posiada w swojej kolekcji rodową biżuterię przekazywaną z pokolenia na pokolenie kameryzowaną diamentami i szafirami. Jednak Diana najczęściej decydowała się właśnie na niebieskie korundy, czasem zastępując je perłami. Nigdy tez nie rozstawała się z zaręczynowym pierścionkiem, prezentując go w trakcie wielu oficjalnych uroczystości.
Pierścionek zaręczynowy w kolorze sukni
Listopad 2010. W Windsorze kolejne zaręczyny. Tym razem krótkie oświadczenie do kamer przedstawia książę William. Tłum jest zachwycony nie tylko sukienką Kate Middleton, luźno nawiązującą do szafirowego kostiumu Diany, ale również faktem, że wybranka księcia Williama otrzymuje pierścionek Diany. Początkowo klejnot jest za luźny na serdeczny palec Middleton, dlatego jubilerzy Garrard&Co dodają do pierścionka jeszcze jedną obrączkę.
Książę William nie od razu skłaniał się ku szafirowemu pierścionkowi dla Kate, wybierając zamiast klejnotu zegarek Cartiera księżnej Diany. Dopiero z czasem William zamienił się ze swoim bratem. Harry własnoręcznie zaprojektował wówczas pierścionek zaręczynowy dla Meghan Markle. Centralny kamień stanowi oczko jednej z brosz księżnej Diany.
Niezwykły zaręczynowy pierścionek
Księżna Diana nigdy nie rozstawała się ze swoim pierścionkiem zaręczynowym. Zdobiony szafirem i diamentami klejnot nie spotkał się z uznaniem opinii publicznej jak i Elżbiety II, która uznała pierścionek za mało spektakularny. Jednak w przeciwieństwie do jej zaręczynowego pierścionka, cena szafirowego skarbu wzrosła dziesięciokrotnie, do 650 tysięcy dolarów, trzy razy więcej niż zaręczynowy pierścionek angielskiej władczyni. To sprawia, że pierścionek zaręczynowy księżnej Diany jest dziś chętnie kopiowany przez jubilerów na całym świecie.
Sancy to jasnożółty diament o nietypowym szlifie i z niezwykłą historią. Kamień waży 55,23 karata, ma kształt tarczy i prawdopodobnie pochodzi z Indii. To co najbardziej rzuca się w oczy, to niezwykły kształt. Kamień nie ma podstawy, tylko dwie przylegające do siebie plecami korony.
Pierwsze wzmianki o nim pojawiły się w 1570 roku, kiedy to francuski ambasador w Turcji Nicolas Harlai, właściciel dóbr w Sancy, kupił kamień w Konstantynopolu. Razem z nim nabył inny, podobny kamień nazwany małym Sancy (Beau Sancy – https://blog.michelson.pl/2015/11/21/najslynniejsze-diamenty-swiata-beau-sancy/)
Nicholas Harlai, finansista i dyplomata, po powrocie na francuski dwór zabrał diament ze sobą i pożyczył go królowi Henrykowi III. Francuski monarcha u nas jest lepiej znany jako Henryk Walezy, władca elekcyjny, który po kilku miesiącach porzucił tron polsko-litewski, by objąć władzę we Francji po przedwczesnej śmierci brata Karola IX. Henryk III wstydził się przedwczesnej łysiny, którą ukrywał pod wyszukanymi nakryciami głowy, zdobionymi drogimi kamieniami, w tym imponującym Sancym.
Nicholas Harlai szybko awansował na królewskim dworze, został między innymi ministrem finansów, a diament nazwany jego imieniem został użyty do sfinansowania wydatków następnego króla. Henryk IV Bourbon użył go jako zastawu pod najem żołnierzy zaciężnych. Podczas przekazywania kamienia bohaterstwem wykazał się posłaniec. Mężczyzna, ścigany przez złodziei, zaginął. Harlai przekonany o lojalności sługi nakazał poszukiwania jego ciała i rzeczywiście kamień odnaleziono w żołądku zamordowanego.
Na przełomie XVI i XVII wieku kamień zawędrował na kilkadziesiąt lat do Anglii, po tym jak Nicholas Harlai sprzedał go królowi Jakubowi I Stuartowi. W spisie inwentarza Londyńskiej Tower z 1605 roku znajduje się krótki opis diamentu, w którym autor pisze o „cudney urody kamieniu, misternie cientym, zakupionym od Sancy’ego”. Pod koniec XVII wieku diament powrócił do Francji. Według jednej wersji zabrał go ze sobą do Francji Jakub II Stuart po przegranej bitwie pod Boyne i odsprzedał Ludwikowi XVI za 25 tysięcy funtów. Według innej wersji diament zabrała do Francji wdowa po Karolu I Stuarcie, królowa Henrietta i zastawiła razem z innymi kamieniami za 460 tysięcy liwrów. Kosztowności odkupił i przekazał Ludwikowi XVI kardynał Mazarin.
Diament Sancy, podobnie jak inne precjoza, został skradziony z Garde Meuble (królewskiego skarbca) w 1792, po wybuchu Rewolucji Francuskiej. Kamień ponownie pojawił się w 1828 roku, kiedy to od anonimowego francuskiego sprzedawcy odkupił go rosyjski hrabia Antoli Demidow. Później Sancy zmieniał kilka razy właściciela, by w roku 1867 pojawić się na Wystawie Światowej w Paryżu. Właściciel, paryski jubiler G. Bapst wyceniał wtedy jego wartość na milion ówczesnych franków.
W 1906 roku diament kupił brytyjski arystokrata amerykańskiego pochodzenia William Waldorf Astor. Sancy był prezentem ślubnym dla syna i ostatecznie trafił w ręce jego żony Nancy Langhorne. Późniejsza lady Astor w czasie uroczystości państwowych zakładała tiarę, w którą oprawiony był Sancy. Kamień ostatecznie został odsprzedany przez rodzinę Astorów Muzeum w Luwrze za cenę miliona dolarów i tam się obecnie znajduje. W 1964 był jedną z głównych atrakcji wystawy pt. Dziesięć wieków francuskiej biżuterii.
Ten niewielki kamień przykuwa uwagę nietypowym, bardzo intensywnym, czerwonym kolorem. The Rob Red został nazwany na cześć jego właściciela, znanego jubilera i handlarza kamieniami szlachetnymi z Nowego Jorku Roberta Bogela. Kamień waży 0,59 karata i prawdopodobnie został znaleziony w złożach aluwialnych (osadach pozostawionych przez prehistoryczne rzeki) w Brazylii.
Brazylia jest znana z czerwonych diamentów. Najbardziej znany kamień z tego kraju to ważący to 0,95 karata Hancock Red, którego nazwa pochodzi od nazwiska posiadacza, Warrena Hancocka, znanego kolekcjonera i miłośnika kolorowych diamentów. Hancock zaczął tworzyć swoją kolekcję w latach 50-tych XX wieku i budował ją aż do 1981 roku, kiedy to zmarł w wieku 65 lat. Czerwony Hanckock (Red Hanckock) został sprzedany przez dom aukcyjny Chritie’s w 1987 za 880 tysięcy dolarów.
W kolekcji muzeum Smithsonian znajduje się inny, znacznie większy 5,05-karatowy czerwony diament De Young Red. Kamień ma brązowawy odcień i jest znacznie niżej oceniany przez ekspertów od rzadszych, ale mniejszych kamieni, które mają czysty, rubinowy kolor.
Stephen Hofer, znany gemolog i autor książki o kolorowych diamentach ocenia, że „Rob Red to diament o najbardziej nasyconym i intensywnym kolorze czerwonym na świecie” i podkreśla, że żaden inny kamień nie uzyskał wyższych ocen względem czystości i nasycenia koloru. Kolor Rob Reda Hofer określił jako fantazyjnie intensywnie czerwony (Fancy Intense Red). To jedyny kamień o takiej klasyfikacji kolorystycznej na świecie.
Diamenty fantazyjnie czerwone są uważane za najrzadsze na świecie. Inne kolorowe kamienie, na przykład żółte albo w kolorze szampana, występują znacznie częściej i w większych rozmiarach. Diamenty czerwone należą do typu IIa, czyli kamieni o wysokiej czystości, bez zanieczyszczeń atomami azotu. To bardzo rzadkie kamienie, o doskonałej budowie krystalicznej. Niewielka ich część została zdeformowana podczas procesu powstawania diamentu, także że światło przechodząc przez nie nadaje im czerwoną barwę.
Kamienie czerwone są obecnie najczęściej wydobywane w Republice Południowej Afryki (kopalnie w Kimberley, w Prowincji Przylądkowej Północnej) i w zachodniej Australii (kopalnie Argyle).
W opowieści o tym diamencie musi pojawić się chciwość, morderstwo i wyrzuty sumienia. Kamień, początkowo nazwany the Pitt, został znaleziony na przełomie XVII i XVIII wieku w Indiach. Przez kilka stuleci przeszedł przez wiele rąk – od Filipa II Orleańskiego, regenta w czasach małoletności Ludwika XV (to jemu kamień zawdzięcza nazwę), przez królową Francji Marię Leszczyńską po Napoleona.
Czterystudziesięciokaratowy kryształ miał znaleźć górnik z kopalni Kollur (albo Parteal) w 1698 (1701) roku. Zdesperowany niewolnik ukrył kamień pod warstwą bandaży w wielkiej ranie, która sam sobie zadał na udzie i uciekł z kopalni. W okolicznym porcie przekonał angielskiego kapitana statku, żeby zabrał go na pokład w zamian za połowę wartości diamentu. Chciwość zwyciężyła i żeglarz zabił niewolnika, przywłaszczając sobie kamień, który ostatecznie sprzedał indyjskiego handlarzowi Jamchandowi.
W 1701 roku Jamchand sprzedał diament. Kupił go za ponad dwadzieścia tysięcy funtów szterlingów Thomas Pitt, gubernator Madrasu. Diament nazwano the Pitt. Kilka miesięcy później kamień trafił do Londynu w podeszwie buta Roberta Pitta, syna gubernatora. Przez dwa lata cięciem i szlifowaniem kryształu zajmował się Harris, znany londyński szlifierz diamentów. Za pięć tysięcy funtów podzielił 410-ciokaratowy kamień na 140,5-karatowy diament o brylantowym szlifie poduszkowym i wiele innych, mniejszych kamieni. Niektóre z nich, o szlifie różanym, trafiły do cara Rosji Piotra Wielkiego.
Właściwy kamień, 140,5-karatowy diament, w 1717 roku trafił w ręce Filipa II Orleańskiego (to wtedy stał się Regentem). Kilka lat później, w 1723 roku został osadzony w koronie Ludwika XVI, by później stać się ozdobą noszoną we włosach przez królową Marię Leszczyńską. Diament ponownie przyozdobił koronę kolejnego króla Francji, Ludwika XVI w 1775 roku, by później stać się dekoracją kapelusza ostatniej przedrewolucyjnej królowej Francji Marii Antoniny. W czasie Rewolucji Francuskiej klejnot został zrabowany razem z innymi królewskim precjozami. Po kilku lat odnaleziono go na jednym ze strychów w Paryżu, pod stertą drewna. Później Regent zdobił rękojeść rapieru Napoleona i korony Ludwika XVI, Karola X i Napoleona III.
Ostatecznie został osadzony w greckim diademie przygotowanym dla cesarzowej Eugenii. Diadem i osadzony w nim Regent są teraz w kolekcji francuskich klejnotów królewskich muzeum Luwr.
Obecny kształt Regenta to 140,5-karatowy kryształ o brylantowym szlifie poduszkowym. Kamień ma rozmiary 32x34x25 mm. Według ekspertów Regent ma tylko jedną, niewielką niedoskonałość i jest uważany za jeden z najpiękniejszych i najjaśniejszych wielkich diamentów. Jego kolor jest określany jako D (praktycznie bezbarwny), z delikatną niebieską poświatą, widoczną w świetle dziennym, charakterystyczną dla kopalń Golkondy.
Regent przynosi właścicielowi nieszczęście. Losy wielu szlachetnie urodzonych posiadaczy zdają się potwierdzać tę reputację. Najtragiczniej, bo na szafocie, zakończyli żywot Ludwik XVI i Maria Antonina. Ludwik XVIII i Karol X musieli oddać władzę, a Napoleon III zmarł na wygnaniu. Nie można też zapomnieć o pierwszym posiadaczu, bezimiennym indyjskim górniku uśmierconym przez angielskiego kapitana.