Comments
Wybór pierścionka zaręczynowego to ważny moment w życiu każdej pary. Oto mały poradnik dla mężczyzn, którzy chcą ustalić rozmiar pierścionka zaręczynowego dla swojej wybranki.
Jednym z kluczowych kwestii przy zakupie pierścionka zaręczynowego jest odpowiedni rozmiar. Bez wątpienia jest to trudne zadanie, ale warto poświęcić trochę czasu na jego dokładne ustalenie. Oto kilka wskazówek, które pomogą Ci w tym zadaniu.
Jeśli zdecydowałeś się oświadczyć swojej ukochanej, możesz poprosić ją bezpośrednio o podanie swojego rozmiaru. Jednak jeśli chcesz aby pierścionek był niespodzianką to lepiej skorzystać z innej metody.
Jeśli Twoja ukochana już nosi pierścionek, który idealnie jej pasuje, możesz go „pożyczyć” i zanieść do jubilera, aby ustalić rozmiar. „Pożyczenie’ pierścionka może natomiast stanowić kłopot jeśli dziewczyna codziennie nosi pierścionek.
Polecamy wtedy skorzystanie z suwmiarki. Suwmiarka jest precyzyjnym narzędziem służącym do pomiaru długości czy szerokości przedmiotów. Suwmiarki można nabyć w sklepach z narzędziami i elektroniką, a także online. Koszt suwmiarki elektronicznej to około 45 zł, a da bardzo precyzyjny wynik. Wystarczy zmierzyć średnicę wewnętrzną, a następnie skorzystać z naszej tabeli rozmiarów, gdzie według średnicy wewnętrznej łatwo ustalimy europejski rozmiar jubilerski.
Ważne jest, aby pamiętać, że rozmiar pierścionka może się różnić w zależności od pory dnia i temperatury ciała, a także pory roku, w gorące dni bowiem często palce puchną. Dlatego też najlepiej jest mierzyć rozmiar palca wieczorem lub po aktywności fizycznej, gdy palce są bardziej rozgrzane oraz unikać upalnych dni.
Jeśli wciąż masz wątpliwości co do rozmiaru, możesz poprosić nas o pomoc. Możemy wysłać Ci miarkę jubilerską lub pomożemy ustalić rozmiar korzystając z naszego doświadczenia.
W ubiegłym miesiącu w kopalni Ekati Mine Misery Pipe w północo – zachodniej Kanadzie odkryto 71.26 – karatowy intensywnie żółty diament.
Odpowiedzialna za wydobycie kamienia firma Arctic Canadian Diamond Company dostarcza od ponad 24 lat na rynek jubilerski najlepszej jakości minerały. Dyrektor generalny kopalni, Rory Moore, twierdzi, że jest to największy wydobyty do tej pory żółty diament.
„Ten historyczny, fantazyjny, w żywym żółtym kolorze kamień szlachetny nadal reprezentuje Kanadę jako głównego gracza na światowym rynku wydobywania diamentów. Diamenty kanadyjskie są jednymi z najbardziej poszukiwanych na całym świecie ze względu na odpowiedzialne praktyki wydobywcze i ochronę środowiska”.
Kanadyjski minerał jest największym dotychczas znalezionym w Kanadzie żółtym diamentem w kolorze vivid. Tego typu kamienie znajdowane są niezwykle rzadko, osiągają bardzo wysokie ceny na aukcjach.
To nie jedyna dobra wiadomość dla miłośników kolorowych diamentów. Jakiś czas temu firma Burgundy Diamond Mines wydobyła 1.51 karatowy żółty kamień w ponownie otwartej, nie funkcjonującej od 2015 roku kopalni.
Źródła zdjęć: jewellermagazine.com
Księżniczka Małgorzata, podobnie jak Królowa Elżbieta II uwielbiała nietuzinkowe klejnoty. W przeciwieństwie do siostry, która najchętniej zakładała perłowe i diamentowe ozdoby, Małgorzata wyjątkowo mocno ceniła rubiny. Według niektórych krwistoczerwone kamienie symbolizowały drugie imię następczyni brytyjskiego tronu, jednak ona sama rzadko się do tego przyznawała. W naszym nowym artykule prezentujemy najatrakcyjniejsze precjoza księżniczki Małgorzaty.
Pierścionek z trzema rubinami
Królowa Matka uwielbiała dobrej jakości biżuterię, często dawała ją w prezencie córkom. Małgorzata często nosiła najwyższej jakości rubinowe wyroby. Nic dziwnego, że kiedy Królowa Matka zaprojektowała niezwykły pierścionek zdobiony trzema intensywnie czerwonymi rubinami i diamentami, księżniczka nie chciała zdjąć go z palca.
Rubinowa brosza Cartiera
Kiedy Małgorzata skończyła 18 lat, Królowa Matka podarowała jej złotą broszę w formie kwiatu wysadzanego rubinami i białymi diamentami. Księżniczka wspomniała wtedy, że są to jej ulubione minerały. Nieco później do stworzonej w 1948 roku broszy dodano łodyżki i liści. Trzeba przyznać, że jubilerzy zatrudnieni przez Louisa Cartiera spisali się na medal, o czym najlepiej świadczy fakt, że księniczka zakładała ozdobę również z okazji państwowych uroczystości.
Perły Królowej Marii
Perłowy naszyjnik jest tradycyjnym prezentem, jaki musi od swoich bliskich otrzymać angielska księżniczka. Nie inaczej było w przypadku Małgorzaty. 5 – rzędową ozdobę wykonaną z naturalnych pereł i diamentów siostra Elżbiety II otrzymała od swojej babki, królowej Marii. Naszyjniki z pereł dodawały księżniczce sznytu i elegancji, pozowała w nich do wielu oficjalnych portretów.
Zegarek od Królowej Matki
Złoty wysadzany rubinami zegarek był prezentem dla Małgorzaty z okazji jej 20. urodzin. Królowa Matka zapłaciła za niego jedynie 100 funtów, podczas gdy teraz wartość czasomierza wzrosła ponad stukrotnie. Kiedy w 2006 roku wyrób pojawił się na aukcji Sotheby’s od razu stał się łakomym kąskiem wśród kolekcjonerów.
Diamentowa bransoletka
Precjozum stworzone przez firmę Garrard & Co było kolejnym upominkiem od Królowej Matki dla jej młodszej córki. Obok diamentów w starym szlifie do klejnotu dodano niebieską emalię. Ozdobiona literami „M” i powtarzającym się motywem korony bransoletka była bardzo oryginalną ozdobą. Księżniczka Małgorzata nosiła ją bardzo często, a kiedy jej mąż zdecydował się na sprzedaż klejnotu otrzymał za niego 209.674 dolarów.
Pierścionek królowej Marii
Pierścionki z belle epoque z rubinami, szafirami lub szmaragdami w szlifie carré należały do ukochanych ozdób królowej Marii. Wykonany przez markę Garrard & Co około 1893 roku klejnot był też jednym z jej prezentów ślubnych. Z czasem otrzymała go Królowa Matka, a później przekazała ozdobę księżniczce Małgorzacie.
Naszyjnik lady Mount Stephen
Złożony z 34 białych diamentów w starym szlifie oprawionych w najwyższej próby srebro i złoto naszyjnik był najczęściej noszoną ozdobą przez księżniczkę. Właścicielką klejnotu była Giana Tufnell, baronowa na dworze księżniczki Marii Adelajdy, matki Królowej Marii, a prywatnie żona George’a Stephena, dyrektora kolei w Montrealu. Wyjątkowe precjozum złożone z najczystszych kamieni trafiło do Królowej Marii dopiero w 1933 roku. Po niej ozdobę przejęła Małgorzata.
Naszyjnik księżniczki Marii Adelajdy
Księżniczka Małgorzata była wielką miłośniczką diamentowych naszyjników. Nic dziwnego, że przekazywana z pokolenia na pokolenie ozdoba niemal od razu wzbudziła jej zachwyt. Pierwszą właścicielką klejnotu była księżniczka Maria Adelajda, znana ze swej miłości do chokerów.
Turkusowa brosza
Małgorzata, podobnie jak Królowa Matka ceniła rodową biżuterię. Brosza w kształcie kokardy zdobiona turkusem i białymi diamentami w srebrze i złocie wykonano około 1860 roku. Do kompletu księżniczka Małgorzata dobierała też kolczyki i dwa pierścionki z perłami, turkusami lub diamentami.
Antyczne kolczyki z rubinami
Rubinowe kolczyki w kształcie wiszącej girlandy należały do ukochanych ozdób Małgorzaty. Nosiła je często także w czasie oficjalnych uroczystości, z jedną z idealnie dopasowanych rubinowych brosz Cartiera. Nic dziwnego, że była to jedna z ozdób, z którą długo nie potrafiła się rozstać.
Tiara Poltimore
Królewskie śluby są doskonałą okazją do przyjrzenia się przekazywanym z pokolenia na pokolenie ozdobom. Wypożyczane za zgodą władców tiary od dawna stanowią tradycyjną ozdobę bedącą świetnym uzpełnieniem stroju Panny Młodej. Zwyczaj ten nie dotyczył jednak młodszej siostry królowej, która zrezygnowała z objęcia tronu. Małgorzata nabyła niezwykłą ozdobę pod koniec lat 50. Po śmierci księżniczki tiarą zaopiekował się jej mąż, który niedługo później sprzedał ją na aukcji Sotheby’s za niemal 2 miliony dolarów.
Brosza Johna Donalda
Chociaż Małgorzata najbardziej kochała rubiny i granaty za ich głęboko nasyconą barwę, równie dużą miłością darzyła błękitne kamienie. Na początku lat 60. Królowa Matka poinformowała ją o nowym sklepie jubilerskim Johna Donalda. Księżniczka natychmiast zakochała się w zdobionej owalnym akwamarynem broszy, niedługo później ozdobionej złotymi rurkami.
Pierścionek z nieoszlifowanym diamentem
Jeden z najpiękniejszych klejnotów księżniczka Małgorzata zamówiła w połowie lat 70. u Stuarta Devlina. Jej zachwyt wzbudziła nie tylko misternie wykończona złota oprawa, ale przede wszystkim nieoszlifowany ponad 5 – karatowy biały diament. Podobno klejnot przypominał kobiecie o pierwszym zdobionym tym kamieniem pierścionku zaręczynowym. Bez wątpienia księżniczka nie raz widziała oryginalną ozdobę, poprosiła o zainspirowanie się nią jubilerów. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania Małgorzaty, która aż do śmierci nie zgadzała się na sprzedaż biżuterii.
Źródła zdjęć: biography.com, printerest.com, thecourtjeweler.com, gettyimages.com, tiara-mania.com, thelegraph.co.uk, christies.com
Naturalne diamenty cieszą się ogromną popularnością. Niestety ilość wydobywanych kamieni jest kilkaset razy mniejsza niż zapotrzebowanie na nie. Nic dziwnego, że naukowcy od lat zastanawiają się w jaki sposób tworzyć, przechowywać i sprzedawać minerały wytwarzane w laboratoriach. Dużo emocji budzi też fakt, jak będzie wyglądał rynek sztucznych diamentów za 10 – 15 lat.
Podobne pytania stawia sobie Paul Ziminsky, analityk branży. Według niego tylko do 2030 roku może powstać 25 milionów karatów kamieni. To niewiele zważywszy na fakt, że w ubiegłym roku wyprodukowano 120 milionów karatów diamentów. Badacze wskazują, że najwięcej tego typu minerałów powstanie w Chinach i Indiach.
Wysoka jakość kryształów może też odbić się na branży gemmologicznej. W przeciwieństwie do naturalnych diamentów sztucznych, idealnie czystych i doskonałych kamieni nie trzeba będzie wyceniać. Będą one zdecydowanie tańsze, szacuje się nawet, że ich cena może średnio spaść o połowę.
Czy luksusowe klejnoty będą kosztować równie dużo co ozdoby z naturalnych kamieni? Wiele na to wskazuje. „W dłuższej perspektywie będzie to prawdopodobnie droższa biżuteria z diamentów wyhodowanych w laboratorium, które najbardziej konkurują z naturalnymi diamentami”, przyznał Ziminsky.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że klienci będą mogli wybierać różne kształty i kolory kamieni. Niższe ceny zachęcą niejedną osobę do eksperymentowania, np. stworzenia z jednego dużego kryształu pierścionka. Wielki sukces firm, tj. De Beers czy Diamond Found pokazuje, że jest to możliwe już teraz.
Źródła zdjęć: diamonds.net, pandora.net, jewellermagazine.com,
Diament, najtwardszy minerał na Ziemi, jest też jednym z najbardziej pożądanych kamieni szlachetnych. Niestety ilość wydobywanych w kopalniach minerałów jest zdecydowanie mniejsza niż zapotrzebowanie na nie. Z tego powodu firma jubilerska Pandora zdecydowała się na wykonanie biżuterii zdobionej diamentami w całości stworzonymi w laboratorium. Klejnoty z kamieniami produkowanymi w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie są o wiele tańsze i bezpieczniejsze dla środowiska.
Z tego powodu firma jubilerska Pandora zdecydowała się na wykonanie biżuterii zdobionej diamentami w całości stworzonymi w laboratorium. Klejnoty z kamieniami produkowanymi w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie są o wiele tańsze i bezpieczniejsze dla środowiska.
„Diamenty stworzone w laboratoriach są tak samo piękne jak diamenty wydobywane, ale dostępne dla większej liczby osób i charakteryzujące się niższą emisją dwutlenku węgla” – przekonuje dyrektor generalny marki, Alexander Lacik.
Już pierwsza linia, „Pandora Brilliance”, wzbudziła wiele sprzecznych emocji. Nie wszystkim podobają się wyroby wykorzystujące alternatywne surowce.
Co ciekawe, Pandora, nie jest pierwszą marką, która zainteresowała się produkcją diamentów. Użyciem energii odnawialnej i nowoczesnej technologii blockchain zainteresowali się członkowie, m.in. Natural Diamond Council. Stowarzyszenie zrzeszające światowe marki handlujące diamentami rozpropagowało nowy sposób certyfikowania kamieni, dzięki niemu klienci znają ich pochodzenie, a także skład.
To nie jedyna zmiana, jaką zamierza wprowadzić na rynek Pandora. W ciągu trzech najbliższych lat właściciele duńskiego sklepu zamierzają stworzyć pierwszą na świecie kolekcję ze złota i srebra pochodzącego z recyklingu. Tego typu ozdoby mają być wprowadzone do 2025 roku.
Źródła zdjęć: printerest.com, pandora.net
Jest najstarszą na świecie firmą jubilerską wykonującą biżuterię dla brytyjskiej rodziny królewskiej. Kiedy w 2007 roku media obiegła wieść, że Garrard & Co zaczyna tworzyć klejnoty nie tylko dla monarchów, miłośnicy nietuzinkowych ozdób byli zachwyceni. W naszym nowym artykule opowiadamy nieprzeciętną historię firmy, w wyrobach której zakochały się królowa Wiktoria i królowa Elżbieta II. Jubiler angielskiej rodziny królewskiej.
Pakt z księciem
Firma nigdy nie stałaby się sławna, gdyby nie George Wickers. Zapobiegliwy właściciel dbał o interesy, marzył o regularnej sprzedaży precjozów. Zdobione diamentami, oprawiane w złoto i srebro klejnoty wprawiały niejedną osobę w osłupienie, ale niewielu było na nią stać. Początkowo w sklepie sprzedawano głównie srebrne, bardzo eleganckie i wyszukane naczynia.
Kiedy w 1735 roku niepozorny mieszczący się na Albemarle Street salon odwiedził Frederick Louis, książę Walii, nikt nie przypuszczał, że przez wiele lat firma będzie na ustach wszystkich i nie będzie musiała starać się o zamówienia. Książę zaproponował Wickersowi kontrakt, na mocy którego wykonywał by ozdoby dla angielskiej rodziny królewskiej. Frederick Louis uwielbiał tradycyjną biżuterię. W umowie, jaką zawarł znajdował się zapis o wykonaniu określonej ilości klejnotów w ciągu roku. Brosze, pierścienie, naszyjniki, tiary i kolczyki dostarczano bezpośrednio na dwór.
Sukces miał też ciemną stronę: firma musiała zrezygnować z obsługiwania pozostałych klientów. Dokument funkcjonował bez zarzutu do czasu. Nie wszystkim osobom podobało się takie rozwiązanie. Sporo wątpliwości mieli nie tylko wspólnicy Wickersa, ale i jego syn, który przejął po nim biznes. Wszystko zmieniło się kiedy na tronie zasiadła królowa Wiktoria.
Tiara dla królowej
Lata 40. XIX wieku należały do niej. Jedną z pierwszych decyzji królowej Wiktorii po wstąpieniu na tron było stworzenie nowej rodowej kolekcji biżuterii. Ta, którą przechowywano w skarbcu była mało okazała. Nic dziwnego, że niemal od razu zwróciła się o pomoc do jubilerów Garrard & Co. Diamentowe brosze, kolczyki i tiary spodobały się Wiktorii tak bardzo, że zaproponowała marce stworzenie nie tylko królewskiej biżuterii, ale i prywatnych, zakładanych poza pałacem ozdób. Jedna z nich, maleńka tiara noszona zamiast korony, stała się znakiem rozpoznawczym pogrążonej w żałobie królowej. Po śmierci męża, księcia Alberta, kobieta nigdy się z nią nie rozstawała. Białe diamenty oprawione w złoto i srebro obok rubinów, szafirów i szmaragdów stały się ukochanymi klejnotami nie tylko królowej Wiktorii, ale i pozostałych władczyń.
Diament wysłany pocztą
Ta wiadomość zelektryzowała cały świat. W 1905 roku odkrycie największego 3106 – karatowego białego diamentu Culinan zachwyciło króla Edwarda VII. Po długich negocjacjach ustalono, że minerał zostanie podzielony na 9 większych i 96 mniejszych kamieni, jednak oszlifowanie ich stanowiło nie lada wyzwanie. Zadanie zlecono trzem szlifierzom, z których jeden na widok minerału zemdlał z wrażenia. Niezwykle wymagającego zajęcia podjęli się bracia Asscher. Znani w całej Europie szlifierze w ramach zapłaty otrzymali 102 kamienie.
Trzy największe diamenty były prezentem od Louisa Botha dla angielskiej rodziny królewskiej. Premier Związku Południowej Afryki osobiście wręczył je królowej Aleksandrze i jej córce księżnej Marii. Niezwykłe kamienie umieszczono w londyńskim Tower, a w 1937 roku zdecydowano o umieszczeniu ich w insygniach królewskich. Największy kamień, Culinan I, znalazł się w złotej zdobionej diamentami, rubinami, szafirami, szmaragdami i perłami koronie. Była ona tak ciężka, że angielscy władcy nosili ją wyłącznie z okazji największych państwowych uroczystości.
Klejnoty królowej Marii
Królowa Maria uwielbiała diamentową biżuterię. Nic dziwnego, że kiedy po raz pierwszy zobaczyła wykonaną przez jubilerów Garrard & Co koronę zdecydowała się na niemal identyczne precjozum. Nieco lżejszy, zdobiony wyłącznie białymi diamentami klejnot spodobał się wielbicielom monarchii. Podobno królowa osobiście uczestniczyła w każdym etapie prac, sama wybierała kamienie.
Znana ze swojego znakomitego gustu Maria uwielbiała też prosty pierścionek z Culinanem IX. Najmniejszy ważący niecałe 5 karatów kamień pokochała też Elżbieta II. Chociaż nie była to najczęściej noszona przez nią ozdoba, królowa ceniła ją bardzo mocno.
Pierścionek księżnej Diany
Rok 1981 znowu należał do marki Garrard & Co. To właśnie wtedy książę Karol i Diana Spencer ogłosili swoje zaręczyny. Zdjęcia, na których nieśmiała księżna prezentuje pierścionek zaręczynowy obiegły świat. Nikt nie wiedział, że przepiękny klejnot kobieta wybrała sobie sama. Niezwykle podobny wzór do pierścionka zaręczynowego matki, z miejsca podbił serce niejednej osoby.
14 – karatowy cejloński szafir otoczony wianuszkiem białych diamentów stał się niemal takim samym hitem co noszona na co dzień biżuteria księżnej. Lady Diana wielokrotnie podkreślała, że szafiry są jej ulubionymi kamieniami. Po jej śmierci większość klejnotów przypadła Kate Middleton.
W 2007 roku właściciele firmy Garrard & Co po raz kolejny zaskoczyli świat ogłaszając, że wyroby marki będą mogli nabywać wszyscy klienci. Z okazji skorzystały gwiazdy, np. amerykańska aktorka Hilary Swank.
Wyjątkowa, jedna z najstarszych marek jubilerskich jest nierozerwalnie związana z losami angielskiej rodziny królewskiej. Nic dziwnego, że kiedy w 2012 roku z okazji Diamentowego Jubileuszu królowej Elżbiety II pokazano dużą część zapierających dech w piersiach precjozów, podziwiały je prawdziwe tłumy.
Źródła: lobortas.com, rct.uk, worldhistory.org, printerst.com, mydiamondring.com
Królewskie zaręczyny i śluby od lat cieszą się niesłabnącą popularnością. Chociaż na angielskim dworze wciąż dominuje przekonanie, że pierścionki zaręczynowe powinny być klejnotami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie wiele z nich zdobionych jest diamentami. Najtrwalsze na Ziemi minerały są nie tylko zjawiskowym symbolem miłości, ale były też kamieniami, na zakup których mogli pozwolić sobie królowie. W naszym nowym artykule podpowiadamy, jakie są najpiękniejsze pierścionki zaręczynowe znajdujące się w angielskiej rodzinie królewskiej
Klejnot Elżbiety II
Początkowo nikt nie dawał temu związkowi szans. On, książę zniewidzonego przez Anglików rodu Schleswig – Holstein – Sonderburg – Glücksburg, odbywający wówczas służbę wojskową, bez grosza przy duszy, nie wyglądał na dobrą partię dla młodej księżniczki. Ale w przeciwieństwie do innych kawalerów, Filip był przystojny. Jedno spojrzenie w stronę młodego oficera marynarki sprawiło, że księżniczka Elżbieta zakochała się w nim bez pamięci. Przeciwna małżeństwu była za to rodzina. Jerzemu VI nie podobało się w młodym chłopaku wszystko, Królowa Matka zwracała uwagę na dzielącą ich różnicę wieku, pochodzenie i majątek.
Kiedy w lipcu 1947 roku król zaprosił Filipa do pałacu Balmoral, gdzie oświadczył się księżniczce, nie przypuszczał, że 3 – karatowy biały diament otoczony 10 mniejszymi kamieniami wywoła spore poruszenie. Królowa Matka nie wyglądała na zachwyconą, kiedy dowiedziała się, że klejnot pochodzi z tiary Alicji Battenberg, będącej prezentem ślubnym od cara Mikołaja II i carycy Aleksandry.
Dużo wątpliwości budził też elegancki i prosty wzór pierścionka, który – choć ciężko w to uwierzyć – w latach 40. był uznawany za bardzo nowoczesny. Pozbawiona grawerunku platynowa obrączka z 11 diamentami w pełni usatysfakcjonowała księżniczkę. Warta obecnie około 150 tysięcy funtów ozdoba, była dla dla Elżbiety II bezcenna. Królowa niemal nigdy nie rozstawała się z pierścionkiem, traktując go jako jedyne w swoim rodzaju precjozum.
Nowoczesna ozdoba księżniczki Zary
Pierścionki zaręczynowe w angielskiej rodzinie królewskiej mają dwie wspólne cechy. Po pierwsze muszą być zdobione diamentami. Oprawione w platynę lub najlepszej jakości żółte, walijskie złoto precjoza wymyślali także księta. Nie inaczej było w przypadku Zary Philips. W 2003 roku wnuczka Elżbiety II poznała Mike’a Tindalla, zawodnika rugby. Ślub pary, który odbył się kilka lat później sprawił, że księżniczka była na ustach wszystkich.
Uwagę miłośników brytyjskiej monarchii przykuł też zaręczynowy pierścionek wnuczki Elżbiety II. Dwie wysadzane diamentami obrączki stanowiły wspaniałą ochronę dla dużego białego diamentu w szlifie brylantowym. W przeciwieństwie do Elżbiety II, Camilii Parker – Bowles i Meghan Markle, Mike Tindall zdecydował się na bardzo nowoczesną ozdobę. Sam pierścionek, wyceniany na 200 tysięcy dolarów, ma jeszcze jedną zaletę. Dzięki dwóm oprawom pavé podtrzymującym i zabezpieczającym większy kamień przed zniszczeniem, księżniczka Zara nadal może oddawać się jeździe konnej.
Pierścionek zaręczynowy Camilii Parker – Bowles
O tym związku wielokrotnie rozpisywali się dziennikarze. Młody, średnio przystojny książę Karol zaczął spotykać się z Camilą Parker – Bowles na długo przed rozwodem z lady Dianą. Dawna znajoma od razu przypadła mu do gustu. Nic dziwnego, że kiedy w 2005 roku para się zaręczyła od razu zwrócono uwagę na klejnot księżnej. O ile pierścionek zaręczynowy lady Diana wybrała sobie sama, o tyle książę Karol sprezentował Camili klejnot nad klejnotami.
Platynowy skarb z 5 – karatowym centralnym diamentem w szlifie szmaragdowym i flankującymi go z każdej strony 3 bagietami był jednym z ulubionych wyrobów Królowej Matki. Chociaż nie był to jej zaręczynowy pierścionek, matka Elżbiety II nosiła go bardzo często. Do dziś jest to jedna z najpiękniejszych ozdób na brytyjskim dworze. Podobno kiedy królowa dowiedziała się o zaręczynach nie była tym pomysłem zachwycona. Jej konsternację wywołał fakt, że Karol podarował swej żonie biżuterię, którą władczyni chciała rzekomo przekazać jednemu z wnucząt.
Klasyczne precjozum Meghan Markle
Kiedy 27 listopada 2017 roku książę Harry i Meghan Markle ogłosili swoje zaręczyny, wiele osób nie potrafiło przejść obojętnie wobec skromnego, ale bardzo kobiecego pierścionka. Centralny kamień flankowany dwoma mniejszymi białymi diamentami został zaprojektowany w taki sposób, by luźno nawiązywać do klejnotu Elżbiety II.
O ile główny kamień pochodzi z Botswany, o tyle dwa flankujące go diamenty wyjęto z jednej z brosz należących wcześniej do lady Diany. Ponadczasowy pierścionek książę Harry zaprojektował sam. Do ostatniej chwili wnuk Elżbiety II nie wiedział, jaką ozdobę wybierze. Do wyboru miał także słynny szafirowy klejnot matki, ostatecznie odstąpił go bratu.
Malutkie diamenty z biżuterii księżnej Diany to nie jedyny akcent, na jaki mężczyzna się zdecydował. Po trwającej kilka godzin uroczystości, na którą zostało zaproszonych 600 gości, książęca para wymknęła się z zamku Windsor. Uwagę dziennikarzy zwrócił nie tylko swobodniejszy strój amerykańskiej aktorki, ale i należący wcześniej do lady Diany pierścionek z akwamarynem. Także ten klejnot księżna wybrała sobie sama.
Źródła zdjęć: gettyimages.com, express.co.uk, printerest.com, goodhousekeeping.com, mydiamondring.com
Wydobyty w kopalni Lucapa w Angoli oszałamiający różowy diament o masie 170 karatów jest największym kamieniem odkrytym na tym terenie od 300 lat.
Lulo Rose to piąty co do wielkości diament odkryty w kopalni pod koniec lipca 2022 roku.
Nazwa diamentu Lulo Rose odnosi się do różowej barwy kamienia jak i kopalni, w której znaleziono wyjątkowy minerał. To właśnie z niej pochodzi 400 – karatowy biały diament i wiele innych kamieni o masie powyżej 100 karatów.
O ile białe diamenty osiągają często duże rozmiary, o tyle różowe kamienie o takiej masie są prawdziwym unikatem. „ Tylko jeden na 10 tys. diamentów ma różowy kolor. Z pewnością dziś patrzymy na niezwykle rzadki okaz”- wspomniał na konferencji prasowej Stephen Wertherall, dyrektor generalny kopalni.
Bezcennym diamentem zajmie się specjalizująca w tego typu transakcjach angolska firma Sodiam, która zamierza oszlifować kamień, podzielić go na mniejsze części i sprzedać.
Według ekspertów jest to jeden z najrzadszych kamieni szlachetnych. Dotychczas najdroższym różowym diamentem był 59.60 karatowy Pink Star, za którego należało zapłacić 71.2 miliony dolarów. Cena Lulo Rose nie jest na razie znana.
Źródła zdjęć: bbc.com, pigeonexpress.com, diamonds.net
Okazuje się, że diament, powszechnie uważany za najtwardszy kamień szlachetny na Ziemi, wcale nie jest taki twardy. Zdecydowanie odporniejszy na wysokie temperatury i ciśnienie jest lonsdaleit.
Sześciokątny łudząco podobny do diamentu minerał został nazwany na cześć Kathleen Lansdale. Irlandzka badaczka jako pierwsza poznała właściwości fizyczne minerału potocznie zwanego super diamentem.
Według naukowców z RMIT University, CSIRO, Australian Synchroton i Plymouth University odporny na zarysowania kryształ powstał 4.5 miliarda lat temu w wyniku zderzenia planety karłowatej z dużą planetoidą. Super diamenty nie powstałyby gdyby nie występujące w Układzie Słonecznym wysokie temperatury i ciśnienie. Pozaziemskie kamienie najprawdopodobniej uformowały się w meteorytach ureilitowych.
Eksperci ustalili, że podobne warunki, tj, bardzo wysokie temperatury i ciśnienie, można odtworzyć w laboratorium. Chociaż pomysł budzi wiele kontrowersji i emocji, badacze są zgodni: dzięki wykorzystanym w przemyśle lonsdaleicie mogłoby powstać wiele małych, bardzo wytrzymałych części ultranowoczesnych maszyn.
Źródła zdjęć: mlodytechnik.pl, dzienniknaukowy.pl, mining.com
Wielu osobom Elżbieta II kojarzy się z nieodpartym urokiem. Pochylona siwowłosa dama w kapeluszu nigdy nie stroniła od kostiumów w żywych kolorach i biżuterii. Pochodzące z różnych epok tiary, brosze, naszyjniki, pierścionki, bransolety i całe komplety biżuterii poddani mogli oglądać przy wielu okazjach. Najpiękniejsze klejnoty Królowej Elżbiety II.
Kolczyki koronacyjne
To jedna z najstarszych ozdób do dziś znajdująca się w królewskim skarbcu. Jej historia wiąże się z odkryciem Koh – i – Noora. Diamentowe krople ważące odpowiednio 7 i 12 karatów pochodziły z indiańskiej opaski, flankującej gigantyczny diament. Imponującą ozdobą zachwyciła się królowa Wiktoria, która założyła ją w dniu swojej koronacji. Po niej tradycję tę podtrzymały królowa Maria, Królowa Matka i Elżbieta II. Ta ostatnia władczyni nosiła kolczyki przy okazji ważnych państwowych uroczystości.
Diadem Jerzego IV
Przepiękne, połyskujące w blasku fleszy białe i żółte diamenty, oraz głęboko osadzone w tiarze perły. Aż trudno w to uwierzyć, ale wyjątkowa, kojarzona z Elżbietą II tiara została stworzona dla ekstrawaganckiego księcia Jerzego IV. Złożona z 1333 diamentów i 169 pereł ozdoba kosztowała 343 dolarów i z miejsca podbiła serca poddanych. Znajdujące się w tiarze wzory kwiatów i liści nawiązywały do państw, którymi miał odtąd rządzić Jerzy IV.
Ametystowy komplet księżnej Kentu
To jedno z najciekawszych precjozów, w posiadaniu których jest brytyjska rodzina królewska. W skład należącego do księżnej Kentu, matki królowej Wiktorii, kompletu wchodzi ametystowo – diamentowy naszyjnik, zachwycająca brosza i równie nietuzinkowe kolczyki.
Wiktoriański komplet z szafirami
Królowa Wiktoria na równi z ametystami uwielbiała szafiry. Na dworze mówiono nawet, że właśnie te kamienie podkreślają jej wyjątkowa urodę. Nie inaczej było z naszyjnikiem i kolczykami stworzonymi dla władczyni. Z czasem ich właścicielką została Elżbieta II. Do ślubnego prezentu, jaki otrzymała od ojca, dołączyła tiarę z pasującą do niej bransoletką.
Brosza księcia Alberta
Królowa Wiktoria uwielbiała klasyczne wzory biżuterii. O jej guście z pewnością wiedział książę Albert, który poświęcił dużo czasu na zaprojektowanie zapierającej dech w piersiach broszy. Centralny klejnot otoczony mniejszymi diamentami oprawionymi w srebro był prezentem ślubnym dla angielskiej władczyni. Co ciekawe, właśnie ten klejnot stanowił inspirację dla pierścionka zaręczynowego lady Diany. Noszona od 1840 roku brosza miała dla Elżbiety II szczególne znaczenie. Była nie tylko symbolem dozgonnej miłości księcia Alberta do królowej Wiktorii, ale i stanowiła biżuterię pasującą na każdą okazję.
Tiara Wielkiej Księżnej Vladimir
Nazwa tiary jest związana z jej pierwszą właścicielką, księżną Vladimir. Ciotka Mikołaja II, ostatniego cara Rosji, nie przypuszczała, że po latach ozdoba trafi do Wielkiej Brytanii. Rewolucja rosyjska zmusiła kobietę do życia z dala od dworu, a kiedy tylko nadarzyła się okazja odzyskała precjozum i przekazała je córce. Wyjątkową biżuteria zachwyciła się królowa Maria, która wygrała biżuterię na loterii. Umieszczone w górnej części tiary perły w kształcie kropli można wymieniać na oszlifowane w ten sam sposób szmaragdy.
Brosza z Culinanem V
Królowa Maria miała doskonały gust. To właśnie ona zaczęła nosić broszę z mającym blisko 19 karatów Culinanem V. Stworzony w 1911 roku klejnot z kamieniem w kształcie serca spodobał się Elżbiecie II do tego stopnia, że nosiła go dosyć często.
Kolczyki Mackinnon
W lipcu 1893 roku nic nie zapowiadało, że królowa Maria otrzyma jeden z najpiękniejszych prezentów świata. Wspaniałe, zapierające dech w piersiach diamentowe kolczyki były prezentem od sir Williama Mackinnona, właściciela statku, mającego rozległe kontakty z koloniami w Indiach i Afryce. Chociaż szkocki podróżnik zmarł kilka dni przed ślubem książęcej pary, prezent przypadł do gustu królowej. Kilkadziesiąt lat później zmieniono oprawę kolczyków. Jubilerzy firmy Garrard & Co zostali poproszeni o stworzenie znacznie wygodniejszych sztyftów w kształcie kwiatu z 8 przylegającymi do siebie diamentami.
Brosza Lovers’ Knot
Brosza w kształcie kokardy była jedną z ukochanych ozdób królowej Marii. Elżbieta II dostała ją w spadku po babce na początku lat 50. Ciężki, ozdobiony białymi diamentami klejnot królowa nosiła wyłącznie z racji ważnych uroczystości. Jedną z takich okazji był ślub księcia Williama i Kate Middleton, który odbył się w kwietniu 2011 roku.
Brosza Richmond
Królowa Maria miała do tej broszy szczególny sentyment. Obficie zdobiona białymi diamentami i dwoma naturalnymi perłami ozdoba była jej pierwszym prezentem ślubnym. Elżbieta II wybierała precjozum dosyć rzadko, m.in. założyła je na ślub księcia Harry’ego i pogrzeb księcia Filipa w 2021 roku.
Queen Mary Fringe Tiara
Z należącą wcześniej królowej Marii diamentową tiarą wiąże się interesująca historia. Kilka dni przed ślubem Elżbiety i Filipa zauważono, że bok ozdoby należy pilnie naprawić. Na szczęście w dniu ceremonii księżniczka wyglądała olśniewająco, a wybrana przez nią ozdoba wspaniale komponowała się z uszytą na tę okazję sukni.
Naszyjnik Delhi Durbar
Pierwszą właścicielką naszyjnika Delhi Durbar była królowa Maria. Umieszczony w klejnocie Culinan VII jest jednym z najmniejszych kamieni uzyskanych po podziale ogromnego diamentu. Królowa Maria uwielbiała nosić go wraz z innymi Culinanami i kompletem Cambridge, na który składały się kolczyki i zdobiona diamentami irlandzka tiara.
Tiara z rubinami birmańskimi
Ślub księżniczki Elżbiety i księcia Filipa śledziły miliony poddanych. O ile o transmitowanej uroczystości wiedziano wszystko, o tyle plan ten nie obejmował przyjęcia dla rodziny, krewnych i najważniejszych dostojników państwowych. Dopiero po latach ujawniono, że księżniczka oprócz luksusowej biżuterii otrzymała też cenne kamienie szlachetne. Znaczną część z nich umieściła w klejnotach noszonych na co dzień. Tak też stało się z rubinami birmańskimi. Oprawieniem wyjątkowych kamieni w kolorze gołębiej krwi zajęli się jubilerzy z firmy Garrard & Co. Efektem ich starań była nie tylko tiara, ale i pasujący do nich naszyjnik i pasujący do kompletu pierścionek.
Źródła zdjęć: history.com, naturaldiamonds.com, printerest.com, townandcountrymag.com, tatler.com, luismiguelhoward.com, express.co.uk, quora.com, indianexpress.com