Jest najstarszą na świecie firmą jubilerską wykonującą biżuterię dla brytyjskiej rodziny królewskiej. Kiedy w 2007 roku media obiegła wieść, że Garrard & Co zaczyna tworzyć klejnoty nie tylko dla monarchów, miłośnicy nietuzinkowych ozdób byli zachwyceni. W naszym nowym artykule opowiadamy nieprzeciętną historię firmy, w wyrobach której zakochały się królowa Wiktoria i królowa Elżbieta II. Jubiler angielskiej rodziny królewskiej.
Pakt z księciem
Firma nigdy nie stałaby się sławna, gdyby nie George Wickers. Zapobiegliwy właściciel dbał o interesy, marzył o regularnej sprzedaży precjozów. Zdobione diamentami, oprawiane w złoto i srebro klejnoty wprawiały niejedną osobę w osłupienie, ale niewielu było na nią stać. Początkowo w sklepie sprzedawano głównie srebrne, bardzo eleganckie i wyszukane naczynia.
Kiedy w 1735 roku niepozorny mieszczący się na Albemarle Street salon odwiedził Frederick Louis, książę Walii, nikt nie przypuszczał, że przez wiele lat firma będzie na ustach wszystkich i nie będzie musiała starać się o zamówienia. Książę zaproponował Wickersowi kontrakt, na mocy którego wykonywał by ozdoby dla angielskiej rodziny królewskiej. Frederick Louis uwielbiał tradycyjną biżuterię. W umowie, jaką zawarł znajdował się zapis o wykonaniu określonej ilości klejnotów w ciągu roku. Brosze, pierścienie, naszyjniki, tiary i kolczyki dostarczano bezpośrednio na dwór.
Sukces miał też ciemną stronę: firma musiała zrezygnować z obsługiwania pozostałych klientów. Dokument funkcjonował bez zarzutu do czasu. Nie wszystkim osobom podobało się takie rozwiązanie. Sporo wątpliwości mieli nie tylko wspólnicy Wickersa, ale i jego syn, który przejął po nim biznes. Wszystko zmieniło się kiedy na tronie zasiadła królowa Wiktoria.
Tiara dla królowej
Lata 40. XIX wieku należały do niej. Jedną z pierwszych decyzji królowej Wiktorii po wstąpieniu na tron było stworzenie nowej rodowej kolekcji biżuterii. Ta, którą przechowywano w skarbcu była mało okazała. Nic dziwnego, że niemal od razu zwróciła się o pomoc do jubilerów Garrard & Co. Diamentowe brosze, kolczyki i tiary spodobały się Wiktorii tak bardzo, że zaproponowała marce stworzenie nie tylko królewskiej biżuterii, ale i prywatnych, zakładanych poza pałacem ozdób. Jedna z nich, maleńka tiara noszona zamiast korony, stała się znakiem rozpoznawczym pogrążonej w żałobie królowej. Po śmierci męża, księcia Alberta, kobieta nigdy się z nią nie rozstawała. Białe diamenty oprawione w złoto i srebro obok rubinów, szafirów i szmaragdów stały się ukochanymi klejnotami nie tylko królowej Wiktorii, ale i pozostałych władczyń.
Diament wysłany pocztą
Ta wiadomość zelektryzowała cały świat. W 1905 roku odkrycie największego 3106 – karatowego białego diamentu Culinan zachwyciło króla Edwarda VII. Po długich negocjacjach ustalono, że minerał zostanie podzielony na 9 większych i 96 mniejszych kamieni, jednak oszlifowanie ich stanowiło nie lada wyzwanie. Zadanie zlecono trzem szlifierzom, z których jeden na widok minerału zemdlał z wrażenia. Niezwykle wymagającego zajęcia podjęli się bracia Asscher. Znani w całej Europie szlifierze w ramach zapłaty otrzymali 102 kamienie.
Trzy największe diamenty były prezentem od Louisa Botha dla angielskiej rodziny królewskiej. Premier Związku Południowej Afryki osobiście wręczył je królowej Aleksandrze i jej córce księżnej Marii. Niezwykłe kamienie umieszczono w londyńskim Tower, a w 1937 roku zdecydowano o umieszczeniu ich w insygniach królewskich. Największy kamień, Culinan I, znalazł się w złotej zdobionej diamentami, rubinami, szafirami, szmaragdami i perłami koronie. Była ona tak ciężka, że angielscy władcy nosili ją wyłącznie z okazji największych państwowych uroczystości.
Klejnoty królowej Marii
Królowa Maria uwielbiała diamentową biżuterię. Nic dziwnego, że kiedy po raz pierwszy zobaczyła wykonaną przez jubilerów Garrard & Co koronę zdecydowała się na niemal identyczne precjozum. Nieco lżejszy, zdobiony wyłącznie białymi diamentami klejnot spodobał się wielbicielom monarchii. Podobno królowa osobiście uczestniczyła w każdym etapie prac, sama wybierała kamienie.
Znana ze swojego znakomitego gustu Maria uwielbiała też prosty pierścionek z Culinanem IX. Najmniejszy ważący niecałe 5 karatów kamień pokochała też Elżbieta II. Chociaż nie była to najczęściej noszona przez nią ozdoba, królowa ceniła ją bardzo mocno.
Pierścionek księżnej Diany
Rok 1981 znowu należał do marki Garrard & Co. To właśnie wtedy książę Karol i Diana Spencer ogłosili swoje zaręczyny. Zdjęcia, na których nieśmiała księżna prezentuje pierścionek zaręczynowy obiegły świat. Nikt nie wiedział, że przepiękny klejnot kobieta wybrała sobie sama. Niezwykle podobny wzór do pierścionka zaręczynowego matki, z miejsca podbił serce niejednej osoby.
14 – karatowy cejloński szafir otoczony wianuszkiem białych diamentów stał się niemal takim samym hitem co noszona na co dzień biżuteria księżnej. Lady Diana wielokrotnie podkreślała, że szafiry są jej ulubionymi kamieniami. Po jej śmierci większość klejnotów przypadła Kate Middleton.
W 2007 roku właściciele firmy Garrard & Co po raz kolejny zaskoczyli świat ogłaszając, że wyroby marki będą mogli nabywać wszyscy klienci. Z okazji skorzystały gwiazdy, np. amerykańska aktorka Hilary Swank.
Wyjątkowa, jedna z najstarszych marek jubilerskich jest nierozerwalnie związana z losami angielskiej rodziny królewskiej. Nic dziwnego, że kiedy w 2012 roku z okazji Diamentowego Jubileuszu królowej Elżbiety II pokazano dużą część zapierających dech w piersiach precjozów, podziwiały je prawdziwe tłumy.
Źródła: lobortas.com, rct.uk, worldhistory.org, printerst.com, mydiamondring.com