• Home
    • Edukacja
      • O nas
        • Sklep online
          • Kontakt
Logo
Category

Edukacja

Previous Next
  • Edukacja

Garrard & Co. Jubiler angielskiej rodziny królewskiej

20 września, 2022
Malgorzata Giermaz
0 Comments

Jest najstarszą na świecie firmą jubilerską wykonującą biżuterię dla brytyjskiej rodziny królewskiej. Kiedy w 2007 roku media obiegła wieść, że Garrard & Co zaczyna tworzyć klejnoty nie tylko dla monarchów, miłośnicy nietuzinkowych ozdób byli zachwyceni. W naszym nowym artykule opowiadamy nieprzeciętną historię firmy, w wyrobach której zakochały się królowa Wiktoria i królowa Elżbieta II. Jubiler angielskiej rodziny królewskiej.

Pakt z księciem

Firma nigdy nie stałaby się sławna, gdyby nie George Wickers. Zapobiegliwy właściciel dbał o interesy, marzył o regularnej sprzedaży precjozów. Zdobione diamentami, oprawiane w złoto i srebro klejnoty wprawiały niejedną osobę w osłupienie, ale niewielu było na nią stać. Początkowo w sklepie sprzedawano głównie srebrne, bardzo eleganckie i wyszukane naczynia.

PIERŚCIONEK Z DIAMENTAMI
KARMAZYCJA SZAFIRU I BRYLANTÓW 
PIERŚCIONEK Z DIAMENTAMI

Kiedy w 1735 roku niepozorny mieszczący się na Albemarle Street salon odwiedził Frederick Louis, książę Walii, nikt nie przypuszczał, że przez wiele lat firma będzie na ustach wszystkich i nie będzie musiała starać się o zamówienia. Książę zaproponował Wickersowi kontrakt, na mocy którego wykonywał by ozdoby dla angielskiej rodziny królewskiej. Frederick Louis uwielbiał tradycyjną biżuterię. W umowie, jaką zawarł znajdował się zapis o wykonaniu określonej ilości klejnotów w ciągu roku. Brosze, pierścienie, naszyjniki, tiary i kolczyki dostarczano bezpośrednio na dwór.

Sukces miał też ciemną stronę: firma musiała zrezygnować z obsługiwania pozostałych klientów. Dokument funkcjonował bez zarzutu do czasu. Nie wszystkim osobom podobało się takie rozwiązanie. Sporo wątpliwości mieli nie tylko wspólnicy Wickersa, ale i jego syn, który przejął po nim biznes. Wszystko zmieniło się kiedy na tronie zasiadła królowa Wiktoria.

Tiara dla królowej

Lata 40. XIX wieku należały do niej. Jedną z pierwszych decyzji królowej Wiktorii po wstąpieniu na tron było stworzenie nowej rodowej kolekcji biżuterii. Ta, którą przechowywano w skarbcu była mało okazała. Nic dziwnego, że niemal od razu zwróciła się o pomoc do jubilerów Garrard & Co. Diamentowe brosze, kolczyki i tiary spodobały się Wiktorii tak bardzo, że zaproponowała marce stworzenie nie tylko królewskiej biżuterii, ale i prywatnych, zakładanych poza pałacem ozdób. Jedna z nich, maleńka tiara noszona zamiast korony, stała się znakiem rozpoznawczym pogrążonej w żałobie królowej. Po śmierci męża, księcia Alberta, kobieta nigdy się z nią nie rozstawała. Białe diamenty oprawione w złoto i srebro obok rubinów, szafirów i szmaragdów stały się ukochanymi klejnotami nie tylko królowej Wiktorii, ale i pozostałych władczyń.

Diament wysłany pocztą

Ta wiadomość zelektryzowała cały świat. W 1905 roku odkrycie największego 3106 – karatowego białego diamentu Culinan zachwyciło króla Edwarda VII. Po długich negocjacjach ustalono, że minerał zostanie podzielony na 9 większych i 96 mniejszych kamieni, jednak oszlifowanie ich stanowiło nie lada wyzwanie. Zadanie zlecono trzem szlifierzom, z których jeden na widok minerału zemdlał z wrażenia. Niezwykle wymagającego zajęcia podjęli się bracia Asscher. Znani w całej Europie szlifierze w ramach zapłaty otrzymali 102 kamienie.

Trzy największe diamenty były prezentem od Louisa Botha dla angielskiej rodziny królewskiej. Premier Związku Południowej Afryki osobiście wręczył je królowej Aleksandrze i jej córce księżnej Marii. Niezwykłe kamienie umieszczono w londyńskim Tower, a w 1937 roku zdecydowano o umieszczeniu ich w insygniach królewskich. Największy kamień, Culinan I, znalazł się w złotej zdobionej diamentami, rubinami, szafirami, szmaragdami i perłami koronie. Była ona tak ciężka, że angielscy władcy nosili ją wyłącznie z okazji największych państwowych uroczystości.

Klejnoty królowej Marii

Królowa Maria uwielbiała diamentową biżuterię. Nic dziwnego, że kiedy po raz pierwszy zobaczyła wykonaną przez jubilerów Garrard & Co koronę zdecydowała się na niemal identyczne precjozum. Nieco lżejszy, zdobiony wyłącznie białymi diamentami klejnot spodobał się wielbicielom monarchii. Podobno królowa osobiście uczestniczyła w każdym etapie prac, sama wybierała kamienie.

Znana ze swojego znakomitego gustu Maria uwielbiała też prosty pierścionek z Culinanem IX. Najmniejszy ważący niecałe 5 karatów kamień pokochała też Elżbieta II. Chociaż nie była to najczęściej noszona przez nią ozdoba, królowa ceniła ją bardzo mocno.

Pierścionek księżnej Diany

Rok 1981 znowu należał do marki Garrard & Co. To właśnie wtedy książę Karol i Diana Spencer ogłosili swoje zaręczyny. Zdjęcia, na których nieśmiała księżna prezentuje pierścionek zaręczynowy obiegły świat. Nikt nie wiedział, że przepiękny klejnot kobieta wybrała sobie sama. Niezwykle podobny wzór do pierścionka zaręczynowego matki, z miejsca podbił serce niejednej osoby.

14 – karatowy cejloński szafir otoczony wianuszkiem białych diamentów stał się niemal takim samym hitem co noszona na co dzień biżuteria księżnej. Lady Diana wielokrotnie podkreślała, że szafiry są jej ulubionymi kamieniami. Po jej śmierci większość klejnotów przypadła Kate Middleton.

W 2007 roku właściciele firmy Garrard & Co po raz kolejny zaskoczyli świat ogłaszając, że wyroby marki będą mogli nabywać wszyscy klienci. Z okazji skorzystały gwiazdy, np. amerykańska aktorka Hilary Swank.

Wyjątkowa, jedna z najstarszych marek jubilerskich jest nierozerwalnie związana z losami angielskiej rodziny królewskiej. Nic dziwnego, że kiedy w 2012 roku z okazji Diamentowego Jubileuszu królowej Elżbiety II pokazano dużą część zapierających dech w piersiach precjozów, podziwiały je prawdziwe tłumy.

Źródła: lobortas.com, rct.uk, worldhistory.org, printerst.com, mydiamondring.com

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
  • Edukacja

Najpiękniejsze klejnoty królowej Elżbiety II

14 września, 2022
Malgorzata Giermaz
0 Comments

Wielu osobom Elżbieta II kojarzy się z nieodpartym urokiem. Pochylona siwowłosa dama w kapeluszu nigdy nie stroniła od kostiumów w żywych kolorach i biżuterii. Pochodzące z różnych epok tiary, brosze, naszyjniki, pierścionki, bransolety i całe komplety biżuterii poddani mogli oglądać przy wielu okazjach. Najpiękniejsze klejnoty Królowej Elżbiety II.

Kolczyki koronacyjne

To jedna z najstarszych ozdób do dziś znajdująca się w królewskim skarbcu. Jej historia wiąże się z odkryciem Koh – i – Noora. Diamentowe krople ważące odpowiednio 7 i 12 karatów pochodziły z indiańskiej opaski, flankującej gigantyczny diament. Imponującą ozdobą zachwyciła się królowa Wiktoria, która założyła ją w dniu swojej koronacji. Po niej tradycję tę podtrzymały królowa Maria, Królowa Matka i Elżbieta II. Ta ostatnia władczyni nosiła kolczyki przy okazji ważnych państwowych uroczystości.

Diadem Jerzego IV

Przepiękne, połyskujące w blasku fleszy białe i żółte diamenty, oraz głęboko osadzone w tiarze perły. Aż trudno w to uwierzyć, ale wyjątkowa, kojarzona z Elżbietą II tiara została stworzona dla ekstrawaganckiego księcia Jerzego IV. Złożona z 1333 diamentów i 169 pereł ozdoba kosztowała 343 dolarów i z miejsca podbiła serca poddanych. Znajdujące się w tiarze wzory kwiatów i liści nawiązywały do państw, którymi miał odtąd rządzić Jerzy IV.

Ametystowy komplet księżnej Kentu

To jedno z najciekawszych precjozów, w posiadaniu których jest brytyjska rodzina królewska. W skład należącego do księżnej Kentu, matki królowej Wiktorii, kompletu wchodzi ametystowo – diamentowy naszyjnik, zachwycająca brosza i równie nietuzinkowe kolczyki.

Wiktoriański komplet z szafirami

Królowa Wiktoria na równi z ametystami uwielbiała szafiry. Na dworze mówiono nawet, że właśnie te kamienie podkreślają jej wyjątkowa urodę. Nie inaczej było z naszyjnikiem i kolczykami stworzonymi dla władczyni. Z czasem ich właścicielką została Elżbieta II. Do ślubnego prezentu, jaki otrzymała od ojca, dołączyła tiarę z pasującą do niej bransoletką.

Brosza księcia Alberta

Królowa Wiktoria uwielbiała klasyczne wzory biżuterii. O jej guście z pewnością wiedział książę Albert, który poświęcił dużo czasu na zaprojektowanie zapierającej dech w piersiach broszy. Centralny klejnot otoczony mniejszymi diamentami oprawionymi w srebro był prezentem ślubnym dla angielskiej władczyni. Co ciekawe, właśnie ten klejnot stanowił inspirację dla pierścionka zaręczynowego lady Diany. Noszona od 1840 roku brosza miała dla Elżbiety II szczególne znaczenie. Była nie tylko symbolem dozgonnej miłości księcia Alberta do królowej Wiktorii, ale i stanowiła biżuterię pasującą na każdą okazję.

Tiara Wielkiej Księżnej Vladimir

Nazwa tiary jest związana z jej pierwszą właścicielką, księżną Vladimir. Ciotka Mikołaja II, ostatniego cara Rosji, nie przypuszczała, że po latach ozdoba trafi do Wielkiej Brytanii. Rewolucja rosyjska zmusiła kobietę do życia z dala od dworu, a kiedy tylko nadarzyła się okazja odzyskała precjozum i przekazała je córce. Wyjątkową biżuteria zachwyciła się królowa Maria, która wygrała biżuterię na loterii. Umieszczone w górnej części tiary perły w kształcie kropli można wymieniać na oszlifowane w ten sam sposób szmaragdy.

Brosza z Culinanem V

Królowa Maria miała doskonały gust. To właśnie ona zaczęła nosić broszę z mającym blisko 19 karatów Culinanem V. Stworzony w 1911 roku klejnot z kamieniem w kształcie serca spodobał się Elżbiecie II do tego stopnia, że nosiła go dosyć często.

Kolczyki Mackinnon

W lipcu 1893 roku nic nie zapowiadało, że królowa Maria otrzyma jeden z najpiękniejszych prezentów świata. Wspaniałe, zapierające dech w piersiach diamentowe kolczyki były prezentem od sir Williama Mackinnona, właściciela statku, mającego rozległe kontakty z koloniami w Indiach i Afryce. Chociaż szkocki podróżnik zmarł kilka dni przed ślubem książęcej pary, prezent przypadł do gustu królowej. Kilkadziesiąt lat później zmieniono oprawę kolczyków. Jubilerzy firmy Garrard & Co zostali poproszeni o stworzenie znacznie wygodniejszych sztyftów w kształcie kwiatu z 8 przylegającymi do siebie diamentami.

Brosza Lovers’ Knot

Brosza w kształcie kokardy była jedną z ukochanych ozdób królowej Marii. Elżbieta II dostała ją w spadku po babce na początku lat 50. Ciężki, ozdobiony białymi diamentami klejnot królowa nosiła wyłącznie z racji ważnych uroczystości. Jedną z takich okazji był ślub księcia Williama i Kate Middleton, który odbył się w kwietniu 2011 roku.

Brosza Richmond

Królowa Maria miała do tej broszy szczególny sentyment. Obficie zdobiona białymi diamentami i dwoma naturalnymi perłami ozdoba była jej pierwszym prezentem ślubnym. Elżbieta II wybierała precjozum dosyć rzadko, m.in. założyła je na ślub księcia Harry’ego i pogrzeb księcia Filipa w 2021 roku.

Queen Mary Fringe Tiara

Z należącą wcześniej królowej Marii diamentową tiarą wiąże się interesująca historia. Kilka dni przed ślubem Elżbiety i Filipa zauważono, że bok ozdoby należy pilnie naprawić. Na szczęście w dniu ceremonii księżniczka wyglądała olśniewająco, a wybrana przez nią ozdoba wspaniale komponowała się z uszytą na tę okazję sukni.

Naszyjnik Delhi Durbar

Pierwszą właścicielką naszyjnika Delhi Durbar była królowa Maria. Umieszczony w klejnocie Culinan VII jest jednym z najmniejszych kamieni uzyskanych po podziale ogromnego diamentu. Królowa Maria uwielbiała nosić go wraz z innymi Culinanami i kompletem Cambridge, na który składały się kolczyki i zdobiona diamentami irlandzka tiara.

Tiara z rubinami birmańskimi

Ślub księżniczki Elżbiety i księcia Filipa śledziły miliony poddanych. O ile o transmitowanej uroczystości wiedziano wszystko, o tyle plan ten nie obejmował przyjęcia dla rodziny, krewnych i najważniejszych dostojników państwowych. Dopiero po latach ujawniono, że księżniczka oprócz luksusowej biżuterii otrzymała też cenne kamienie szlachetne. Znaczną część z nich umieściła w klejnotach noszonych na co dzień. Tak też stało się z rubinami birmańskimi. Oprawieniem wyjątkowych kamieni w kolorze gołębiej krwi zajęli się jubilerzy z firmy Garrard & Co. Efektem ich starań była nie tylko tiara, ale i pasujący do nich naszyjnik i pasujący do kompletu pierścionek.

Źródła zdjęć: history.com, naturaldiamonds.com, printerest.com, townandcountrymag.com, tatler.com, luismiguelhoward.com, express.co.uk, quora.com, indianexpress.com

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
  • Edukacja

Prywatna biżuteria Królowej Elżbiety II

14 września, 2022
Malgorzata Giermaz
0 Comments

Królowa Elżbieta II była niesamowitą postacią. Uwielbiała biżuterię i choć nigdy nie rozstawała się z podarowanym przez ojca trzyrzędowym naszyjnikiem z pereł, zaręczynowym pierścionkiem i wykonaną z najczystszego złota obrączką, na równi z nimi kochała inne, mniej znane klejnoty. Chroniła je przed wścibskimi spojrzeniami i blaskami fleszy. W naszym nowym artykule opowiadamy historię biżuterii, którą angielska władczyni nosiła bardzo rzadko. Prywatna biżuteria Królowej Elżbiety II.

biżuteria Królowej Elżbiety II

Klipsy z akwamarynami

Wyjątkowe i nietuzinkowe broszo – klipsy były autorskim pomysłem Louisa Cartiera, spopularyzowanym przez niego w latach 30. Klejnoty zdobione akwamarynami stanowiły prezent urodzinowy dla Elżbiety II. Akwamarynom i diamentom, kamieniom wysoko cenionym przez księżniczkę, jubiler nadał szlify fantazyjne. Brosze w formie klipsów królowa nosiła chętnie, było to jedno z niewielu precjozów zakładanych przez nią również na oficjalne uroczystości państwowe.

Szafirowo – diamentowa bransoletka

Królowa Matka uwielbiała biżuterię i tę wyjątkową pasję przekazała Elżbiecie. To właśnie ona stworzyła zapierający dech w piersiach projekt bransoletki. 10 szafirów w szlifie szmaragdowym o głęboko nasyconej barwie i białe diamenty zatopione w platynie to pierwszy z wielu znakomitych upominków, jakie księżniczka otrzymała na 18. urodziny.

Diamentowy komplet

Kiedy księżniczka Elżbieta miała 21 lat dostała od rodziców komplet złożony z kolczyków i idealnie dopasowanym do nich naszyjnikiem. Oba klejnoty zdobione białymi diamentami stały się ulubioną biżuterią kobiety, która niedługo później została zmuszona do wygłoszenia swojego pierwszego przemówienia w radiu. Sam komplet królowa nosiła rzadko, częściej od naszyjnika zakładała kolczyki.

Brosza z szafirami

Jeden z najbardziej rozpoznawalnych wzorów stworzonych przez Louisa Cartiera Królowa Matka nabyła jeszcze w latach 40. Szczerozłote klejnoty zdobione białymi diamentami i szafirami o wyjątkowo nasyconej barwie zachwyciły nie tylko księżniczkę Elżbietę, ale i jej siostrę, która otrzymała podobny upominek. Po latach unikatowa brosza księżniczki Małgorzaty wraz z innymi klejnotami została zlicytowana na aukcji Christie’s.

Biżuteria na indywidualne zamówienie – Michelson Diamonds

Brosze w kształcie kwiatów

Był 21 kwietnia 1947. 21. urodziny księżniczka Elżbieta świętowała w Afryce Południowej, dokąd wraz z rodziną wybrała się w służbową podróż. Oprócz diamentowego kompletu złożonego z bransoletki i naszyjnika, Królowa Matka z Jerzym VI dali jej w prezencie dwie duże brosze zdobione diamentami.

Szafirowo – rubinowa brosza w kształcie kwiatu

Szafirowa broszka była kolejnym prezentem od rodziców Elżbiety w 1945 roku. Dwa złączone ze sobą łodyżkami kwiaty jubilerzy Cartiera wykonali z głęboko nasyconych czerwonych rubinów i błękitnych szafirów. Po kilku tygodniach jubilerzy dodali do nich białe diamenty. Królowa nosiła ozdobę bardzo rzadko, zwykle nie pokazywała się w niej publicznie

Szwajcarski zegarek

Elżbieta otrzymała wiele prezentów z okazji ślubu. Jednym z nich, uznany za tradycyjny upominek w angielskiej rodzinie królewskiej, był zegarek stworzony przez najstarszą manufakturę czasomierzy na świecie Vachero Constantin. Tarcza i pasek z najczystszymi białymi diamentami i podkreślającą blask kamieni platyną stanowiły iście królewskie precjozum. Elżbieta II rozstała się z nim na początku lat 80. To wtedy zegarek otrzymała od niej księżna Diana

Bransoletka od księcia Filipa

W dniu ślubu księżniczki Elżbiety i księcia Filipa poddani zwracali uwagę przede wszystkim na widowiskową suknię przyszłej królowej. Mało kto wie, że kilka miesięcy przed ślubem Filip zaprojektował oszałamiającą platynową bransoletkę zdobioną białymi diamentami (9). Królowa niezwykle wysoko ceniła ozdobę.

Brosza z diamentem Williamson

Ślub królewskiej pary śledziły miliony. Mało kto jednak zdawał sobie sprawę, że księżniczka Elżbieta otrzymała wiele bezcennych prezentów. Jednym z nich był krystalicznie czysty, pochodzący z australijskiej kopalni Williamson mający 54.5 karatów różowy diament. Po oszlifowaniu waga kamienia spadła do nieco ponad 23 karatów, a za zgodą księżniczki udało się g oprawić w broszę. Otoczony 203 białymi diamentami w fantazyjnych szlifach klejnot olśnił Elżbietę II do tego stopnia, że nosiła ozdobę zarówno na co dzień jak i od święta. W 2012 roku, z okazji diamentowego jubileuszu królowej, dzieło Fredericka Mewa, można było zobaczyć w Pałacu Buckingham.

Korona zdobiona ważącym 105 karatów Koh – i – Noorem

Chyba nie ma nikogo kto nie wiedziałby jak wygląda brytyjska korona królewska. Mająca ponad 2000 brylantów, 17 szafirów, 11 szmaragdów i 269 pereł ozdoba została stworzona specjalnie na koronację Jerzego VI. Elżbieta II po raz pierwszy założyła ją w 1953 roku, a następnie na otwarcie parlamentu. Podobno skarżyła się, że z powodu umieszczonego w koronie ważącego 105 karatów Koh – i – Noora nie mogła przeczytać przemówienia. Po raz ostatni poddani mogli zobaczyć królową w koronie w 2016 roku

Brosza z Culinanem III i Culinanem IV

Ważące odpowiednio 94.4 i 63.6 karata diamenty są największymi i najbardziej spektakularnymi kamieniami umieszczonymi w broszy noszonej przez królową Marię. Co ciekawe, były też ulubioną ozdobą, bez której monarchini nie wyobrażała sobie życia. Nieco inne zdanie na ich temat miała Elżbieta II, która na co dzień wolała lżejsze i mniej spektakularne ozdoby.

Choker z pereł

Elżbieta II była wielką miłośniczką pereł. W czterorzędowy choker z klipsem z białych diamentów mogącym pomieścić jeszcze dwa rzędy kamieni, królowa rzadko pokazywała się publicznie. Bardziej od niego wolała klasyczne naszyjniki. Choker stanowił jednak jedną z ulubionych ozdób lady Diany. Nic dziwnego, że gdy w 1982 roku księżna pojawiła się na ślubie królowej Beatrix i księcia Klausa, wzbudziła szczery zachwyt miłośników błyskotek.

Bransoletka Boucheron

W rodzinach królewskich od wieków istnieje zwyczaj dawania biżuterii zaprojektowanej na specjalne okazje. Ta tradycja spodobała się także księciu Filipowi, który na początku lat 50. stworzył wspólnie z jubilerami Boucheron bransoletkę zdobioną szafirami, rubinami i diamentami. Wykonana z okazji 5. rocznicy ślubu pary biżuteria zachwyciła młodą królową. Na środku klejnotu umieszczono medalion zdobiony białymi diamentami nawiązujący do wojskowej kariery księcia, litery „E” i „P”, złotą kratownicę kameryzowaną dwoma szafirowymi krzyżami i kwistoczerwonym rubinem.

Turkusowy naszyjnik

W 1966 roku Elżbieta II otrzymała od prezydenta Pakistanu, Fielda – Marshala Mohommeda Ayuba Khana wyjątkowy prezent. Perłowo – turkusowy naszyjnik królowa miała na szyi raptem kilka razy. Z czasem podzielona na dwie części ozdoba trafiła do księżniczki Anny, która dziś prezentuje go z nieskrywaną dumą.

Źródła zdjęć: tealmango.com, printerest.com, jewelleryeditor.com,express.co.uk, whatkatewore.com, adventurine.com, queensjewelvault.blogspot.com

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
  • Edukacja
  • Najsłynniejsze diamenty świata

Najsłynniejsze diamenty świata – The Regent

15 listopada, 2020
Paweł Jaworski
0 Comments

W opowieści o tym diamencie musi pojawić się chciwość, morderstwo i wyrzuty sumienia. Kamień, początkowo nazwany the Pitt, został znaleziony na przełomie XVII i XVIII wieku w Indiach. Przez kilka stuleci przeszedł przez wiele rąk – od Filipa II Orleańskiego, regenta w czasach małoletności Ludwika XV (to jemu kamień zawdzięcza nazwę), przez królową Francji Marię Leszczyńską po Napoleona.

Czterystudziesięciokaratowy kryształ miał znaleźć górnik z kopalni Kollur (albo Parteal) w 1698 (1701) roku. Zdesperowany niewolnik ukrył kamień pod warstwą bandaży w wielkiej ranie, która sam sobie zadał na udzie i uciekł z kopalni. W okolicznym porcie przekonał angielskiego kapitana statku, żeby zabrał go na pokład w zamian za połowę wartości diamentu. Chciwość zwyciężyła i żeglarz zabił niewolnika, przywłaszczając sobie kamień, który ostatecznie sprzedał indyjskiego handlarzowi Jamchandowi.

W 1701 roku Jamchand sprzedał diament. Kupił go za ponad dwadzieścia tysięcy funtów szterlingów Thomas Pitt, gubernator Madrasu. Diament nazwano the Pitt. Kilka miesięcy później kamień trafił do Londynu w podeszwie buta Roberta Pitta, syna gubernatora. Przez dwa lata cięciem i szlifowaniem kryształu zajmował się Harris, znany londyński szlifierz diamentów. Za pięć tysięcy funtów podzielił 410-ciokaratowy kamień na 140,5-karatowy diament o brylantowym szlifie poduszkowym i wiele innych, mniejszych kamieni. Niektóre z nich, o szlifie różanym, trafiły do cara Rosji Piotra Wielkiego.

Właściwy kamień, 140,5-karatowy diament, w 1717 roku trafił w ręce Filipa II Orleańskiego (to wtedy stał się Regentem). Kilka lat później, w 1723 roku został osadzony w koronie Ludwika XVI, by później stać się ozdobą noszoną we włosach przez królową Marię Leszczyńską. Diament ponownie przyozdobił koronę kolejnego króla Francji, Ludwika XVI w 1775 roku, by później stać się dekoracją kapelusza ostatniej przedrewolucyjnej królowej Francji Marii Antoniny. W czasie Rewolucji Francuskiej klejnot został zrabowany razem z innymi królewskim precjozami. Po kilku lat odnaleziono go na jednym ze strychów w Paryżu, pod stertą drewna. Później Regent zdobił rękojeść rapieru Napoleona i korony Ludwika XVI, Karola X i Napoleona III.

Ostatecznie został osadzony w greckim diademie przygotowanym dla cesarzowej Eugenii. Diadem i osadzony w nim Regent są teraz w kolekcji francuskich klejnotów królewskich muzeum Luwr.

Obecny kształt Regenta to 140,5-karatowy kryształ o brylantowym szlifie poduszkowym. Kamień ma rozmiary 32x34x25 mm. Według ekspertów Regent ma tylko jedną, niewielką niedoskonałość i jest uważany za jeden z najpiękniejszych i najjaśniejszych wielkich diamentów. Jego kolor jest określany jako D (praktycznie bezbarwny), z delikatną niebieską poświatą, widoczną w świetle dziennym, charakterystyczną dla kopalń Golkondy.

Regent przynosi właścicielowi nieszczęście. Losy wielu szlachetnie urodzonych posiadaczy zdają się potwierdzać tę reputację. Najtragiczniej, bo na szafocie, zakończyli żywot Ludwik XVI i Maria Antonina. Ludwik XVIII i Karol X musieli oddać władzę, a Napoleon III zmarł na wygnaniu. Nie można też zapomnieć o pierwszym posiadaczu, bezimiennym indyjskim górniku uśmierconym przez angielskiego kapitana.

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
  • Edukacja
  • Najsłynniejsze diamenty świata

Nasłynniejsze diamenty świata – The Red Cross

13 grudnia, 2019
Paweł Jaworski
0 Comments

Tak naprawdę powinien nazywać się Krzyż Maltański, bo taki kształt widać w tym diamencie. Nazwę Red Cross (Czerwony Krzyż) zawdzięcza aukcji, na której pierwszy raz pojawił się publicznie. To jeden z największych, bardzo rzadkich kanarkowo-żółtych kryształów, które do tej pory znaleziono.

Kryształ waży 205,07 karatów i ma bardzo rzadkie, kanarkowo-żółte zabarwienie. Red Cross jest największym kanarkowym diamentem na świecie i czwartym co do wielkości kamieniem o żółtym kolorze. Kamień oszlifowano gwiezdnym cięciem brylantowym, podobnym do tego zastosowanego w słynnym Tiffany Yellow.

Historia pochodzenie kamienia jest niejasna. Według części źródeł został znaleziony w 1901 roku w słynnej południowoafrykańskiej kopalni Big Hole w Kimberley. Inne mówią o tym, że mógł zostać wydobyty w kopalni De Beers w 1899. Różne są też informacje o jego początkowej wadze – od 307 do 375 karatów.

Kamień, odkupiony od De Beers przez konsorcjum firm handlujących diamentami, ostateczny szlif uzyskał w Amsterdamie. W 1918 roku trafił na specjalną dobroczynną aukcje

Christies zorganizowaną na rzecz Czerwonego Krzyża i właśnie wtedy zyskał swoją obecną nazwę. The Times tak opisywał diament – „Duży, kwadratowy, z wieloma fasetami i jasnym, kanarkowym kolorem, który tak podoba się indyjskim arystokratom. Kamień żywo gra światłem, szczególnie w sztucznym oświetleniu, w którym jest jaśniejszy od białych kryształów. Po uprzednim naświetleniu błyszczy w ciemności”.

Kamień był przebojem trzeciego dnia licytacji i w krótkiej, ale pełnej emocji rozgrywce walczyło o niego kilku kupców. Ostatecznie za ponad 35 tysięcy funtów szterlingów miał trafić w ręce jednej z europejskich rodzin królewskich. Pół wieku później ponownie się pojawił, tym razem jako własność anonimowego amerykańskiego biznesmena, który w 1973 roku wystawił go na aukcję w Tokio. Najwyższa oferowana wtedy cena osiągnęła 820 tysięcy funtów i kamień został wycofany ze sprzedaży (kupiec chciał za niego co najmniej dwa miliony funtów). Potem pojawiał się jeszcze dwa razy na aukcjach w latach 70-tych. Nie wiadomo kto jest obecnie jego właścicielem.

 

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
  • Edukacja
  • Najsłynniejsze diamenty świata

Najsłynniejsze diamenty świata – The Pumpkin Diamond

26 września, 2019
Paweł Jaworski
0 Comments

Mały, ale bardzo cenny. Tak, w kilku słowach, można opisać kryształ Pumpkin Diamond (Diamentowa Dynia). Kamień, znaleziony w Republice Środkowoafrykańskiej, waży po oszlifowaniu 5,54 karata i jest wyceniany na trzy miliony dolarów. Ostatni raz widziany był publicznie w 2003 na wystawie w Smithsonian Institution. Rok wcześniej diament zdobił pierścionek, w którym Halle Berry odbierała Oskara dla najlepszej aktorki.

Najbardziej niezwykły w tym diamencie jest jego pomarańczowy kolor, któremu zawdzięcza swoją nazwę. Barwę kryształu Amerykański Instytut Gemologiczny (GIA) określa jako „intensywnie żywo-pomarańczową”. Eksperci z GIA zwracają uwagę na jasny odcień i wyjątkową intensywność koloru. 

pumpkindiamond

Pumpkin Diamond został znaleziony w 1997. Jedna z wersji mówi o wykopaniu kamienia w kopalni, druga opowiada o rolniku, który znalazł twardą, brązową i połyskującą bryłkę. Z Republiki Środkowoafrykańskiej kamień trafił do RPA, gdzie na jego ślad natrafił amerykański handlarz diamentów i jubiler William Goldberg. Po oszlifowaniu diament ujawnił niezwykły, intensywnie pomarańczowy kolor. Takie kryształy, bez żadnych dodatkowych zabarwień, są określane mianem „ognistych” i występują jeszcze rzadziej niż niebieskie, czy różowe diamenty. 

Kamień został wystawiony na aukcję Sotheby’s w Halloween w roku 1997. I właśnie wtedy został ochrzczony mianem Dyni (która jest warzywem jednoznacznie kojarzonym w USA z Świętem Duchów). Amerykański dom jubilerski Harry Winston kupił diament za ponad 1,3 miliona dolarów. Jubilerzy Winstona umieścili go w pierścionku między dwoma innymi, mniejszymi białymi diamentami w kształcie półksiężyców. 

To ten pierścionek miała na małym palcu lewej ręki aktorka Halle Berry podczas oskarowej nocy w roku 2002. Uwagę obserwatorów podczas tego wieczoru przykuwała nie tylko odważna, prześwitująca kreacja, czy mocne przemówienie przy odbieraniu nagrody. Jasny, pomarańczowy diament był gwiazdą tego wieczoru.

W roku 2003 kamień, już nie jako część pierścionka, był częścią wystawy Smithsonian „Przepych diamentów”. W katalogu był opisywany jako „wyjątkowy pomarańczowy diament, bez brązowych odcieni. Pumpkin Diamond jest czysto pomarańczowy, o intensywnej, żywej barwie. Jest jednym z największych kamieni o tak niezwykłym zabarwieniu”. Według nieoficjalnych informacji w 2005 roku kamień został kupiony przez nieznanego nabywcę.

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
  • Edukacja
  • Najsłynniejsze diamenty świata

Najsłynniejsze diamenty świata – The President Vargas

9 września, 2019
Paweł Jaworski
0 Comments

Diament The President Vargas (prezydent Vargas) to ważący 48,26 karata kamień o szlifie szmaragdowym, który powstał z cięciu ponad 726-karatowego kryształu znalezionego w 1938 roku w Brazylii. Wszystkie diamenty, powstałe po obróbce oryginalnego kamienia, mają najwyższą w skali 4C barwę D. Prawdopodobnie wszystkie należą do diamentów typu IIa, czyli kamieni o doskonałej strukturze, pozbawionych zanieczyszczeń atomami azotu.

Diamenty nazwano na cześć Getulio Vargasa, polityka, który był prezydentem Brazylii w momencie, gdy odnaleziono kamień. Co ciekawe, Vargas, który rządził Brazylią przez rekordowe piętnaście lat, jest nazywany w swoim kraju  „Ojcem Ubogich” za reformy, które poprawiły sytuację chłopstwa i robotników.

Olbrzymi kryształ został znaleziony w osadach rzeki San Antonio, w pobliżu miejscowości Coromandel, w stanie Minas Gerais. Połyskujący diament przykuł uwagę dwóch kopaczy diamentów (zwanych garimpeiros) Joaquima Venancio Tiago i Manoela Miguela Dominguesa. Według innej wersji, szczęściarzami byli dwaj rolnicy, którzy podróżowali wzdłuż rzeki. W momencie znalezienia diament był czwartym co do wielkości surowym kamieniem tak wysokiej klasy i największym diamentem znalezionym w pokładach aluwialnych na świecie.

Kamień szybko zmieniał ręce i zyskiwał na wartości. Pierwsi sprzedawcy dostali od lokalnego handlarza diamentami tylko 56 tysięcy dolarów. Kolejny kupiec, którym była holenderska korporacja handlująca diamentami, musiał wyłożyć już 235 tysięcy dolarów. W końcu olbrzymi kamień zainteresował słynnego amerykańskiego jubilera Harry’ego Winstona, który przyjechał osobiście obejrzeć kamień w banku w Amsterdamie. Według Amerykańskiego Instytutu Gemologicznego Winston zapłacił za diament 600 tysięcy dolarów. Brytyjska korporacja ubezpieczeniowa Lloyds, w której jubiler wykupił polisę transportową, wyceniła go na 750 tysięcy dolarów.

Szlifierze w pracowni Harry’ego Winstona przez kilka miesięcy szykowali się do cięcia i szlifowania olbrzymiego znaleziska. Rozważano między innymi podzielenie go na dwa, lub trzy duże diamenty, ale ostatecznie wygrała opcja rozłupania Vargasa na kilkanaście małych, ale za to wyjątkowo czystych kryształów. Najpierw odcięto ze szczytu fragment o wadze ponad 20 karatów, któremu ostatecznie nadano formę 10,55-karatowego diamentu o szlifie gruszki. Resztę podzielono na 29 mniejszych części, z których największa, o szlifie szmaragdowym, waży 48,26 karatów i to ona nosi teraz nazwę the President Vargas.

Presidente-Vargas

Największy kamień kilka razy zmieniał właścicieli. Najpierw, w 1944 roku Winston sprzedał diament żonie Roberta W. Windfohra, teksańskiego magnata naftowego i ranczera. W 1958 roku Winston odkupił kamień, który po przeszlifowaniu stracił ponad cztery karaty, ale zyskał najwyższą klasę czystości. Diament potem trafił do anonimowego nabywcy, a obecnie jest w kolekcji Roberta Mouawada, libańskiego jubilera, którego rodzina stworzyła jeden z największych na świecie zbiorów biżuterii i drogich kamieni. W kolekcji Mouawada jest także inny, mniejszy kamień wycięty z oryginalnego Vargasa. Diament o nazwie Vargas IV waży 27,33 karaty i został zakupiony na aukcji Sotheby’s za ponad 780 tysięcy dolarów. Zdobi imponującą bransoletę wysadzaną białymi i czarnymi diamentami o szlifie brylantowym.

Jeśli interesują Cię oryginalne pierścionki zaręczynowe na indywidualne zamówienie zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą dostępną na stronie https://www.michelson.pl/bizuteria-na-zamowienie

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
  • Edukacja
  • Najsłynniejsze diamenty świata

Najsłynniejsze diamenty świata – tajemniczy Portugalczyk

16 sierpnia, 2019
Paweł Jaworski
0 Comments

 

 

Kamień znany jako „The Portuguese” albo „Portuguese Diamond” (Portugalczyk, Diament Portugalski) to duży kamień, o ośmiokątnym szlifie szmaragdowym. Nazwę Portugalczyk nadał mu znany, amerykański jubiler Harry Winston, który kupił go na początku XX wieku od celebrytki, tancerki Peggy Hopkins Joyce, a potem odsprzedał  ostatecznemu właścicielowi –  Smithsonian Institution – w zamian za mniejsze diamenty o łącznej wadze 3800 karatów.

Pochodzenie

Według przekazów i legend kamień miał zostać wydobyty w XVIII wieku w Brazylii i następnie wejść w skład portugalskiej kolekcji insygniów koronacyjnych. Niestety, żadne wiarygodne źródła nie potwierdzają tych pogłosek. Diament prawdopodobnie został w wydobyty w kopalni Premier Mine w RPA na początku XX wieku. Następnie został sprzedany przez kopalnię i pierwsze wiarygodne zapisy dotyczące tego kamienia pojawiają się w momencie, gdy wszedł w posiadanie znanej amerykańskiej firmy jubilerskiej Black, Starr and Frost. Kamień ważył wtedy 150 karatów i miał szlif Cushion.

To właśnie tam zakupiła diament Peggy Hopkins Joyce, tancerka i aktorka znana przede wszystkim z małżeństw z bogaczami.  Za Portugalczyka zaoferowała naszyjnik z pereł wart 350 tysięcy dolarów i 23 tysiące dolarów w gotówce. Na zlecenie celebrytki kamień zyskał szlif Asscher (co spowodowało zmniejszenie wagi diamentu do 127,1 karata) i został oprawiony w naszyjnik typu choker.

W latach 40-tych XX wieku kamień był wielokrotnie prezentowany na różnych wystawach w Stanach Zjednoczonych jako „największy diament w szlifie szmaragdowym”. Ostatecznie trafił w 1951 do jubilera Harry’ego Winstona i został częścią jego kolekcji „Królewskich Klejnotów”.

W roku 1963 kamień odkupiła grupa amerykańskich muzeów państwowych Smithsonian Institution. Obecnie kamień jest prezentowany w Narodowym Muzeum Historii Naturalnej w Waszyngtonie i jest „perłą” kolekcji diamentów. Wstęp do tego muzeum jest bezpłatny!

Słynna właścicielka

Peggy Hopkins Joyce, która urodziła się jako Marguerite Upton, znana była przede wszystkim z licznych małżeństw z bogaczami, głośnych romansów, zamiłowania do wystawnego stylu życia, no i do drogich kamieni.

Joyce, wtedy jeszcze Upton, w wieku piętnastu lat uciekła z domu z cyrkowym artystą występującym na rowerze. Szybko porzuciła cyklistę na rzecz bogacza Everetta Archera Jr., który po sześciu miesiącach małżeństwa unieważnił związek, gdy zorientował się, że poślubił nieletnią. Potem jeszcze wychodziła za mąż sześć razy – za znanego prawnika, przedsiębiorcę zajmującego się handlem drewnem (J. Stanley Joyce – po nim zatrzymała nie tylko część majątku, ale też nazwisko), czy paryskiego playboya i multimilionera Henriego Leteliera.

Joyce była źródłem sensacji, skandali i zgorszenia. W 1920 roku wydała na zakupy w czasie jednego tygodnia milion dolarów. Wywiadów udzielała w półprzeźroczystych halkach, a w 1926 roku drugi film z jej udziałem doprowadził do uchwalenia w stanie Wisconsin przepisów, które umożliwiały cenzurowanie filmów. W książce „Mężczyźni, małżeństwa i ja” tłumaczyła innym kobietom, że „prawdziwa miłość to ciężka bransoleta z diamentami, najlepiej taka z metką”.

Oprócz Diamentu Portugalskiego, który Joyce kupiła w 1928, celebrytka była właścicielką dużej kolekcji bardzo drogich kamieni. W momencie rozwodu ze Stanley’em Joycem jej kamienie były warte 1,4 miliona dolarów, a kolejne małżeństwa i romanse powiększały  zbiory. Sam Walter Chrysler (producent samochodów tej marki) miał jej podarować klejnoty o wartości ponad 2 milionów dolarów, w tym naszyjnik z 134-karatowym diamentem wartym ponad pół miliona dolarów.

Ostatni mąż Peggy Hopkins Joyce był skromnym urzędnikiem bankowym, którego bogata dama z nowojorskiego towarzystwa poznała przy bankowym okienku i spędziła z nim ostatnie lata życia.

Opis kamienia

The Portuguese waży 127,1 karatów i jest największym fasetowanym diamentem w kolekcji Smithsonian. W świetle ultrafioletowym kamień świeci jasno-niebieskim światłem.

W roku 1997 Amerykański Instytut Gemologiczny (GIA) ocenił barwę Portugalczyka jako M (kolor jasnobrązowo-żółty), a czystość jako VS-1 (bardzo małe wrostki, inkluzje).

W dziennym świetle, albo ciepłym sztucznym oświetleniu kamień nie jest całkowicie przezroczysty. To skutek silnej, niebieskawej fluorescencji. Gdyby nie to zjawisko to diament wydawałby się żółtawy.

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
  • Edukacja
  • Najsłynniejsze diamenty świata

Najsłynniejsze diamenty świata – Porter Rhodes

20 maja, 2019
Paweł Jaworski
0 Comments

Kamień ten był trzykrotnie poddawany obróbce jubilerskiej, odwiedził cztery różne kontynenty i mimo że brytyjska rodzina królewska nie zdecydowała się na jego zakup, to i tak znalazł się w posiadaniu XX-wiecznych władców. Poznajcie losy doskonale przezroczystego diamentu Porter Rhodes.

Pochodzenie nazwy klejnotu

Słynny kamień zawdzięcza swoją nazwę XIX-wiecznemu amerykańskiemu poszukiwaczowi diamentów. To właśnie Amerykanin Porter Rhodes ogłosił bowiem, że w lutym 1880 roku w kopalni znajdującej się w Republice Południowej Afryki, w okolicach Kimberley, wydobyto duży diamentowy samorodek o masie 153,5 karata. Wartość tego znaleziska mężczyzna wycenił wówczas na imponującą kwotę 200 tysięcy funtów.

Odkrycie unikatowego samorodka

Słynny poszukiwacz polecił wcześniej swoim współpracownikom, aby zawsze zachowywali tajemnicę i nie rozgłaszali wieści o żadnych cennych znaleziskach do czasu, aż trafią one do rąk Rhodesa. Tak stało się również tym razem – naczelny zarządca kopalni długo czekał na swojego zwierzchnika, aby poinformować go o nowym odkryciu. Kiedy Rhodes spotkał mężczyznę, od razu wiedział, że tego dnia wydarzyło się coś ważnego. Już sam uśmiech zarządcy zdradził, że wydobyty rano imponujących rozmiarów biały kamień może być wart prawdziwą fortunę.

Wystawa w szczytnym celu

Świat dowiedział się o tym cennym znalezisku dopiero cztery miesiące po tym, jak znalazło się ono w posiadaniu Rhodesa. Postanowił on zorganizować w domu przyjaciela wystawę, na której został zaprezentowany ten imponujący kamień. Każdy, kto chciał go zobaczyć na własne oczy, musiał zapłacić jednego funta za wstęp na to wydarzenie. W ciągu zaledwie kilku godzin zgłosiło się 500 osób, które chciały znaleźć się jak najbliżej cennego klejnotu. Uzbierane 500 funtów przeznaczono natomiast na finansowe wsparcie dla szpitala znajdującego się na polach diamentowych.

Niekończące się porównania

Dom przyjaciela Rhodesa odwiedzali głównie inni handlarze biżuterii, którzy chcieli przyjrzeć się nowemu znalezisku i porównać je z diamentami, które sami mieli w posiadaniu. Wielu z nich przyniosło więc ze sobą swoje ulubione okazy, aby umieścić je obok świeżo wydobytego klejnotu i sprawdzić w ten sposób jego kolor, wielkość oraz czystość. Ku zaskoczeniu gości, Porter Rhodes okazał się jaśniejszy od wszystkich innych kamieni przyniesionych tego dnia. To również utwierdziło amerykańskiego poszukiwacza w przekonaniu, że nowa ozdoba musi mieć wyjątkową wartość oraz unikatowe cechy charakterystyczne.

porter-rhodes-diamond

Wymarzony nowy właściciel

W styczniu 1881 roku Rhodes opuścił Republikę Południowej Afryki i wyjechał z nowym diamentem do Wielkiej Brytanii, aby znaleźć mu iście królewskiego właściciela. W Londynie został przedstawiony kustoszowi klejnotów koronnych Colonelowi Gawlerowi, a ten polecił go królowej Wiktorii. Zachwyciła się ona pięknem tego imponującego kamienia i upewniła się, czy rzeczywiście pochodzi on z RPA. W tamtych czasach panowało bowiem błędne przekonanie, że ozdoby wydobywane na południu Afryki mają żółtawy odcień i nie są brylantami najwyższej wartości. Ku zdumieniu królowej Rhodes potwierdził pochodzenie diamentu, ale finalnie nie udało mu się przekonać rodziny królewskiej do dokonania zakupu.

Droga z Wielkiej Brytanii do Indii…

Po nieudanej próbie sprzedaży na brytyjskim dworze Rhodes wrócił do Londynu i zorganizował wystawę na Bond Street, aby tam znaleźć nowego nabywcę cennej ozdoby. Przedstawiciel angielskich kupców diamentów zaoferował za nią 60 tysięcy funtów, ale amerykański poszukiwacz nie zgodził się na transakcję, argumentując, że wartość klejnotu zdecydowanie przekracza 200 tysięcy funtów. Właśnie wtedy postanowił też go oszlifować i w ten sposób zwiększyć szanse na sprzedaż w dobrej cenie. Przekształcono go więc w 73-karatowy kamień, który zakupiła słynna firma jubilerska Jerwood and Ward of London. W Amsterdamie jej szlifierze ponownie poddali klejnot obróbce jubilerskiej, dzięki czemu powstał 56,6-karatowy diament w szlifie asscher. Pod taką postacią nabył go indyjski maharadża z Indore, Tukojirao Holkar III.

…i z powrotem do Wielkiej Brytanii…

W 1925 roku w Indiach wybuchł skandal, w który zamieszany był właściciel Portera Rhodesa. Oskarżono maharadżę, że zlecił on morderstwo jednej z tancerek ze swojego pałacu. Brytyjskie władze kolonialne potraktowały ten zarzut bardzo poważnie i skłoniły Tukojirao Holkara III do abdykacji. Władca uległ naciskom i zrzekł się tytułu, a następnie rozpoczął wyprzedawanie swojej kolekcji kamieni szlachetnych. Około roku 1930 sprzedał również Portera Rhodesa, a nowym nabywcą okazał się Hugh Grosvenor, drugi książę Westminsteru. Klejnot ponownie trafił więc do Wielkiej Brytanii.

porter-rhodes-diamond

…a następnie do Stanów Zjednoczonych

Grosvenor był zapalonym kolekcjonerem oraz wielbicielem diamentów, ale nie cieszył się nowym zakupem długo. Wkrótce Porter Rhodes ponownie zmienił bowiem właściciela i został przewieziony do Stanów Zjednoczonych. To właśnie tam przez trzy dekady XX wieku był w posiadaniu wpływowej rodziny amerykańskiej. Następnie, w 1987 roku, klejnot trafił do pokaźnej kolekcji należącej do Laurence’a Graffa. Założyciel słynnej firmy jubilerskiej Graff Diamonds of London ponownie zajął się obróbką jubilerską Portera Rhodesa: przyciął go do masy 54,04 karata i umieścił w centralnym miejscu platynowego pierścienia. W takiej postaci kamień zachował się do dziś.

porter-rhodes-diamond

Charakterystyka Portera Rhodesa

Po obróbce jubilerskiej masa tego imponującego samorodka mocno się zmniejszyła – jak już wspomnieliśmy, oszlifowany klejnot może bowiem poszczycić się „zaledwie” ponad 54 karatami. Ponadto kolor tego diamentu został sklasyfikowany jako D, a jego czystość to IF (internally flawless, czyli wewnętrznie bez skazy). Porter Rhodes ma też niezwykle elegancki, kwadratowy szlif asscher. Szczególnie upodobali go sobie wielbiciele stylu art deco, obecnie zaś jest on rzadko spotykany, a co za tym idzie – wyjątkowo wysoko ceniony.

Typ diamentu

Porter Rhodes jest klejnotem całkowicie bezbarwnym, dlatego uznaje się go za kamień typu IIa. Ozdoby takie stanowią zaledwie 1-2% wszystkich naturalnych diamentów wydobywanych na całym świecie. Są one doskonale czyste zarówno pod względem chemicznym, jak i strukturalnym, ponieważ taki kryształ nie zawiera w sobie żadnych odkształceń czy też pierwiastków chemicznych (np. azotu) odpowiedzialnych za kolor kamieni szlachetnych. Nie bez powodu klejnoty typu IIa (a więc i Portera Rhodesa) nazywa się najczystszymi z czystych.

 

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
  • Edukacja
  • Najsłynniejsze diamenty świata

Najsłynniejsze diamenty świata – Porges

1 marca, 2019
Paweł Jaworski
0 Comments

Kamień ten miał upamiętnić jednego z największych handlarzy diamentów w historii. Trafił w ręce innego słynnego wielbiciela tych kamieni szlachetnych i to właśnie on miał największy wpływ na wygląd oraz nazwę tego klejnotu. Kiedy zaś na początku XXI wieku pojawił się na aukcji, sprzedawano go w zestawie z dwoma rodzajami biżuterii oraz… śrubokrętem. Dowiedzcie się, dlaczego i poznajcie inne zaskakujące fakty związane z 78,53-karatowym fantazyjnie żółtym diamentem Porges.

Dlaczego „Porges”?

Mimo że diament zyskał taką nazwę dopiero w 1962 roku, to jest ona niczym innym, jak tylko nazwiskiem słynnego francuskiego handlarza kamieniami szlachetnymi, który żył na przełomie XIX i XX wieku. Jules Porges – bo właśnie o nim mowa – odegrał kluczową rolę w powstaniu firmy Randlords, która kontrolowała wydobycie diamentów oraz złota ze złóż znajdujących się na terenie Republiki Południowej Afryki. Wyjątkowo wcześnie rozpoznał on, jak duże znaczenie mają diamentowe znaleziska na terenie RPA. Zainteresował się tym regionem, rozpoczął inwestycje i niewątpliwie przyczynił się do tego, że kraj ten znalazł się w światowej czołówce pod względem wydobycia brylantów. Przy okazji dzięki tej i innym swoim decyzjom stał się jednym z najsłynniejszych oraz najbogatszych handlarzy kamieniami szlachetnymi na świecie.

Na pamiątkę wyjątkowych osiągnięć

Dlatego właśnie kiedy 41 lat po śmierci Francuza inny słynny wielbiciel cennych ozdób zakupił kolejny klejnot do swojej imponującej kolekcji, postanowił nazwać go nazwiskiem „Porges”. Był nim sam Harry Winston, a Jules Porges musiał mu tak zaimponować swoimi dokonaniami na rynku diamentowym, że ten zdecydował się rozsławić jego nazwisko w jeszcze jeden sposób – nazywając nim piękny kamień. Co ciekawe, mimo że w zbiorach tego legendarnego nowojorczyka znalazło się wiele diamentów, które nie miały jeszcze nazwy, Winston nigdy nie chciał, aby dać któremuś z nich swoje nazwisko. Nie wiadomo, czy to skromność, czy inne pobudki sprawiły, że słynny jubiler nigdy nie skorzystał z tej dość powszechnej wśród kolekcjonerów metody nazewnictwa.

Charakterystyka kamienia

W porównaniu z innymi klejnotami w kolorze fantazyjnie żółtym, Porges jest wyjątkowo duży – ma bowiem aż 78,53 karata. Jego czystość to klasa SI-1 (co oznacza, że posiada on w swojej budowie drobne inkluzje), a szlif to klasyczny, szlachetny asscher. Pośród tych cech najważniejszą jednak jest barwa, ponieważ fantazyjnie żółte ozdoby tego typu należą do rzadkości. Zalicza się je do grupy diamentów typu I, co oznacza, że w ich strukturze krystalicznej znajdują się wykrywalne ilości azotu (zazwyczaj mniej niż 0,1%). To właśnie ten pierwiastek jest odpowiedzialny za inny niż przezroczysty kolor kryształu i to dzięki niemu Porges może lśnić wyjątkowym żółtym blaskiem.

Pochodzenie klejnotu

Eksperci uważają, że podobnie jak wiele innych słynnych kamieni szlachetnych został on wydobyty na terenie Republiki Południowej Afryki. Być może właśnie dlatego Winston nazwał go nazwiskiem handlarza, który przyczynił się do rozkwitu tego regionu pod względem wydobycia brylantów. Nadal brakuje jednak szczegółowych danych dotyczących pochodzenia Porgesa, takich jak kopalnia, w której go odkryto, masa nieoszlifowanego samorodka czy też pierwsi właściciele diamentu. Zyskał on wyjątkową sławę dopiero wtedy, kiedy trafił do rąk Harry’ego Winstona. Słynny jubiler docenił unikatowe piękno tego kamienia, dlatego też przygotował mu iście wyjątkową oprawę. Zaprojektował aż dwa rodzaje biżuterii, w której centralnym miejscu miał znaleźć się Porges.

Jeden klejnot, dwie ozdoby

Pierwszym pomysłem, na który wpadł nowojorski jubiler, był prosty, minimalistyczny, wykonany ze złota pierścień, drugim zaś jego całkowite przeciwieństwo – kolorowa, bogato zdobiona broszka. W jej centralnym miejscu znajduje się imponujący klejnot, który jest otoczony żółtym złotem, platyną oraz mniejszymi szmaragdami, rubinami i przezroczystymi diamentami. Winston chciał, aby kamień ten mógł odgrywać podwójną rolę – ozdabiać zarówno pierścień, jak i broszkę – dlatego zaprojektował tę biżuterię tak, aby Porges mógł być z łatwością z niej wymontowany i ustawiony w innym miejscu. Po zrealizowaniu tego nowatorskiego pomysłu nowojorski jubiler nie cieszył się tymi ozdobami zbyt długo. Już w 1968 roku, a więc sześć lat po nabyciu klejnotu, sprzedał go kolejnemu właścicielowi, który do dziś pozostał anonimowy.

porgesdiamond

Sprzedaż unikatowej ozdoby

Nie wiadomo, jaką cenę zapłacił za ten słynny kamień Harry Winston ani ile dzięki niemu zarobił, sprzedając go kolejnemu kolekcjonerowi. Kiedy jednak w 2004 roku Porges miał ponownie trafić na sprzedaż, eksperci szacowali, że osiągnie on wartość od 600 tysięcy do 800 tysięcy dolarów. Aukcja odbyła się w ramach organizowanej w dniach 19 i 20 kwietnia wyprzedaży Magnificent Jewels w słynnym domu aukcyjnym Christie’s. W zestawie obok imponującego klejnotu znalazły się złoty pierścień, unikatowa broszka oraz… śrubokręt, za pomocą którego diament można było umieścić w obu tych ozdobach. Ostateczną ceną, jaką zdecydował się zapłacić za ten zestaw nowy właściciel, była kwota 769 100 dolarów, co oznaczało, że przewidywania ekspertów okazały się trafne. Od tamtej pory Porges nie trafił ponownie na sprzedaż, dlatego można przypuszczać, że od 15 lat znajduje się w rękach kolekcjonera, który zakupił go na aukcji Christie’s.

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
1 2 3 4 5 … 12

Ostatnie wpisy

  • Tiffany Blue Book 2025: Sea of Wonder – luksusowa biżuteria inspirowana oceanem
  • Pierścionki Zaręczynowe, Które Zachwycają – Jak Je Tworzymy?
  • Trendy w pierścionkach zaręczynowych na 2024 rok oraz prognozy na 2025
  • Skąd się biorą największe diamenty na świecie
  • Or Bleu Kolekcja Boucheron

Archiwa

  • maj 2025
  • grudzień 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • wrzesień 2022
  • czerwiec 2022
  • październik 2021
  • listopad 2020
  • grudzień 2019
  • październik 2019
  • wrzesień 2019
  • sierpień 2019
  • maj 2019
  • marzec 2019
  • październik 2018
  • wrzesień 2018
  • sierpień 2018
  • czerwiec 2018
  • maj 2018
  • marzec 2018
  • luty 2018
  • styczeń 2018
  • grudzień 2017
  • listopad 2017
  • październik 2017
  • wrzesień 2017
  • lipiec 2017
  • czerwiec 2017
  • maj 2017
  • kwiecień 2017
  • luty 2017
  • styczeń 2017
  • grudzień 2016
  • listopad 2016
  • październik 2016
  • wrzesień 2016
  • sierpień 2016
  • lipiec 2016
  • czerwiec 2016
  • maj 2016
  • kwiecień 2016
  • marzec 2016
  • luty 2016
  • styczeń 2016
  • grudzień 2015
  • listopad 2015
  • październik 2015
  • wrzesień 2015
  • sierpień 2015
  • lipiec 2015

Kategorie

  • ciekawostki
  • Diamentowe historie
  • DIAMOND STORIES
  • Edukacja
  • Moda w biżuterii
  • Najsłynniejsi jubilerzy i złotnicy
  • Najsłynniejsi szlifierze diamentów
  • Najsłynniejsze diamenty świata
  • Najsłynniejsze kolekcje biżuterii
  • Nasza biżuteria
  • Tradycje zaręczynowe na Świecie
  • Uncategorized

Copyright Michelson Diamonds, 2015
Pierścionki zaręczynowe, obrączki ślubne.