Comments
Księżniczka Małgorzata, podobnie jak Królowa Elżbieta II uwielbiała nietuzinkowe klejnoty. W przeciwieństwie do siostry, która najchętniej zakładała perłowe i diamentowe ozdoby, Małgorzata wyjątkowo mocno ceniła rubiny. Według niektórych krwistoczerwone kamienie symbolizowały drugie imię następczyni brytyjskiego tronu, jednak ona sama rzadko się do tego przyznawała. W naszym nowym artykule prezentujemy najatrakcyjniejsze precjoza księżniczki Małgorzaty.

Pierścionek z trzema rubinami

Królowa Matka uwielbiała dobrej jakości biżuterię, często dawała ją w prezencie córkom. Małgorzata często nosiła najwyższej jakości rubinowe wyroby. Nic dziwnego, że kiedy Królowa Matka zaprojektowała niezwykły pierścionek zdobiony trzema intensywnie czerwonymi rubinami i diamentami, księżniczka nie chciała zdjąć go z palca.
Rubinowa brosza Cartiera
Kiedy Małgorzata skończyła 18 lat, Królowa Matka podarowała jej złotą broszę w formie kwiatu wysadzanego rubinami i białymi diamentami. Księżniczka wspomniała wtedy, że są to jej ulubione minerały. Nieco później do stworzonej w 1948 roku broszy dodano łodyżki i liści. Trzeba przyznać, że jubilerzy zatrudnieni przez Louisa Cartiera spisali się na medal, o czym najlepiej świadczy fakt, że księniczka zakładała ozdobę również z okazji państwowych uroczystości.
Perły Królowej Marii
Perłowy naszyjnik jest tradycyjnym prezentem, jaki musi od swoich bliskich otrzymać angielska księżniczka. Nie inaczej było w przypadku Małgorzaty. 5 – rzędową ozdobę wykonaną z naturalnych pereł i diamentów siostra Elżbiety II otrzymała od swojej babki, królowej Marii. Naszyjniki z pereł dodawały księżniczce sznytu i elegancji, pozowała w nich do wielu oficjalnych portretów.
Zegarek od Królowej Matki
Złoty wysadzany rubinami zegarek był prezentem dla Małgorzaty z okazji jej 20. urodzin. Królowa Matka zapłaciła za niego jedynie 100 funtów, podczas gdy teraz wartość czasomierza wzrosła ponad stukrotnie. Kiedy w 2006 roku wyrób pojawił się na aukcji Sotheby’s od razu stał się łakomym kąskiem wśród kolekcjonerów.
Diamentowa bransoletka

Precjozum stworzone przez firmę Garrard & Co było kolejnym upominkiem od Królowej Matki dla jej młodszej córki. Obok diamentów w starym szlifie do klejnotu dodano niebieską emalię. Ozdobiona literami „M” i powtarzającym się motywem korony bransoletka była bardzo oryginalną ozdobą. Księżniczka Małgorzata nosiła ją bardzo często, a kiedy jej mąż zdecydował się na sprzedaż klejnotu otrzymał za niego 209.674 dolarów.
Pierścionek królowej Marii

Pierścionki z belle epoque z rubinami, szafirami lub szmaragdami w szlifie carré należały do ukochanych ozdób królowej Marii. Wykonany przez markę Garrard & Co około 1893 roku klejnot był też jednym z jej prezentów ślubnych. Z czasem otrzymała go Królowa Matka, a później przekazała ozdobę księżniczce Małgorzacie.
Naszyjnik lady Mount Stephen
Złożony z 34 białych diamentów w starym szlifie oprawionych w najwyższej próby srebro i złoto naszyjnik był najczęściej noszoną ozdobą przez księżniczkę. Właścicielką klejnotu była Giana Tufnell, baronowa na dworze księżniczki Marii Adelajdy, matki Królowej Marii, a prywatnie żona George’a Stephena, dyrektora kolei w Montrealu. Wyjątkowe precjozum złożone z najczystszych kamieni trafiło do Królowej Marii dopiero w 1933 roku. Po niej ozdobę przejęła Małgorzata.
Naszyjnik księżniczki Marii Adelajdy

Księżniczka Małgorzata była wielką miłośniczką diamentowych naszyjników. Nic dziwnego, że przekazywana z pokolenia na pokolenie ozdoba niemal od razu wzbudziła jej zachwyt. Pierwszą właścicielką klejnotu była księżniczka Maria Adelajda, znana ze swej miłości do chokerów.
Turkusowa brosza

Małgorzata, podobnie jak Królowa Matka ceniła rodową biżuterię. Brosza w kształcie kokardy zdobiona turkusem i białymi diamentami w srebrze i złocie wykonano około 1860 roku. Do kompletu księżniczka Małgorzata dobierała też kolczyki i dwa pierścionki z perłami, turkusami lub diamentami.
Antyczne kolczyki z rubinami
Rubinowe kolczyki w kształcie wiszącej girlandy należały do ukochanych ozdób Małgorzaty. Nosiła je często także w czasie oficjalnych uroczystości, z jedną z idealnie dopasowanych rubinowych brosz Cartiera. Nic dziwnego, że była to jedna z ozdób, z którą długo nie potrafiła się rozstać.
Tiara Poltimore

Królewskie śluby są doskonałą okazją do przyjrzenia się przekazywanym z pokolenia na pokolenie ozdobom. Wypożyczane za zgodą władców tiary od dawna stanowią tradycyjną ozdobę bedącą świetnym uzpełnieniem stroju Panny Młodej. Zwyczaj ten nie dotyczył jednak młodszej siostry królowej, która zrezygnowała z objęcia tronu. Małgorzata nabyła niezwykłą ozdobę pod koniec lat 50. Po śmierci księżniczki tiarą zaopiekował się jej mąż, który niedługo później sprzedał ją na aukcji Sotheby’s za niemal 2 miliony dolarów.
Brosza Johna Donalda

Chociaż Małgorzata najbardziej kochała rubiny i granaty za ich głęboko nasyconą barwę, równie dużą miłością darzyła błękitne kamienie. Na początku lat 60. Królowa Matka poinformowała ją o nowym sklepie jubilerskim Johna Donalda. Księżniczka natychmiast zakochała się w zdobionej owalnym akwamarynem broszy, niedługo później ozdobionej złotymi rurkami.
Pierścionek z nieoszlifowanym diamentem
Jeden z najpiękniejszych klejnotów księżniczka Małgorzata zamówiła w połowie lat 70. u Stuarta Devlina. Jej zachwyt wzbudziła nie tylko misternie wykończona złota oprawa, ale przede wszystkim nieoszlifowany ponad 5 – karatowy biały diament. Podobno klejnot przypominał kobiecie o pierwszym zdobionym tym kamieniem pierścionku zaręczynowym. Bez wątpienia księżniczka nie raz widziała oryginalną ozdobę, poprosiła o zainspirowanie się nią jubilerów. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania Małgorzaty, która aż do śmierci nie zgadzała się na sprzedaż biżuterii.
Źródła zdjęć: biography.com, printerest.com, thecourtjeweler.com, gettyimages.com, tiara-mania.com, thelegraph.co.uk, christies.com
Naturalne diamenty cieszą się ogromną popularnością. Niestety ilość wydobywanych kamieni jest kilkaset razy mniejsza niż zapotrzebowanie na nie. Nic dziwnego, że naukowcy od lat zastanawiają się w jaki sposób tworzyć, przechowywać i sprzedawać minerały wytwarzane w laboratoriach. Dużo emocji budzi też fakt, jak będzie wyglądał rynek sztucznych diamentów za 10 – 15 lat.


Podobne pytania stawia sobie Paul Ziminsky, analityk branży. Według niego tylko do 2030 roku może powstać 25 milionów karatów kamieni. To niewiele zważywszy na fakt, że w ubiegłym roku wyprodukowano 120 milionów karatów diamentów. Badacze wskazują, że najwięcej tego typu minerałów powstanie w Chinach i Indiach.
Wysoka jakość kryształów może też odbić się na branży gemmologicznej. W przeciwieństwie do naturalnych diamentów sztucznych, idealnie czystych i doskonałych kamieni nie trzeba będzie wyceniać. Będą one zdecydowanie tańsze, szacuje się nawet, że ich cena może średnio spaść o połowę.

Czy luksusowe klejnoty będą kosztować równie dużo co ozdoby z naturalnych kamieni? Wiele na to wskazuje. „W dłuższej perspektywie będzie to prawdopodobnie droższa biżuteria z diamentów wyhodowanych w laboratorium, które najbardziej konkurują z naturalnymi diamentami”, przyznał Ziminsky.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że klienci będą mogli wybierać różne kształty i kolory kamieni. Niższe ceny zachęcą niejedną osobę do eksperymentowania, np. stworzenia z jednego dużego kryształu pierścionka. Wielki sukces firm, tj. De Beers czy Diamond Found pokazuje, że jest to możliwe już teraz.
Źródła zdjęć: diamonds.net, pandora.net, jewellermagazine.com,
Diament, najtwardszy minerał na Ziemi, jest też jednym z najbardziej pożądanych kamieni szlachetnych. Niestety ilość wydobywanych w kopalniach minerałów jest zdecydowanie mniejsza niż zapotrzebowanie na nie. Z tego powodu firma jubilerska Pandora zdecydowała się na wykonanie biżuterii zdobionej diamentami w całości stworzonymi w laboratorium. Klejnoty z kamieniami produkowanymi w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie są o wiele tańsze i bezpieczniejsze dla środowiska.

Z tego powodu firma jubilerska Pandora zdecydowała się na wykonanie biżuterii zdobionej diamentami w całości stworzonymi w laboratorium. Klejnoty z kamieniami produkowanymi w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie są o wiele tańsze i bezpieczniejsze dla środowiska.

„Diamenty stworzone w laboratoriach są tak samo piękne jak diamenty wydobywane, ale dostępne dla większej liczby osób i charakteryzujące się niższą emisją dwutlenku węgla” – przekonuje dyrektor generalny marki, Alexander Lacik.

Już pierwsza linia, „Pandora Brilliance”, wzbudziła wiele sprzecznych emocji. Nie wszystkim podobają się wyroby wykorzystujące alternatywne surowce.
Co ciekawe, Pandora, nie jest pierwszą marką, która zainteresowała się produkcją diamentów. Użyciem energii odnawialnej i nowoczesnej technologii blockchain zainteresowali się członkowie, m.in. Natural Diamond Council. Stowarzyszenie zrzeszające światowe marki handlujące diamentami rozpropagowało nowy sposób certyfikowania kamieni, dzięki niemu klienci znają ich pochodzenie, a także skład.
To nie jedyna zmiana, jaką zamierza wprowadzić na rynek Pandora. W ciągu trzech najbliższych lat właściciele duńskiego sklepu zamierzają stworzyć pierwszą na świecie kolekcję ze złota i srebra pochodzącego z recyklingu. Tego typu ozdoby mają być wprowadzone do 2025 roku.
Źródła zdjęć: printerest.com, pandora.net
Jest najstarszą na świecie firmą jubilerską wykonującą biżuterię dla brytyjskiej rodziny królewskiej. Kiedy w 2007 roku media obiegła wieść, że Garrard & Co zaczyna tworzyć klejnoty nie tylko dla monarchów, miłośnicy nietuzinkowych ozdób byli zachwyceni. W naszym nowym artykule opowiadamy nieprzeciętną historię firmy, w wyrobach której zakochały się królowa Wiktoria i królowa Elżbieta II. Jubiler angielskiej rodziny królewskiej.

Pakt z księciem

Firma nigdy nie stałaby się sławna, gdyby nie George Wickers. Zapobiegliwy właściciel dbał o interesy, marzył o regularnej sprzedaży precjozów. Zdobione diamentami, oprawiane w złoto i srebro klejnoty wprawiały niejedną osobę w osłupienie, ale niewielu było na nią stać. Początkowo w sklepie sprzedawano głównie srebrne, bardzo eleganckie i wyszukane naczynia.
Kiedy w 1735 roku niepozorny mieszczący się na Albemarle Street salon odwiedził Frederick Louis, książę Walii, nikt nie przypuszczał, że przez wiele lat firma będzie na ustach wszystkich i nie będzie musiała starać się o zamówienia. Książę zaproponował Wickersowi kontrakt, na mocy którego wykonywał by ozdoby dla angielskiej rodziny królewskiej. Frederick Louis uwielbiał tradycyjną biżuterię. W umowie, jaką zawarł znajdował się zapis o wykonaniu określonej ilości klejnotów w ciągu roku. Brosze, pierścienie, naszyjniki, tiary i kolczyki dostarczano bezpośrednio na dwór.
Sukces miał też ciemną stronę: firma musiała zrezygnować z obsługiwania pozostałych klientów. Dokument funkcjonował bez zarzutu do czasu. Nie wszystkim osobom podobało się takie rozwiązanie. Sporo wątpliwości mieli nie tylko wspólnicy Wickersa, ale i jego syn, który przejął po nim biznes. Wszystko zmieniło się kiedy na tronie zasiadła królowa Wiktoria.
Tiara dla królowej

Lata 40. XIX wieku należały do niej. Jedną z pierwszych decyzji królowej Wiktorii po wstąpieniu na tron było stworzenie nowej rodowej kolekcji biżuterii. Ta, którą przechowywano w skarbcu była mało okazała. Nic dziwnego, że niemal od razu zwróciła się o pomoc do jubilerów Garrard & Co. Diamentowe brosze, kolczyki i tiary spodobały się Wiktorii tak bardzo, że zaproponowała marce stworzenie nie tylko królewskiej biżuterii, ale i prywatnych, zakładanych poza pałacem ozdób. Jedna z nich, maleńka tiara noszona zamiast korony, stała się znakiem rozpoznawczym pogrążonej w żałobie królowej. Po śmierci męża, księcia Alberta, kobieta nigdy się z nią nie rozstawała. Białe diamenty oprawione w złoto i srebro obok rubinów, szafirów i szmaragdów stały się ukochanymi klejnotami nie tylko królowej Wiktorii, ale i pozostałych władczyń.
Diament wysłany pocztą

Ta wiadomość zelektryzowała cały świat. W 1905 roku odkrycie największego 3106 – karatowego białego diamentu Culinan zachwyciło króla Edwarda VII. Po długich negocjacjach ustalono, że minerał zostanie podzielony na 9 większych i 96 mniejszych kamieni, jednak oszlifowanie ich stanowiło nie lada wyzwanie. Zadanie zlecono trzem szlifierzom, z których jeden na widok minerału zemdlał z wrażenia. Niezwykle wymagającego zajęcia podjęli się bracia Asscher. Znani w całej Europie szlifierze w ramach zapłaty otrzymali 102 kamienie.
Trzy największe diamenty były prezentem od Louisa Botha dla angielskiej rodziny królewskiej. Premier Związku Południowej Afryki osobiście wręczył je królowej Aleksandrze i jej córce księżnej Marii. Niezwykłe kamienie umieszczono w londyńskim Tower, a w 1937 roku zdecydowano o umieszczeniu ich w insygniach królewskich. Największy kamień, Culinan I, znalazł się w złotej zdobionej diamentami, rubinami, szafirami, szmaragdami i perłami koronie. Była ona tak ciężka, że angielscy władcy nosili ją wyłącznie z okazji największych państwowych uroczystości.
Klejnoty królowej Marii

Królowa Maria uwielbiała diamentową biżuterię. Nic dziwnego, że kiedy po raz pierwszy zobaczyła wykonaną przez jubilerów Garrard & Co koronę zdecydowała się na niemal identyczne precjozum. Nieco lżejszy, zdobiony wyłącznie białymi diamentami klejnot spodobał się wielbicielom monarchii. Podobno królowa osobiście uczestniczyła w każdym etapie prac, sama wybierała kamienie.
Znana ze swojego znakomitego gustu Maria uwielbiała też prosty pierścionek z Culinanem IX. Najmniejszy ważący niecałe 5 karatów kamień pokochała też Elżbieta II. Chociaż nie była to najczęściej noszona przez nią ozdoba, królowa ceniła ją bardzo mocno.
Pierścionek księżnej Diany

Rok 1981 znowu należał do marki Garrard & Co. To właśnie wtedy książę Karol i Diana Spencer ogłosili swoje zaręczyny. Zdjęcia, na których nieśmiała księżna prezentuje pierścionek zaręczynowy obiegły świat. Nikt nie wiedział, że przepiękny klejnot kobieta wybrała sobie sama. Niezwykle podobny wzór do pierścionka zaręczynowego matki, z miejsca podbił serce niejednej osoby.
14 – karatowy cejloński szafir otoczony wianuszkiem białych diamentów stał się niemal takim samym hitem co noszona na co dzień biżuteria księżnej. Lady Diana wielokrotnie podkreślała, że szafiry są jej ulubionymi kamieniami. Po jej śmierci większość klejnotów przypadła Kate Middleton.
W 2007 roku właściciele firmy Garrard & Co po raz kolejny zaskoczyli świat ogłaszając, że wyroby marki będą mogli nabywać wszyscy klienci. Z okazji skorzystały gwiazdy, np. amerykańska aktorka Hilary Swank.
Wyjątkowa, jedna z najstarszych marek jubilerskich jest nierozerwalnie związana z losami angielskiej rodziny królewskiej. Nic dziwnego, że kiedy w 2012 roku z okazji Diamentowego Jubileuszu królowej Elżbiety II pokazano dużą część zapierających dech w piersiach precjozów, podziwiały je prawdziwe tłumy.
Źródła: lobortas.com, rct.uk, worldhistory.org, printerst.com, mydiamondring.com