Jedni uważają, że może to być najstarszy diament na świecie, inni zaś twierdzą, że losy tego klejnotu zostały całkowicie zmyślone. Zobaczcie, jakie kontrowersje wzbudza jeden z najpiękniejszych kamieni szlachetnych w historii ? Briolette of India.
Dlaczego Briolette of India?
Nazwa tego słynnego klejnotu wzięła się od jego kraju pochodzenia oraz wyjątkowego kształtu (briolette) określanego jako podwójny szlif różany. Taka forma była niezwykle popularna w przeszłości, dlatego wskazuje na to, że Briolette of India został wydobyty setki lat temu. Z drugiej jednak strony kamień ten pojawił się na rynku dopiero w 1950 roku, a jego inną nazwą jest South Africa Diamond. Zgodnie z nią miałby on zostać odnaleziony w Republice Południowej Afryki i być o wiele młodszy niż zwykło się przedstawiać. Szacuje się, że odkryto go dopiero pod koniec 1890 roku lub w pierwszej dekadzie XX wieku.
Cięcie i szlifowanie kamienia zlecono renomowanej paryskiej firmie Atanik Ekyanan of Neuilly, której specjaliści zakończyli swoją pracę w 1909 roku. Wtedy właścicielem Briolette of India była marka Cartier, której jubilerzy wykonali z diamentu zawieszkę do naszyjnika. Towarzyszyły mu w niej biała perła i mniejszy przezroczysty brylant.
W 1910 roku zmienili jednak swoją koncepcję i ozdobili słynnym klejnotem broszkę, w której znalazły się również ta sama perła oraz dwa 22-karatowe szmaragdy. W 1911 roku biżuterię tę zakupił amerykański finansista George Blumenthal.
Kontrowersje związane z pochodzeniem diamentu
Skąd te rozbieżności w losach Briolette of India? Sceptycy twierdzą, że historia o jego azjatyckim pochodzeniu została wymyślona tylko po to, aby podnieść wartość tego klejnotu. Diamenty pochodzące z indyjskiej kopalni Golconda są bowiem uważane za najwyższej klasy kamienie szlachetne dostępne na rynku. Klejnoty wydobyte w Afryce często uznaje się z kolei za mniej wartościowe. Często te uprzedzenia nie mają żadnego potwierdzenia w parametrach tych ozdób, ale mimo wszystko działają bardzo mocno. Dlatego też właściciele indyjskich błyskotek z reguły mogą liczyć na ich wyższą cenę niż sprzedający takie same ozdoby pochodzenia afrykańskiego.
Niejednoznaczne losy kamienia
Skoro cała historia tego klejnotu została zmyślona przez przedsiębiorczych sprzedawców, to skąd wiadomo, co tak naprawdę działo się z Briolette of India? To pytanie zadaje sobie wielu badaczy biżuterii. Zwolennicy teorii o jego indyjskim pochodzeniu uważają, że jest to najstarszy diament na świecie, starszy nawet od słynnego kamienia Koh-i-Noor. Został bowiem odnaleziony podczas wypraw krzyżowych między rokiem 1122 a 1200. Zgodnie z Baburnamą, czyli zapiskami cesarza Babur, pierwszego z władców wielkiego indyjskiego rodu Mogołów, Koh-i-Noor wydobyto zaś ?dopiero? w 1295 roku.
Słynna właścicielka
Pierwszą znaną właścicielką Briolette of India była królowa Francji Eleonora Akwitańska. Dostała ona tę ozdobę od swojego małżonka, króla Ludwika VII. Stało się to najprawdopodobniej między 1137 rokiem a 1152, kiedy to nastąpił rozwód królewskiej pary. Następnie władczyni poślubiła księcia Normandii Henryka Plantageneta i w 1154 roku została koronowana na królową Anglii. Wtedy też zabrała diament do swojego nowego królestwa.
Królewskie prezenty
Po śmierci angielskiego władcy tron objął jego trzeci syn Ryszard, zwany później Ryszardem Lwie Serce. W spadku otrzymał również diament Briolette of India, który zabrał ze sobą na trzecią wyprawę krzyżową. Po śmierci króla klejnot zniknął na prawie 300 lat. Do dziś nie ustalono (lub nie wymyślono), co działo się z nim w tym czasie. Ponownie pojawił się dopiero pod koniec XVI wieku, za panowania króla Francji Henryka II. Ofiarował on ten kamień swojej kochance, Dianie de Poitiers. Została ona uwieczniona z tą biżuterią na jednym z portretów znajdujących się w królewskim pałacu w Fontainbleau w północnej Francji.
Po śmierci władcy jego małżonka, Katarzyna Medycejska, zmusiła Dianie de Poitiers do oddania sprezentowanych jej królewskich klejnotów i w ten sposób odzyskała między innymi diament Briolette of India. Wtedy ponownie słuch po nim zaginął, a kolejne informacje o nim pojawiły się dopiero cztery wieki później.
?Prawdziwe? losy kamienia
Ci, którzy sceptycznie podchodzą do historii o indyjskim pochodzeniu tej słynnej ozdoby, uważają, że odkryto ją na początku XX wieku. W 1950 roku jej istnienie ogłosił zaś nowojorski jubiler Harry Winston. Twierdził on, że kupił ten klejnot od indyjskiego maharadży, ale nigdy nie podał szczegółów tej tajemniczej transakcji. Winston sprzedał Briolette of India żonie kanadyjskiego milionera, Dorothy Killam. 10 lat później kobieta zmarła, a nowojorczyk postanowił ponownie odkupić znajdujący się w jej majątku słynny diament. Od tamtej pory nie trafił on ponownie na sprzedaż, dlatego najprawdopodobniej nadal znajduje się w posiadaniu rodziny Winstona.
Charakterystyka klejnotu
Masa tego bezbarwnego diamentu to 90,38 karata, zaś jego kolor sklasyfikowano jako D. Czystość Briolette of India nie została niestety dotychczas określona, ale jego szlif wskazuje na to, że jest ona bardzo wysoka. Tylko najlepszej jakości diamentom był bowiem nadawany kształt briolette ? a wszystko to ze względu na większe uwydatnienie wnętrza kamieni. Powinno ono być nieskazitelne, ponieważ wszelkie zanieczyszczenia byłyby widoczne jak na dłoni.
Najczystszy z czystych
Skoro barwa Briolette of India została określona klasą D, to znaczy, że jest to niezwykle rzadki diament typu IIa. Kamienie tego rodzaju nazywa się najczystszymi z czystych, ponieważ mają one doskonałą przejrzystość i nie zawierają żadnych odkształceń bądź też zanieczyszczeń chemicznych ? zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Powodujące je pierwiastki (takie jak azot, bor czy wodór) nadają również klejnotom określony kolor, dlatego idealnie czyste brylanty są także całkowicie bezbarwne. Stanowią one zaledwie 1,2% wszystkich naturalnie występujących diamentów na świecie, dlatego uznaje się je za wyjątkowo rzadkie i najbardziej cenione. Briolette of India z pewnością jest więc unikatowy, bez względu na to, jakie naprawdę były jego losy.