Comments
Są to pierwsze w historii naszego bloga diamenty, które od zawsze występowały w parze. Początkowo noszono je jako ozdobę kolczyków indyjskiej władczyni, aby następnie przenieść je do zjawiskowego diamentowego naszyjnika. Ten słynny duet jest jednym z najbardziej znanych historycznych klejnotów. Poznajcie więc jego historię.
Pochodzenie nazwy diamentów
W nazwie tych klejnotów znajdują się dwa elementy ? pierwszy z nich nawiązuje do miejsca, z którego pochodzą, drugi zaś do ich charakterystycznego kształtu. Książęcy Stan Indore ? znany również jako stan Holkar (od dynastii, która nim rządziła) ? był bowiem indyjskim regionem położonym w centralnej części kraju, a jego stolica znajdowała się w mieście, którego nazwą zaczęto określać bliźniacze diamenty. Ich właścicielem był zaś maharadża rządzący tą okolicą. To najprawdopodobniej właśnie on nazwał te słynne klejnoty w szlifie gruszki. Druga część ich nazwy obrazuje bowiem ich kształt, dzięki któremu przypominają swoim wyglądem ten owoc.
Indyjski skarb
Badacze nie mają wątpliwości, że oba diamenty zostały wydobyte wieki temu w Indiach. W wyniku pierwszej obróbki jubilerskiej zyskały one masę kolejno 46,95 oraz 46,70 karata. W takiej postaci stały się ozdobą kolczyków noszonych przez żonę maharadży Indore, królową Maharani. Nie wiadomo dokładnie, kiedy klejnoty zostały odkryte, ale eksperci uważają, że ich barwa i inne cechy charakterystyczne wskazują na złoża znane na całym świecie i znajdujące się w indyjskim regionie Golkonda, w kopalni Kollur. Lata największej jej świetności przypadają na XVII wiek. Najprawdopodobniej z tego właśnie okresu pochodzą więc słynne bliźniacze diamenty.
Ozdoba słynnego rodu
Liczne afery, w które był zaangażowany maharadża Indore, sprawiły, że został on zmuszony do ustąpienia ze stanowiska i wyjazdu z kraju. Wtedy właśnie przeniósł się do Europy, a dokładniej do Szwajcarii. Tam poznał bogatą Amerykankę, Nancy Ann Miller. Uczucie, które między nimi się narodziło, zaowocowało małżeństwem, do którego doszło w 1928 roku. Kobieta stała się wyznawczynią hinduizmu, a następnie zaczęła tytułować się mianem Maharani Shamista Devi Holkar. Wraz z pokaźnym majątkiem maharadży otrzymała również w prezencie słynne diamenty w szlifie gruszki. Nosiła je bardzo chętnie podczas wielu oficjalnych imprez. W 1946 roku postanowiła jednak je sprzedać.
W kolekcji słynnego nowojorczyka
Po wystawieniu Indore Pears na aukcji okazało się, że zostały one zakupione przez jednego z najsłynniejszych jubilerów wszech czasów i znanego kolekcjonera kamieni szlachetnych Harry?ego Winstona. Nie wiadomo jednak, jaką kwotę zapłacił wtedy Amerykanin. Pierwszą rzeczą, jaką zrobił po sfinalizowaniu transakcji, było ponowne cięcie i szlifowanie klejnotów, tak aby jeszcze bardziej wydobyć ich wyjątkowy blask. To właśnie wtedy masa ozdób została zmniejszona do 46,39 i 44,14 karata. Następnie kolekcjoner zdecydował o dołączeniu Indore Pears do swojej słynnej wystawy Court Exhibition prezentującej najcenniejsze kamienie szlachetne znajdujące się w jego kolekcji. Była ona pokazywana w różnych regionach Stanów Zjednoczonych, a można było na niej podziwiać nie tylko bliźniacze indyjskie diamenty, lecz także między innymi legendarny brylant Hope.
Kolejne transakcje z udziałem Winstona
W 1953 roku Harry Winston postanowił wystawić Indore Pears na aukcji. Wtedy właśnie nowym właścicielem klejnotów stał się anonimowy kolekcjoner z Filadelfii, ponownie jednak nie ujawniono, na jaką sumę opiewała ta transakcja. Pięć lat później słynny amerykański jubiler zmienił zdanie i znów zdecydował, że chce mieć bliźniacze ozdoby w swojej kolekcji. Po tym drugim zakupie nie cieszył się jednak nimi długo ? wkrótce jeszcze raz wystawił je na aukcji, której zwycięzcą okazał się klient z Nowego Jorku. To jednak nie był koniec przygody słynnego jubilera z tymi historycznymi kamieniami.
Z rąk do rąk
Nikt nie wie, dlaczego, ale w 1976 roku Winston zakupił Indore Pears po raz trzeci. Wtedy również szybko zmienił zdanie, w wyniku czego diamenty zostały sprzedane nowemu właścicielowi. Zależało mu na tym, aby pozostać anonimowym, dlatego wiadomo jedynie, że był on członkiem rodziny królewskiej. Ponownie nie ujawniono jednak kwoty tej transakcji. Kolejne aukcje z udziałem tych indyjskich kamieni odnotowano w 1980 roku podczas wyprzedaży organizowanej przez dom aukcyjny Christie?s, a następnie w listopadzie 1987 roku.
Obecny właściciel diamentów
Po wielu zmianach właścicieli ozdoby Indore Pears znalazły się w końcu w posiadaniu Roberta Mouawada, prezesa międzynarodowego imperium jubilerskiego Mouawad Jewelers, kolekcjonera i diamentowego eksperta. Nie wiadomo, kiedy zakupił on te słynne kamienie ani jak dużą kwotę za nie zapłacił. Cena, na jaką decydowali się poszczególni właściciele klejnotów, nigdy nie została ujawniona, nie wiadomo więc, jaką wartość miałyby, gdyby dziś trafiły na aukcję. Nic nie wskazuje jednak na to, aby Mouawad planował ich sprzedaż, dlatego odpowiedź na to pytanie najprawdopodobniej jeszcze długo pozostanie nieznana.
Czym charakteryzują się Indore Pears?
Jak sama nazwa wskazuje, oba kamienie mają szlif gruszki. Są bezbarwne ? ich kolor został sklasyfikowany jako E ? a ich czystość eksperci określili jako VVS-2. Takie parametry można znaleźć na oficjalnej stronie internetowe Roberta Mouawada. Renomowany japoński portal zajmujący się kamieniami szlachetnymi podaje jednak, że mają one barwę klasy D i czystość IF (internally flawless ? wewnętrznie bez skazy) w przypadku jednego z nich oraz VVS1 w przypadku drugiego.
Idealna struktura kryształu
Oba diamenty nieznacznie różnią się między sobą masą ? jak już wiemy większy z nich ma 46,39 karata, mniejszy zaś 44,14 karata. Ze względu na swoją barwę są to najprawdopodobniej diamenty typu IIa. Oznacza to, że nie zawierają w swoim składzie atomów azotu ani innych zanieczyszczeń, a ich struktura krystaliczna została doskonale uformowana. Gdyby było inaczej, Indore Pears stałyby się kolorowymi kamieniami szlachetnymi. Brak wyraźnej barwy potwierdza więc ich przynależność do typu IIa. Ile mogą być warte? Tego nie wiemy, ale eksperci przewidują, że dzięki swojemu pochodzeniu oraz występowaniu w parze mogłyby osiągnąć cenę kilku milionów dolarów.
Koncern De Beers poinformował, iż uruchomił nową kopalnię w środku kanadyjskiej tundry, tuż przy kręgu polarnym. Położenie jej jest tak nietypowe, że można się tam dostać tylko samolotem albo zimą po zamarzniętych jeziorach i to tylko przez kilka tygodni w roku. Właśnie wtedy jeziora i bagna są skute lodem mogącym wytrzymać ciężar pojazdów o masie do 55 ton. A temperatura powietrza obniża się do ponad minus 40 stopni Celsjusza.
„Bez zimowej drogi kopalnia by nie powstała” – oświadczył Rob Coolen z grupy De Beers. Budowa tej olbrzymiej kopalni pochłonęła miliard dolarów i prawie 20 lat pracy. Specjaliści określają, iż jest jedną z 10 największych na świecie kopalni diamentów.
De Beers szacuje, że do 2028 roku uda się wydobyć rekordową masę 54 milionów karatów diamentów (prawie 11 ton nieoszlifowanych kryształów). Kolejną ciekawostką jest fakt, iż aby wydobyć taką ilość samorodków diamentowych maszyny i obsługujący je ludzie muszą przemielić ok 35 milionów ton diamentonośnych skał i gleby. Aby łatwiej zrozumieć jaka to ilość, warto przeliczyć tę masę na w pełni załadowane TIR’y, wyjdzie ich niebagatelna liczba prawie 1.5 mln ciężarówek 🙂
Poniżej kopalnia Gancho Kue z lotu ptaka.
Źródło: Materiały prasowe De Beers.
Luksus i precyzja ? sami właściciele marki określali tymi słowami produkowane przez nią zegarki oraz biżuterię. W przypadku Piaget nie tylko jej twórca ? Georges Edouard ? zasługuje bowiem na uznanie. Przedstawiciele kolejnych pokoleń tej szwajcarskiej rodziny pracowali na międzynarodowy sukces swojej firmy. Dowiedzcie się więc, jakimi innowacyjnymi pomysłami się wykazywali, aby trafić do ścisłej czołówki najbardziej rozpoznawalnych firm jubilerskich na świecie.
Zegarmistrzowskie początki
Pomysłodawcą i założycielem marki był Georges Edouard Piaget. Urodził się on w 1855 roku w szwajcarskim regionie La Côte-aux-Fées. Okolice te od lat słynęły z rozwoju sztuki zegarmistrzowskiej, dlatego kiedy młody Georges rozpoczynał swoją edukację, jego rodzice wiedzieli już, jaki zawód będzie on wykonywał w przyszłości. Najprawdopodobniej nie zdawali sobie jednak sprawy, że ich syn zdobędzie w swoim fachu prawdziwe mistrzostwo. Zanim tak się stało, Piaget gromadził cenne doświadczenie pod okiem swojego nauczyciela ? zegarmistrza z Bayards. Po latach nauki podjął zaś odważną decyzję i postawił na rozwój swojej marki. Następstwem tej decyzji było otworzenie w 1874 roku własnego warsztatu zlokalizowanego na rodzinnej farmie w La Côte-aux-Fées.
Uznanie wśród szwajcarskich klientów
Początkowo Piaget produkował jedynie części do zegarków. Były one niezwykle cenione w branży zegarmistrzowskiej, dlatego jego marka szybko zdobyła uznanie w całej Szwajcarii. Dzięki temu w 1911 roku mężczyzna zdecydował się na powiększenie swojej firmy i zatrudnienie kolejnych pracowników. Wtedy również do jej zarządu trafił czwarty syn Georgesa ? Timothée ? który przejawiał największe zdolności zegarmistrzowskie spośród czternaściorga rodzeństwa. Marka Piaget stała się więc rodzinną spółką, a także rozpoczęła produkcję zegarków, które podpisywała nazwiskiem założyciela. Dzięki temu stała się rozpoznawalna nie tylko w branży jubilerskiej, lecz także wśród szwajcarskich klientów detalicznych.
Słynne zegarki i luksusowa biżuteria
W rozwoju tej szwajcarskiej manufaktury nie przeszkodziły nawet dwie wojny światowe, dlatego w 1945 roku nadal świetnie prosperowała i zatrudniała ponad 200 pracowników. Również Timothée kontynuował rodzinną tradycję, dlatego zarządzanie firmą przekazał dwóm z jego dwanaściorga dzieci. Gérard i Valintin ? bo właśnie o nich mowa ? postawili na rozwój w branży zegarmistrzowskiej, ale także wzbogacenie oferty marki o luksusową biżuterię. W 1959 roku ? 28 lat po śmierci Georgesa Edouarda Piageta ? otworzyli w Genewie pierwszy luksusowy salon firmowy.
Mistrzowie marketingu
Dzięki zdolnościom marketingowym braci Piaget genewski sklep szybko zyskał uznanie wśród zamożnych klientów. Został bowiem zaprojektowany tak, że wyglądał jak elegancki salon, a nie miejsce, w którym można kupić biżuterię i zegarki. Odwiedzający po wejściu do środka nie widzieli licznych gablotek z produktami marki. Zamiast tego byli zapraszani przez obsługę do rozgoszczenia się na fotelu lub kanapie, częstowani kawą oraz szwajcarskimi czekoladkami i dopiero wtedy rozpoczynano prezentację ozdób od Piageta. Taka forma promocji marki sprawiła, że szybko została ona uznana za jednego z najbardziej ekskluzywnych producentów zegarków oraz biżuterii.
Jubilerska fantazja
W latach 60. nastąpił prawdziwy rozkwit oferty firmy. Jej pozycja na rynku była już ugruntowana, dlatego jubilerzy i zegarmistrzowie Piageta mogli pozwolić sobie na odrobinę fantazji. Produkty marki zaczęto więc ozdabiać różnego rodzaju kamieniami szlachetnymi ? zarówno klasycznymi diamentami, jak i kolorowymi szmaragdami, szafirami oraz rubinami. Przedstawiciele Piageta ogłosili również w 1959 roku, że od tej pory będą produkować wyłącznie zegarki stworzone z metali szlachetnych, takich jak platyna czy złoto. Ozdabiano je również cennymi minerałami, takimi jak onyks, opal, malachit oraz koral. Kolejne pokolenia rodu Piaget dbały również o to, aby do grona stałych klientów ich firmy dołączały gwiazdy. Ich biżuterię nosiły więc Sophia Loren, Olivia Palermo czy też Jessica Chastain, która została oficjalną ambasadorką marki.
Najdroższy zegarek na świecie
Od 1980 roku zarządzanie rodzinną firmą jest w rękach kolejnego przedstawiciela słynnego rodu ? Yvesa Piageta. Dzięki jego pomysłom również zegarki zaczęły wyglądać jak elegancka biżuteria. Ozdabiano je perłami, diamentami i innymi kamieniami szlachetnymi. Do historii przeszedł już model Phoebus, czyli najdroższy czasomierz na świecie. Został on stworzony w 1981 roku na zlecenie klienta z Japonii i wykonany z 154 gramów platyny. Jest ona wysadzana 296 diamentami o łącznej masie 87,87 karata. Tworzenie tego zegarka zajęło jubilerom i zegarmistrzom aż dwa lata, a gadżet ten został następnie sprzedany za oszałamiającą kwotę 3,5 miliona franków szwajcarskich.
Najwyższa jakość i sprawiedliwy handel
Yves Piaget dba nie tylko o ekspansję marki, lecz także o jej wizerunek. To dlatego firma ta jest właścicielem największej pracowni jubilerskiej w Genewie. Są tam poddawane obróbce wszystkie kamienie, które następnie osadza się w biżuterii i zegarkach od Piageta. Wybierający je eksperci dbają, aby miały one najlepszą jakość ? odpowiedni szlif, najwyższej klasy kolor (od D do G) oraz czystość (od IF do VVS). Są one starannie dobierane, a następnie poddawane ręcznej obróbce ? cięciu i szlifowaniu. Ponadto marka Piaget należy stowarzyszeń Council for Responsible Jewellery Practices oraz Kimberley Process Certification Scheme, które dbają, aby pieniądze pochodzące z handlu kamieniami szlachetnymi nie wspierały konfliktów zbrojnych. Dzięki temu klienci Piageta mają pewność, że nie kupują tzw. czarnych diamentów.
Piaget dzisiaj
Obecnie szwajcarska marka znajduje się we wszystkich rankingach najdroższych i najbardziej luksusowych firm jubilerskich na świecie. Zarówno biżuteria, jak i zegarki od Piageta zdobyły wiele prestiżowych nagród, między innymi ?Zegarek Roku 2000? (został nim model Emperador), ?Design Watch?, ?Najpiękniejszy zegarek 2006 roku? (model Limelight Party), ?Zegarek Roku 2007? (wzór Polo Chronograph) i wiele innych. W 2005 roku marka Piaget sama rozpoczęła przyznawanie nagrody ?Best Jeweller Prize?. Otrzymują ją najlepsi szwajcarscy studenci zgłębiający tajniki sztuki zegarmistrzowskiej i jubilerskiej. Konkurs ten ma na celu wyłowienie prawdziwych talentów, takich, jakimi z pewnością są przedstawiciele rodu Piaget.
Jedyny w swoim rodzaju ? to określenie, jakie najczęściej słyszy się o klejnocie Incomparable. Mimo że jest on trzecim co do wielkości diamentem na świecie i największym żółtym kamieniem tego typu w historii, przysporzył on swoim właścicielom kilku poważnych rozczarowań. Przeczytajcie, dlaczego tak się stało.
Co oznacza ?Incomparable??
Niezrównany, nieporównywalny ? tak można przetłumaczyć nazwę tego kamienia. Ci, którzy ją nadali, z pewnością chcieli więc podkreślić jego wyjątkowość. Kto więc określił diament tym mianem? Nadali je pierwsi właściciele klejnotu ? mieszcząca się w Dallas spółka Zale Corporation zajmująca się dostarczaniem kamieni szlachetnych do salonów jubilerskich. Przedstawiciele tej firmy kupili nieoszlifowany diament od pośredników pracujących dla słynnej firmy De Beers.
Cenne odkrycie
Incomparable został wydobyty w 1980 roku. Znaleziono go w afrykańskiej miejscowości Mbugi Mayi znajdującej się w Demokratycznej Republice Konga (dawny Zair). Na tym samym terenie w 1990 roku odkryto 777-karatowy kamień, który później zdobył na całym świecie sławę pod nazwą Millennium Star.
Masa Incomparable przed obróbką jubilerską wynosiła zaś 890 karatów, dzięki czemu znalazł się on na czwartym miejscu wśród największych nieoszlifowanych diamentów, jakie kiedykolwiek udało się wydobyć. Przed nim uplasowały się 3106-karatowy Cullinan, 995-karatowy Excelsior oraz 969,80-karatowy Star of Sierra Leone.
Zaskakujące znalezisko
Z odkryciem tego słynnego klejnotu wiąże się ciekawa historia. Jej główną bohaterką jest kilkuletnia dziewczynka, która bawiła się za domem swojego wuja wśród sterty odpadów z pobliskiej kopalni diamentów. Znajdowały się tam skały, które zostały odrzucone jako zbyt duże, aby poszukiwać w nich cennych kamieni szlachetnych. Dziewczynka wybrała jeden z nich do zabawy, a kiedy pokazała go wujowi, ten rozpoznał w nim diamentowy kryształ. Poddał go badaniom w pobliskim laboratorium, dzięki którym jego podejrzenia zostały potwierdzone. Mężczyzna sprzedał więc kamień lokalnemu handlarzowi brylantami,, a ten przywiózł go do Kinszasy, stolicy Zairu. Tam zakupili go libańscy kupcy, którzy następnie przetransportowali go do światowej stolicy handlu tymi klejnotami ? Antwerpii. W tym mieście Incomparable trafił do przedstawicieli spółki De Beers, którzy zdecydowali o dalszej sprzedaży ozdoby.
Gwiazda jubileuszowych obchodów
Cenna blyskotka została poddana obróbce jubilerskiej, a następnie zaprezentowana światu w listopadzie 1984 roku, podczas obchodów 75. rocznicy powstania Zale Corporation. Potem trafiła na wystawę w Muzeum Historii Naturalnej w Smithsonian Institution w Waszyngtonie. Władzom tej spółki zależało na stworzeniu największego i najbardziej imponującego diamentu w historii, który wyprzedziłby nawet słynnego 531-karatowego Cullinana przewodzącego w rankingach od 1908 roku. Mimo ambitnych zamiarów nie udało się zrealizować tego planu ? masa Incomparable wynosi bowiem ?zaledwie? 407,48 karata. Dlaczego tak się stało? Ozdoba ta okazała się bardzo trudna w obróbce ? miała nieregularny kształt, szorstką powierzchnię, a także wiele ubytków i pęknięć. Pozbycie się ich skutkowało znacznym zmniejszeniem masy klejnotu.
Kolejne rozczarowania
19 października 1988 roku Incomparable został wystawiony na aukcję, która odbyła się w Nowym Jorku. Było to bezprecedensowe wydarzenie, ponieważ po raz pierwszy tak duży kamień trafił do publicznej sprzedaży. Jego cenę minimalną oszacowano na 20 milionów dolarów, ale najwyższą ofertą, jaką złożono, było ?tylko? 12 milionów dolarów. Z tego powodu odwołano aukcję i nie doszło do transakcji. Było to więc już drugie ? obok zbyt małego rozmiaru ? rozczarowanie związane z tym imponującym klejnotem. Kolejny raz podjęto próbę sprzedaży w listopadzie 2002 roku. Wtedy właśnie na internetowej aukcji pojawiła się oferta z Incomparable. Ceną minimalną, jaką wtedy wyznaczono, było 15 milionów funtów, ale ponownie nikt nie zdecydował się na zapłacenie takiej kwoty.
Charakterystyka klejnotu
Barwa tego cennego kamienia została sklasyfikowana jako fancy brownish yellow (fantazyjnie brązowo-żółta), zaś jego czystość osiągnęła najwyższy z możliwych stopni, czyli internally flawless (IF ? wewnętrznie bez skazy). Szlif Incomparable został nazwany przez współwłaściciela tej ozdoby Marvina Samuelsa. Szlifierz ten nadzorował prace zespołu ekspertów, którzy zajęli się obróbką jubilerską klejnotu, a następnie stworzył nowy termin techniczny, aby scharakteryzować jego kształt. Nazwał go mianem ?triolette?. Wymiary, jakie zostały mu nadane po cięciu i szlifowaniu, to 53,90 x 35,19 x 28,18 mm.
Światowa czołówka
Mimo starań właścicieli Incomparable znalazł się dopiero na trzecim miejscu wśród największych oszlifowanych diamentów na świecie. Wyprzedziły go takie sławy, jak 545,67-karatowy Golden Jubilee oraz 530,20-karatowy Cullinan I. Prace nad obróbką kamienia trwały kilka lat, ponieważ na początku starano się zrobić wszystko, aby powstał największy na świecie brylant wysokiej jakości. Po wielu próbach i żmudnych obliczeniach okazało się to jednak niemożliwe, dlatego przed właścicielami ozdoby pojawił się nie lada dylemat ? stworzyć najbardziej okazały klejnot przeciętnej jakości czy postawić na najlepsze parametry i mniejszy rozmiar.
15 diamentów najwyższej klasy
Ostatecznie wybrano drugą możliwość, dzięki czemu powstały 407,48-karatowy diament znany pod nazwą Incomparable oraz 14 mniejszych błyskotek najwyższej jakości. Ich masa waha się od 1,33 karata do 15,66 ct. Mają one również zróżnicowane odcienie ? można bowiem wśród nich znaleźć kamienie intensywnie żółte z brązowym odcieniem, jasnożółte, a nawet niemal bezbarwne. Tak rozległa paleta okazała się dużym zaskoczeniem, ponieważ wszystkie te ozdoby pochodzą z jednej bryły.
Dzięki swoim wymiarom Incomparable został największym fasetowanym żółtym klejnotem tego typu na świecie (znajdujący się na drugim miejscu 253,70-karatowy Oppenheimer jest niemal 2 razy mniejszy). Jednocześnie jego pozostałe parametry są tak imponujące, że świadczą o najwyższej klasie diamentowego kryształu. Można więc powiedzieć, że mimo wszystko decyzja o takim sposobie obróbki jubilerskiej kamienia okazała się słuszna.