• Home
    • Edukacja
      • O nas
        • Sklep online
          • Kontakt
Logo
blog layout

List with Full Content

Comments

comments

Previous Next
  • Edukacja
  • Najsłynniejsi jubilerzy i złotnicy
  • Uncategorized

Najsłynniejsi jubilerzy wszech czasów – Estelle Arpels i Alfred van Cleef

13 lipca, 2017
Natalia Wojciuk
0 Comments

Można powiedzieć, że Estelle Arpels i Alfreda van Cleefa połączyła miłość – i to nie tylko do luksusowej biżuterii oraz drogocennych klejnotów. Zanim powstała bowiem jedna z najsłynniejszych marek jubilerskich na świecie, wcześniej miał miejsce ślub córki sprzedawcy kamieni szlachetnych oraz syna szlifierza diamentów. Poznajcie ich historię.

Rodziny z jubilerskimi tradycjami

Zarówno Estelle Arpels, jak i Alfred van Cleef pochodzili z rodzin od lat związanych z jubilerstwem. Ojciec Alfreda – Charles – był niezwykle cenionym holenderskim szlifierzem brylantów, który przeniósł się do Paryża za panowania Napoleona III, aby rozwijać swoją karierę. Syn uczył się jako nastolatek sztuki szlifierskiej, ale później zdecydował się na związanie swojej przyszłości ze sprzedażą, a nie obróbką diamentów. W tym czasie jego przyszła żona dorastała w rodzinie trudniącej się handlem tymi kamieniami szlachetnymi. Ich działalność jubilerska przechodziła z pokolenia na pokolenie, dlatego sprzedawcami zostali również trzej bracia Estelle.

Praca na własny rachunek

Drogi Estelle Arpels i Alfreda van Cleefa połączyły się dzięki branży jubilerskiej, z którą oboje byli związani, a już w 1895 roku para wzięła ślub. 11 lat później Alfred wraz z trzema braćmi Estelle – Charlesem, a później Louisem i Julienem – postanowił założyć własną firmę jubilerską, Van Cleef & Arpels. Ich pierwszy salon został otwarty pod paryskim adresem Place Vendôme 22, niedaleko Lalique i hotelu Ritz. Początkowo wspólnicy inwestowali wszystkie zarobione pieniądze w kolejne sklepy. Dzięki temu w 1910 roku otwarto następny w Nicei, w 1921 w Cannes, a w 1935 w Monte Carlo. W 1939 roku powstał butik w Nowym Jorku, dzięki czemu firma rozpoczęła ekspansję międzynarodową, której kolejnym krokiem był salon w Palm Beach (1940 rok).

Estelle i Alfred

Rodzinny biznes

Głośno o tej firmie stało się w 1925 roku, kiedy to ozdobiona czerwonymi i białymi różami (wykonanymi z rubinów i diamentów) bransoletka ich produkcji zdobyła główną nagrodę na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Nowoczesnej i Przemysłowej. Dzięki trafionym inwestycjom oraz eleganckiej biżuterii, która szybko zyskała rzesze wielbicieli oraz klientów, założyciele Van Cleef & Arpels mogli śmiało mówić o sukcesie swojego pomysłu. Marka rozwijała się tak prężnie, że w latach 20. i 30. XX wieku do zarządzania nią zatrudniono kolejne pokolenia tej rodziny – między innymi córkę Alfrefa i Estelle, Renée Puissant, która objęła stanowisko dyrektora artystycznego.

Biżuteria od jubilerów Van Cleef & Arpels

Projekty powstające w jubilerskich pracowniach marki były znane przede wszystkim ze swoich geometrycznych, niemal kubistycznych kształtów, które zostały wprowadzone i wypromowane jeszcze na długo przed spopularyzowaniem stylu art déco. Następnie skupiono się na żywych kolorach oraz barwnych kamieniach szlachetnych, które miały ożywić stroje modne w latach 20. i 30. Wspólnicy postanowili też produkować nie tylko luksusową biżuterię, lecz także bogato zdobione przedmioty codziennego użytku, takie jak papierośnice, długopisy, grzebienie, zapalniczki czy puderniczki. Okazało się to strzałem w dziesiątkę – klienci byli zachwyceni takimi praktycznymi ozdobami.

biżuteria VCA

Odważne projekty i inwestycje

Marka była znana także ze swojego eksperymentowania z egzotycznymi materiałami, kolorowymi lakierami oraz emaliami czy też wielobarwnymi klejnotami. Te odważne rozwiązania sprawiły, że Van Cleef & Arpels szybko znalazła się w ścisłej czołówce najpopularniejszych firm jubilerskich na świecie. Została także pierwszą francuską spółką produkującą biżuterię, która otworzyła swoje salony w Japonii i Chinach.

Jubilerskie innowacje

Nie tylko oryginalna biżuteria przyczyniła się do spopularyzowania działalności Van Cleef & Arpels. Wspólnicy stale poszukiwali nowych ozdób, które można było wprowadzić do swojej oferty. W ten sposób wynaleziono między innymi minaudière, który został wprowadzony do sprzedaży w 1930 roku. Był to rodzaj bogato zdobionego złotego lub srebrnego pudełka, w którym eleganckie damy mogły przechowywać np. grzebień, szminkę i inne niezbędne przedmioty. Pomysł podsunęła podobno jedna z klientek salonu – Frances Gould, żona amerykańskiego kolejarza – która narzekała Charlesowi Arpels, że nie ma gdzie przechowywać swoich papierosów i innych potrzebnych rzeczy. Jej sugestie zostały wysłuchane, a minaudière szybko stało się bestsellerem.

innowacje

Maksymalne wyeksponowanie klejnotów

Kolejną nowością wprowadzoną przez Van Cleef & Arpels było opatentowane 2 grudnia 1933 roku osadzenie kamieni szlachetnych zwane „Serti Mysterieux” (tajemniczym lub niewidocznym). Polegało na takim ustawieniu klejnotów, aby wyglądały, jakby nic ich nie utrzymywało w konstrukcji biżuterii – nie widać było żadnych łapek, haczyków czy też ramek. W rzeczywistości były one przymocowane od spodu metalową siateczką zaczepioną o niewielkie rowki. Pozwalało to na maksymalne ich wyeksponowanie oraz nadanie całej ozdobie wyjątkowej lekkości i delikatności. Ta technika jest jednak niezwykle misterna i czasochłonna – może wymagać poświęcenia nawet 300 godzin pracy na jedną sztukę biżuterii. Dlatego wykonuje się ich zaledwie kilka rocznie i uchodzą one za naprawdę unikatowe.

Sławni klienci

Przez wszystkie lata swojej działalności marka zdobywała uznanie wśród klientów wywodzących się ze znanych królewskich rodów oraz w gronie międzynarodowych gwiazd. W gronie wielbicieli Van Cleef & Arpels znaleźli się między innymi książę i księżna Windsoru, książę Monaco Rainier i księżna Grace (czyli słynna laureatka Oscara Grace Kelly) czy też egipski król Farouk. Ozdoby tworzone przez jubilerów braci Estelle i Alfreda nosiły również Marlena Dietrich, Gloria Swanson, Elizabeth Taylor, Sharon Stone oraz Sophia Loren.

Dziś marka Van Cleef & Arpels posiada swoje salony na prawie wszystkich kontynentach. Roczna sprzedaż jej ozdób wynosi niemal 500 milionów euro, a biżuteria powstała na początku działalności Alfreda i braci Estelle osiąga na aukcjach kwotę setek tysięcy dolarów.

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
  • DIAMOND STORIES
  • Edukacja
  • Uncategorized

Rewolucja na rynku poszukiwaczy diamentów

7 lipca, 2017
Natalia Wojciuk
0 Comments

Diamentowy koncern De Beers właśnie rozpoczął wydobywanie tych kamieni szlachetnych na niespotykaną dotychczas skalę. Na wody Oceanu Atlantyckiego wypłynął największy na świecie i najbardziej zaawansowany statek służący do poszukiwania podwodnych diamentów.

Próby morskie i testy najnowszej inwestycji o nazwie SS Nujoma trwały około pięciu miesięcy. Po tym czasie przedstawiciele De Beers poinformowali, że zbudowana we współpracy z rządem Namibii jednostka pływająca jest już gotowa do rozpoczęcia prac na wodach należących do tego kraju. Otrzyma on 80 centów z każdego dolara, który zostanie zarobiony dzięki diamentowemu partnerstwu De Beers i Namibii, dlatego prezes tej spółki Bruce Cleaver, przewiduje, że jest to obecnie największy wkład w rozwój gospodarki tego państwa.

De Beers 3

Ten 113-metrowy gigant został stworzony w Norwegii i wyposażony w niezbędny sprzęt w Afryce Południowej. Już wkrótce pracę na pokładzie rozpocznie 80 członków załogi, którzy pomogą w wydobywaniu aż 48 diamentowych próbek dziennie. Do wyposażenia statku należą m.in. lądowisko dla helikopterów i 12000-tonowy silnik wysokoprężny. Pomoże on znacznie szybciej pobierać większe próbki, w których mogą znajdować się cenne diamenty. SS Nujoma to już szósty tego typu okręt, który dołączył do floty spółki Debmarine Namibia. Jednocześnie jest jedynym tak dużym i doskonale wyposażonym, dzięki czemu może poszukiwać klejnotów dwukrotnie szybciej niż jego poprzednik.

De Beers2

SS Nujoma ma pływać po obszarze ok. 6000 kilometrów kwadratowych wód należących do Namibii. Jego wartość wyceniono na 157 milionów dolarów, a eksperci koncernu szacują, że ma on pomóc w utrzymaniu wysokiego poziomu produkcji namibijskich brylantów aż do 2035 roku. Uchodzą one za jedne z najcenniejszych kamieni szlachetnych na rynku – są warte nawet 500 dolarów za karat, a więc dwa razy więcej niż inne klejnoty produkowane przez De Beers. Wydobycie tych cennych samorodków odbywa się głównie na ok. 120-140 metrach poniżej poziomu morza. Rocznie w ten sposób produkuje się ok. 1,2 miliona karatów. Ta gałąź rynku jest szczególnie ważna dla Namibii, ponieważ generuje aż jedną piątą wszystkich zysków tego kraju płynących z eksportu. Teraz liczby te mogą dodatkowo wzrosnąć.

De Beers

Bruce Cleaver podkreśla też, że podwodne poszukiwania diamentów stają się coraz ważniejszą metodą ich pozyskiwania, ponieważ wiele złóż znajdujących się na lądzie zostało już dawno wyczerpanych. Kamienie pochodzenia morskiego są także droższe i bardziej cenione, gdyż charakteryzują się wyższą jakością niż te lądowe – klejnoty niższej klasy są w sposób naturalny wypłukiwane, a w złożach pozostają te najlepsze. Są one również odpowiedzią rynku na rosnącą popularność syntetycznych brylantów. Analitycy z firmy Citi prognozują, że do 2030 roku sprzedaż tych sztucznych kamieni wzrośnie z 2% do ok. 10%, dlatego firmy wydobywające naturalne diamenty powinny skupić się na coraz lepszej ich jakości.

Biorąc więc pod uwagę, że zapotrzebowanie na podwodne klejnoty stale rośnie, takie jednostki pływające, jak SS Nujoma, są przyszłością rynku diamentowego na całym świecie.

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
  • DIAMOND STORIES
  • Edukacja
  • Uncategorized

Najsłynniejsze diamenty świata – La Favorite

13 czerwca, 2017
Natalia Wojciuk
0 Comments

Ten 50,15-karatowy kamień wzbudzał niemałą sensację już od momentu pojawienia się na rynku jubilerskim. Wyceniono go wtedy na milion dolarów, ale kilkadziesiąt lat później został sprzedany za niemal czterokrotnie większą kwotę. Poznajcie historię jednego z najsłynniejszych diamentów świata – La Favorite.

Pochodzenie nazwy klejnotu

Podobnie jak o wczesnej historii tego kamienia, niewiele wiadomo też o jego nazwie. Eksperci domyślają się, że mogła powstać za sprawą porównania go do innych diamentów znajdujących się w kolekcji jednego z jego pierwszych właścicieli (i ten okazał się ulubionym). Być może została też nadana z powodu wyjątkowej jakości klejnotu – jego cechy charakterystyczne znacznie przewyższają bowiem inne ozdoby tego typu dostępne na rynku jubilerskim. To wszystko jednak tylko domysły, które zostaną potwierdzone (lub obalone) dopiero wtedy, kiedy poznamy nowe fakty na temat historii La Favorite.

Prawdziwa gwiazda chicagowskich targów

Eksperci są zgodni co do tego, że La Favorite jest pochodzenia południowoafrykańskiego. Nie wiadomo jednak, w jakiej kopalni znajdującej się w Republice Południowej Afryki został wydobyty, kiedy miało to miejsce ani nawet ile wynosiła masa samorodka przed obróbką jubilerską. Nieznany pozostaje też pierwszy właściciel kamienia, dlatego pochodzenie jego nazwy opiera się wyłącznie na domysłach. Przycięty i oszlifowany diament pierwszy raz pojawił się oficjalnie na rynku dopiero w 1934 roku, podczas światowych targów odbywających się w Chicago. Został wówczas przedstawiony jako własność kolekcjonera z Persji (obecny Iran), a wartość ozdoby już wtedy oszacowano na ponad milion dolarów.

lafavorite1

Zjawiskowe ucieleśnienie luksusu

Mogłoby się wydawać, że rok 1934 nie był najlepszym czasem na przedstawianie światu tak drogiego diamentu. Szalejący wówczas światowy kryzys gospodarczy, duże bezrobocie i liczne problemy, z którymi zmagały się nie tylko Stany Zjednoczone, mogły skutecznie odwrócić uwagę opinii publicznej od tej cennej brylantowej błyskotki. Stało się jednak odwrotnie – wszyscy uczestnicy targów chcieli na własne oczy zobaczyć ten niezwykle drogi klejnot. Do gabloty, w której był wystawiony, ustawiały się gigantyczne kolejki, a spragnieni widoku luksusu ludzie czekali nawet po kilka godzin, aby znaleźć się jak najbliżej La Favorite.

Ponowna wizyta w Stanach Zjednoczonych

Po takim debiucie klejnot ten miał już zagwarantowane wysokie miejsce na liście najsłynniejszych diamentów świata. Mimo tak entuzjastycznego przyjęcia i furory, jaką zrobił, ponownie słuch o nim zaginął. Wiadomo jedynie, że w latach 60. XX wieku został sprzedany anonimowemu kolekcjonerowi z Francji. Nie ustalono jednak, jaką kwotę zapłacił za La Favorite nowy właściciel. Postanowił on rozstać się z tą cenną ozdobą dopiero niemal 40 lat później. W kwietniu 2001 roku w Nowym Jorku odbyła się aukcja „Magnificent Jewels” organizowana przez dom aukcyjny Christie’s, podczas której sprzedano między innymi ten kamień.

lafavorite

Niemal czterokrotny wzrost wartości

Luksusowa wyprzedaż w Christie’s okazała się ogromnym sukcesem – sprzedano ponad 83% wystawionych na aukcjach ozdób, a ich łączna wartość wyniosła ponad 21 milionów dolarów. Prawdziwą gwiazdą wydarzenia okazał się oczywiście La Favorite, który stał się najdroższą ozdobą zakupioną wówczas w Nowym Jorku. Jej wartość eksperci Christie’s szacowali na od 2 500 000 do 5 000 000 milionów dolarów. Po emocjonującej licytacji jej nowym właścicielem został znany brytyjski jubiler oraz kolekcjoner biżuterii Laurence Graff, właściciel słynnej marki Graff Diamonds. Zapłacił on za ten słynny diament 3 miliony 636 tysięcy dolarów, a więc niemal cztery razy więcej niż oszacowano podczas debiutu La Favorite w 1934 roku.

Ponowna obróbka jubilerska

Nowy właściciel miał również dokładnie sprecyzowane plany związane ze swoim nabytkiem. Na początku usunął go z pierścienia Bulgari, a następnie zadecydował o ponownej obróbce jubilerskiej kamienia. Dzięki delikatnemu cięciu i szlifowaniu jego masa zmniejszyła się o 0,14 karata (do 50,01 ct), ale za to poprawie uległa czystość. Tak przygotowany klejnot osadzono w nowym pierścionku zaprojektowanym na tę okazję przez Laurence’a Graffa. Eksperci uważają, że nadal pozostaje on w posiadaniu tego klejnotu, nie wiadomo więc, jak zmieniła się wartość La Favorite po wykonanych przez Graffa pracach jubilerskich.

La Favorite

Charakterystyka La Favorite

Diament ten został poddany szczegółowym badaniom w laboratorium GIA (Gemological Institute of America) i otrzymał certyfikat w dniu 21 listopada 2000 roku. Eksperci uznali wtedy, że najprawdopodobniej nie posiada żadnych skaz – jego czystość określono jako „potentially flawless”. Podkreślono jednak, że wystarczy niewielka obróbka jubilerska i delikatne przycięcie kamienia, aby czystość VVS2 została znacznie poprawiona – czego właśnie dokonał jego ostatni właściciel, Laurence Graff. Początkowo La Favorite miał aż 50,15 karata (obecnie – 50,01 ct) oraz kolor wysokiej klasy D. Szlif szmaragdowy sprawił, że ta cenna ozdoba doskonale pasowała do wykonanego z platyny pierścienia marki Bulgari, w którym została początkowo osadzona w towarzystwie innych, mniejszych, trójkątnych kamieni o tej samej barwie. Ich masa wynosiła około 3,41 oraz 4,58 karata.

Strukturalnie doskonały

Dzięki odcieniowi klasy D wiemy również, że La Favorite jest klejnotem niezwykle cennego typu IIa. Należące do tej grupy diamenty są uważane za najczystsze ze wszystkich brylantów. Dlaczego? Ponieważ nie zawierają w swojej strukturze żadnych dodatkowych, zanieczyszczających je składników – takich jak atomy boru, azotu czy też wodoru – które mogłyby nadać samorodkowi inny kolor niż idealnie przezroczysty. Również pod względem konstrukcyjnym są doskonałe – próżno szukać w ich strukturze jakichkolwiek mechanicznych odkształceń, które mogłyby zmienić ich barwę np. na brązową, czerwoną lub fioletową. Być może właśnie dlatego La Favorite zasłużył sobie na miano ulubionego diamentu wśród najsłynniejszych klejnotów świata.

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
  • DIAMOND STORIES
  • Edukacja
  • Najsłynniejsi jubilerzy i złotnicy
  • Uncategorized

Najsłynniejsi jubilerzy wszech czasów – Mario Buccellati

2 czerwca, 2017
Natalia Wojciuk
0 Comments

Był nazywany „księciem złotników”, słynął z nieukrywanej niechęci do udzielania zniżek, a także stał się pierwszym Włochem, który otworzył swój salon jubilerski w słynnej nowojorskiej Piątej Alei. Jednocześnie doskonale wiedział, jak oprzeć reklamę marki na rodzinnej tradycji i co zrobić, aby jego działalność rozwijała się przez kolejne pokolenia. Poznajcie historię Maria Buccellatiego, założyciela jednej z najsłynniejszych włoskich firm jubilerskich.

Wpływ XVIII-wiecznych przodków

Włoch, który już wkrótce miał zawojować międzynarodowy rynek jubilerski, urodził się 29 kwietnia 1891 roku w położonym nad Adriatykiem mieście Ankona. W klanie Buccellatich produkcja biżuterii była przed laty popularnym zawodem – rodzinna tradycja sięgała początków XVIII wieku, kiedy to Contardo Buccellati pracował jako złotnik w Mediolanie. Młody Mario początkowo nie wiązał swojej przyszłości z tym zawodem. Dopiero kiedy w wyniku przedwczesnej śmierci ojca musiał przenieść się z matką i braćmi do Mediolanu, zainteresował się tym rzemiosłem. W wieku 14 lat rozpoczął naukę oraz praktyki w prestiżowym zakładzie jubilerskim Beltrami & Besnati, ale I wojna światowa przerwała tę edukację.

Własna marka i pierwsze sukcesy

Mario został wcielony do włoskiej armii, w której służył trzy lata. Po tym czasie – ranny podczas jednej z bitew i odznaczony wojskowym krzyżem za zasługi na froncie – wrócił do Mediolanu, aby kontynuować jubilerską karierę. W 1919 roku przejął firmę Beltrami & Besnati i zmienił jej nazwę na „Buccellati”. Następnie otworzył swój pierwszy salon w pobliżu mediolańskiej opery La Scala, a z czasem zaczął marzyć o jego filii w słynnej nowojorskiej Piątej Alei. Tak śmiałe plany nie były niczym nadzwyczajnym dla ambitnego złotnika. Wkrótce został on pierwszym w historii Włochem posiadającym sklep na tej legendarnej ulicy (powstał w 1956 roku), a dwa lata później otworzył kolejny w Palm Beach.

Mario Buccellati

Jak nie dać zniżki i osiągnąć sukces

W 1920 roku  Buccellati zasłynął również swoim dość specyficznym podejściem do negocjacji. Podczas jubilerskiej wystawy odbywającej się w Madrycie jedna z klientek poprosiła o zniżkę. Oburzony Mario miał wtedy wykrzyknąć, rzucając cennym pakunkiem: „Nie jestem handlowcem!”. Ta żywiołowa reakcja wzbudziła tak duże zainteresowanie, że następnego dnia każdy z uczestników wydarzenia chciał na własne oczy zobaczyć odważnego jubilera oraz tworzoną przez niego biżuterię. Zyskała ona tak duże uznanie, że Buccellati wyprzedał wszystko, a następnie został poproszony o pokazanie swojej twórczości podczas indywidualnej wystawy. Przybyli na nią tłumnie arystokraci, a sam Mario zyskał miano ulubionego jubilera hiszpańskiej rodziny królewskiej.

Książę złotników

W tym czasie prowadzony przez Buccellatiego biznes zyskiwał sławę w całej Europie. Jego klientami byli możni z Watykanu, znani aktorzy oraz przedstawiciele wielu najsłynniejszych królewskich rodów. Nic więc dziwnego, że Włoch został wkrótce nazwany przez poetę i przyjaciela Gabriele D’Annunzio „księciem złotników”. Chętnie korzystał on z tego przydomku, a także powoływał się na rodzinną tradycję, świadomie nawiązując do unikatowego wzornictwa epoki Renesansu oraz projektów osiemnastowiecznych. Dzięki temu biżuteria marki Buccellati zyskała charakterystyczny, oryginalny wygląd, który pokochali XX-wieczni klienci. Chętnie odwiedzali oni kolejne sklepy otwierane przez Maria m.in. w Rzymie, we Florencji czy też właśnie w Nowym Jorku.

Mistrzowie grawerowania

Eksperci podkreślają, że projekty tworzone przez Maria (a następnie jego synów) charakteryzują się niezwykłym bogactwem wzorów. Każdy element biżuterii był ozdabiany i grawerowany w taki sposób, że wyglądał niemal jak najwyższej jakości tkanina – delikatny tiul czy też misterna koronka. Uważa się również, że Mario Buccellati jako pierwszy wprowadził grawerowanie powierzchni biżuterii, tak aby powstały na niej wzory przypominające np. len (technika telato), elementy natury (ornato) czy też wzmacniające połysk metalu (rigato).

biżuteria Buccellati

Różne metale to podstawa

W pracowni Buccellatiego chętnie łączono też ze sobą różne rodzaje metali szlachetnych – srebro, platynę, złoto oraz jego odcienie. Przepych tych ozdób sprawiał, że często były one całkowicie pozbawione kamieni szlachetnych. A kiedy w projektach Maria pojawiały się szmaragdy, rubiny czy diamenty, osadzano je w bogato zdobionych metalowych konstrukcjach charakterystycznych dla stylu tej marki. Jej produkty tworzono w pojedynczych egzemplarzach, które były następnie katalogowane i starannie opisywane w dokumentacji firmy.

Przekazanie rodzinnego interesu

Podczas gdy włoska marka zdobywała międzynarodową sławę, Mario marzył, aby jego działalność zmieniła się w rodzinną firmę. W tym celu postanowił przyuczyć do zawodu swojego syna. Podobnie jak ojciec, Gianmaria Buccellati rozpoczął naukę jubilerskiego fachu w wieku 14 lat. W tym celu dołączył do pracowników mediolańskiego salonu i tam – pod czujnym okiem Maria – zgłębiał tajniki złotnictwa. Dzięki tej decyzji założyciel firmy Buccellati mógł być spokojny o jej przyszłość. Zmarł 5 maja 1965 roku w Mediolanie, a Gianmaria przejął zarządzanie marką. Wiedza, o którą zadbał jego ojciec, pozwoliła mu na dalsze jej rozwijanie oraz otwieranie kolejnych salonów na całym świecie.

Kolejne pokolenie jubilerów

Gianmaria szybko stał się jednym z najlepszych projektantów biżuterii, a także złotych i srebrnych przedmiotów codziennego użytku. Dbał o ich najwyższą jakość, osobiście wybierając rzemieślników, którzy wykonywali dzieła jego projektu, dzięki czemu zdobył wiele prestiżowych nagród. Do współpracy zaprosił też braci – Lorenza, Frederica oraz Lucę. Wspólnie dbali oni o rozwój istniejących salonów oraz otwierali nowe w Hong Kongu, Monte Carlo, Paryżu, Londynie, Tokio czy Sydney. Z czasem zaczęli też tworzyć nowe kolekcje ślubne z pierścionkami zaręczynowymi w cenie od 10 tysięcy dolarów, a także wykorzystywać nowinki techniczne. W 2014 roku marka Buccellati zasłynęła wykonaniem najdroższych na świecie pokrowców na iPhone’a oraz iPada. Kosztowały one 485 tysięcy i 208 tysięcy dolarów, a były ozdobione żółtym i białym złotem połączonym z przezroczystymi diamentami. Takiego przepychu nie powstydziłby się sam Mario Buccellati.

Buccellati iPhone

Continue Reading
  • Email
  • Facebook
  • Twitter
  • Pinterest
  • Google+
1 … 16 17 18 19 20 … 39

Ostatnie wpisy

  • Tiffany Blue Book 2025: Sea of Wonder – luksusowa biżuteria inspirowana oceanem
  • Pierścionki Zaręczynowe, Które Zachwycają – Jak Je Tworzymy?
  • Trendy w pierścionkach zaręczynowych na 2024 rok oraz prognozy na 2025
  • Skąd się biorą największe diamenty na świecie
  • Or Bleu Kolekcja Boucheron

Archiwa

  • maj 2025
  • grudzień 2024
  • październik 2024
  • wrzesień 2024
  • sierpień 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024
  • luty 2024
  • październik 2023
  • wrzesień 2023
  • sierpień 2023
  • lipiec 2023
  • maj 2023
  • kwiecień 2023
  • marzec 2023
  • wrzesień 2022
  • czerwiec 2022
  • październik 2021
  • listopad 2020
  • grudzień 2019
  • październik 2019
  • wrzesień 2019
  • sierpień 2019
  • maj 2019
  • marzec 2019
  • październik 2018
  • wrzesień 2018
  • sierpień 2018
  • czerwiec 2018
  • maj 2018
  • marzec 2018
  • luty 2018
  • styczeń 2018
  • grudzień 2017
  • listopad 2017
  • październik 2017
  • wrzesień 2017
  • lipiec 2017
  • czerwiec 2017
  • maj 2017
  • kwiecień 2017
  • luty 2017
  • styczeń 2017
  • grudzień 2016
  • listopad 2016
  • październik 2016
  • wrzesień 2016
  • sierpień 2016
  • lipiec 2016
  • czerwiec 2016
  • maj 2016
  • kwiecień 2016
  • marzec 2016
  • luty 2016
  • styczeń 2016
  • grudzień 2015
  • listopad 2015
  • październik 2015
  • wrzesień 2015
  • sierpień 2015
  • lipiec 2015

Kategorie

  • ciekawostki
  • Diamentowe historie
  • DIAMOND STORIES
  • Edukacja
  • Moda w biżuterii
  • Najsłynniejsi jubilerzy i złotnicy
  • Najsłynniejsi szlifierze diamentów
  • Najsłynniejsze diamenty świata
  • Najsłynniejsze kolekcje biżuterii
  • Nasza biżuteria
  • Tradycje zaręczynowe na Świecie
  • Uncategorized

Copyright Michelson Diamonds, 2015
Pierścionki zaręczynowe, obrączki ślubne.